14. Tajemnice Clary cz. 1

3.9K 199 1
                                    

Siedziałam na kanapie wciśnięta między moją 'ciotkę'. Matkę Lary.
Naprawdę powinna przejść na dietę. W ręce trzymałam kieliszek z szampanem - odbijało się w nim światło z wielkiej lampy, która stała na komodzie w małym saloniku.
Nudziło mi się, czekałam na tort, by złożyć mamie życzenia i dać jej prezent.

Tak, na szczęście zdążyłam go załatwić.
Chciałam podarować jej coś, co by jej mnie przypominało.
Nie miałam pomysłu, głowiłam się nad tym aż dwa dni! I nareszcie wpadłam na pomysł. Skromny prezent. Złote kolczyki z srebrnym zdobieniem serduszka. Skromny w porównaniu do jej prezentów, które podarowała mi zawsze po kryjomu. Nigdy nie widziałam, jak mi je dostarczała, bo wtedy albo pracowała albo była zajęta domem.
Ja zawsze wtedy siedziałam w pokoju.
Gdy odwróciłam się na chwilę, prezent jakimś cudem już leżał w miejscu, w którym przed chwilą siedziałam.

Dlatego otwierałam je zawsze w samotności i nie mogłam narzekać, że były bardzo drogie.
A gdy poruszałam ten temat, matka skutecznie odwracała moją uwagę i już opowiadałam jej coś zupełnie innego.

Z zamyślenia wyrwało mnie głośne ,,Sto lat".
Wstałam i zaczęłam śpiewać razem z innymi. Prawie ogłuchłam, bo kuzyn matki nie zamierzał się powstrzymywać i fałszował, że aż wesoło. Czujecie tę ironię?
Mama zdążyła już pokroić tort, gdy poszłam do niej do kuchni i wręczyłam jej pakunek.

    -  Poczta!  -  krzyknęłam i pocałowałam ją w policzek.

Gdy się od niej oderwałam na jej twarzy już widniał uśmiech.

    -  Dziękuje kochanie, ale nie musiałaś. Wystarczyłoby mi, gdybyś złożyła mi życzenia i po prostu była tu, razem ze mną - powiedziała Clara z jakimś błyskiem w oku, którego nie mogłam zidentyfikować.

Minęła chwila, zanim zorientowałam się, że to łzy.
Mama nigdy przy mnie nie płakała, jeśli w ogóle płakała. Zawsze była wesoła i nigdy, przenigdy nie była smutna.
Po prostu cieszyła się życiem.
A ta zbłąkana kropelka nawet nie wypłynęła z jej oka, tylko wsiąknęła za powieki.
Clara była silna i odważna, nigdy się nie załamała i za to ją podziwiałam.
Gdy przyszłam na świat obiecała sobie, że zrobi dla mnie wszystko i zastąpi ojca. Nigdy nie czułam, że moja rodzina jest rozbita - Clara skutecznie robiła za oboje rodziców.
Zesztą nigdy nie poznałam mojego ojca i nigdy mnie do tego zbytnio nie ciągnęło. Skąd wiem, że to sobie obiecała? No cóż, znalazłam jedną wyrwaną kartkę z jej starego pamiętnika.
Matka była dla mnie całą rodziną i nigdy nie było mi z tego powodu żal. Odwalała całą robotę, by mnie uszczęśliwić. Gdy byłam mała, nawet nie wiedziałam co znaczy słowo ,,tata" czy ,,dziadek"

    -  Nie ma za co -  powiedziałam w końcu, wpatrując się w moją rodzicielkę.

Przytuliła mnie mocno i powiedziała, żebym bawiła się dobrze, po czym wbiegła z gracją do saloniku. Nie wiedziała, że przez resztę dnia zaprzątała moje myśli.

Tajemnica Anioła  ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz