28. Isabelle

2.4K 142 3
                                    

Obudziłam się w moim łóżku, co naprawdę mnie zdziwiło. Wszystko to wydawało się być tylko snem, ale gdy moja ręka mimowolnie powędrowała w stronę szyi, przekonałam się, że to wydarzyło się naprawdę. Byłam trochę przerażona tym nowo poznanym światem, nie chciałam do niego należeć.
Dopiero za chwilę zauważyłam leżącego obok Jace'a. Uśmiechnęłam się. Wtulony we mnie, miał splecione palce z moimi i oddychał równomiernie. Jego twarz była spokojna i łagodna tak jak zawsze.
Spał. Wyglądał jak anioł. Zaraz, zaraz przecież właśnie nim był.
Chciałabym znowu zobaczyć jego piękne, błękitne oczy, ale nie chciałam go budzić.
Tak było mi bardzo wygodnie. Przytuliłam się do niego jeszcze mocniej i pocałowałam go w powieki, a on uśmiechnął się przez sen.

    -  Isabelle...

Mój uśmiech znikł i poczułam, jak moje serce się zatrzymuje. Mój oddech przyśpieszył, pojawiła się gęsia skórka i żal. Kim była Isabelle? Kim była dla Jace'a? A może jest?
O czym ja myślę? Przecież Jace mnie kocha...prawda? Nigdy by mi tego nie zrobił.
Nie byłby do tego zdolny. Starałam się o tym nie myśleć, jednak przez całą noc nie mogłam zasnąć.

***

Było strasznie gorąco. Byłam w domu, który płonął żywym ogniem. Wszędzie dym, drewniane belki walały się po podłodze. Zasłony były lizane przez języki ognia, które potem przechodziły na białe firanki. Po kilku minutach wszystko się paliło, a ogień zmierzał w moją stronę. Jednak nie to było najgorsze.
Usłyszałam wołanie o pomoc z drugiego końca domu.
Bez namysłu pobiegłam w tamtą stronę, omijając płomienie, co nie było łatwe. Nagle belka drewna spadła na ziemię i cudem wylądowała obok mnie, westchnęłam z ulgą. Pobiegłam dalej i otworzyłam drewniane drzwi. Pierwsze, co zauważyłam po otworzeniu ich to małe łóżko, prawdopodobnie należące do jakiegoś dziecka. Dopiero potem moje oczy odnalazły małą dziewczynkę skuloną w kącie pokoju, gdzie jeszcze nie dotarł ogień. Kaszlała, a po policzkach spływały łzy. Nie wiedząc, co zrobić najpierw zawołałam, by się nie ruszała. Ona tylko kiwnęła głową i znowu załkała. Po minucie byłam już przy niej i wzięłam na ręce.
Gdy byliśmy już na polu stało się coś dziwnego.
Dziewczyna, która wyglądała na mniej więcej 10 lat zmieniła się w dorosłą kobietę i powiedziała jedno zdanie. Zdanie, które nie wiedzieć czemu, strasznie mnie irytowało.

    -  Nareszcie do nas wróciłaś.

Potem spłonęła.

Tajemnica Anioła  ✔Where stories live. Discover now