24. Zaufanie

2.6K 154 3
                                    

Wszyscy wrócili do domów.
Hope zostanie jeszcze trochę u Nity.
Byłam w piżamie, gdy przypomniałam sobie o kamieniu, który nadal leżał w kącie pokoju.
Wzięłam go do ręki i moje oczy znów pokryła mgła, bym mogła przenieść się do innej krainy.
Dookoła niebiesko.
Wszędzie tylko błękit i...ryby?! Mieniły się różnymi kolorami i pływały ,nie zwracając na mnie uwagi.
Byłam pod wodą!
Zaczęłam panikować i wymachiwać rękami we wszystkie strony.
Mój ogon zaś pozostał nieruchomy.
Czekaj...ogon!? Nie, to niemożliwe...
Był piękny, we wstędze światła mienił się wszystkimi kolorami tęczy.
Teraz, gdy zanurzałam się głębiej w wodzie, stawał się niebieski. Nie wiedziałam co robić, tym bardziej, że coraz bardziej odczuwałam brak powietrza.
Wiedziałam, że byłam na pewno cała fioletowa od wstrzymywania powietrza w płucach.

Oddychaj...

Usłyszałam cienki głosik, który znajdował się gdzieś niedaleko mnie.
No, ale jak?! Przecież jestem w wodzie!

Oddychaj...oddychaj...oddychaj...oddychaj...oddychaj..

Teraz nie słyszałam jednego głosu, a co najmniej sto.
Głowa pękała mi pod wpływem coraz głośniejszych szeptów, które po chwili przemieniały się w syki.
Ponaglały mnie, a nawet błagały. I wtedy usłyszałam ten głos. Piękny, czysty, melodyjny...

Zaufaj nam, dziecko...

Niemal automatycznie wypuściłam powietrze i zaciągnęłam się wodą. Czekałam na mój koniec, ale nie nastąpił... Wypuściłam wodę i z powrotem ją pobrałam.

Mogę oddychać pod wodą  -  pomyślałam.

Z ciemności zaczęła się wyjawiać postać, z czerwonym ogonem. Po chwili zauważyłam jej czerwone oczy i długie, proste, rude włosy.
Uśmiechnęła się i powiedziała, a raczej zaśpiewała.

     - Florei bon ef lioneloss...

Wszystko znikło... a mi w głowie nadal rozchodziły się echem słowa syreny. I co najdziwniejsze wiedziałam, co one oznaczały.

Nareszcie do nas wróciłaś...

Nie wiedziałam, dlaczego je zrozumiałam, ale byłam pewna, że już je kiedyś gdzieś słyszałam...

Lub widziałam...- pomyślałam.

Kolejna dziwna wizja i to za sprawą tego kamienia.
Z dziwnym przeczuciem położyłam się do łóżka, a kamień włożyłam do małej szufladki obok łóżka.
Zasnęłam.

★★★

To znowu on...
Uśmiechał się do mnie chłopak o włosach w kolorze smoły. Jego czarne oczy wywiercały dziurę w mojej głowie. Stał przede mną w całej swej okazałości, wykrzywiając usta w coś na kształt uśmiechu.
Podszedł do mnie i pocałował moją rękę.

    -  Witaj ponownie, piękna istoto  -  odparł, patrząc w moje oczy, które jak zgaduję, były przepełnione strachem.

Dlaczego nazwał mnie piękną istotą?
Zaśmiał się widząc moją minę.

    -  Kim jesteś?  -  spytałam z nadzieją, że udzieli mi odpowiedzi.

Milczał, a uśmiech nie schodził z bladej twarzy. Jednak teraz coś się zmieniło.
W jego oczach już nie gościła nienawiść, ale smutek. Wszechogarniająca samotność i pustka.

    -  Musisz mi pomóc...  - odpowiedział i spojrzał na mnie błagalnie. -   Proszę, uwolnij mnie...

Wszystko zaczęło się rozmazywać, a chłopak powiedział tylko:

    -  Będę czekał.

I kolejny raz tego dnia wszystko zniknęło, a ja otworzyłam gwałtownie oczy.
Wciąż byłam w swoim pokoju, wpatrzona w sufit.
Na nim niebieskim pisakiem, obok dziwnego napisu, pojawił się kolejny:

Uwolnij
mnie

Ta ściana od dziś będzie tablicą porozumiewawczą.
Położyłam się i tym razem nie przyśnił mi się tajemniczy chłopak.

Tajemnica Anioła  ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz