31. Przeznaczony

2.3K 146 7
                                    


    -  Zdradziły cię twoje oczy   -   odparł nadal z zachwytem i jakąś nutka samozadowolenia w głosie.   -  Clara przed upadkiem miała dokładnie takie same oczy, jak teraz twoje.

Wstał z tronu i podszedł do mnie.

    -   Wiem, że przysłał cię Gabriel. Niepotrzebnie się trudził.

    -  Nie rozumiem  -  przyznałam, marszcząc brwi.

Zaśmiał się i wrócił na swój tron.

     -  Widzisz...  Twój wujek nie jest takim tyranem, za jakiego go uważasz  -  wyznał tajemniczo i wyczekiwał z niecierpliwością mojej reakcji.

Lucyfer to mój wujek. Super. Dobrze wiedzieć.

    -  Chyba już nic mnie nie zaskoczy. Po tym wszystkim...  -  zacisnęłam szczękę i próbowałam się uspokoić.

Westchnął.

    -  To prawda. Życie cię nie oszczędzało. Spotkało cię ostatnio wiele okrutnych rzeczy, ale teraz zasłużyłaś na nowe, lepsze życie. Nawet nie zamierzałem cię zabijać  - dodał z uśmiechem, rozbawiony i odesłał mnie na Ziemię.

Ostatnim, co widziałam była jego twarz, która nie wydawała się już tak okrutna. Z niepodobną dla siebie melancholią, stwierdziłam, że on też mógłby bez problemu dołączyć do mojej rodziny. Dlaczego? Było wiele powodów, ale tym, co przeważył szalę, była ogromna tęsknota, którą ujrzałam w jego oczach, gdy odsyłał mnie do domu.

    -  Wpadnij do nas jeszcze, aniołku.

Jego głos był smutny i zamyślony, jakby wiedział, że już nie wrócę. Obiecałam sobie wtedy, że jeszcze tu wrócę, nie ważne kiedy i w jaki sposób. Moje serce ściskało się boleśnie, kiedy widziałam cierpienie tych istot, do których gatunku, jak się dowiedziałam, należałam od moich narodzin.

***

Nie sądziłam, że to będzie takie łatwe. Już po chwili byłam w moim domu. Ale nie ucieszyłam się na widok moich mebli, kuchni, całego domu; wszystko przypominało mi o nim. O jego uśmiechu. O jego pięknych oczach. Miałam wielką wyrwę w sercu, która cholernie bolała. Łzy mimowolnie wypłynęły z moich oczu.
I w tej samej chwili wszystko wyparowało. Cała moja miłość zniknęła w czarnej otchłani w ciągu jednej sekundy. Moje zauroczenie i ból też znikły. Zupełna pustka.
Pustka, którą mogłam wypełnić nowym uczuciem.
Usłyszałam głos Lucyfera:

    -  Jeszcze jedno.  Byłaś pod wpływem zaklęcia. Jace dobrze wiedział, że jesteś przeznaczona komuś innemu, więc postanowił rzucić na ciebie urok. Wiem, że to dla ciebie brzmi niedorzecznie, ale taka prawda. Dolał ci do herbaty
tej substancji, a potem już wszystko poszło jak z płatka. Zdjąłem z ciebie ten urok. Przynajmniej tyle mogłem dla ciebie zrobić.
Jesteś wolna.

Miał rację. Byłam wolna. Zostałam uwolniona od Jace'a . Od tego potwornego bólu.
Usłyszałam pukanie do drzwi. Otworzyłam je i od razu na mojej twarzy pojawił się promienny uśmiech.

    -  Witaj, Vabianie.

Tajemnica Anioła  ✔Where stories live. Discover now