Prolog

15.9K 592 21
                                    

Siedziała na parapecie przy sali informatycznej, co chwilę zerkając w stronę drzwi pracowni fizycznej. Były otwarte a za nimi siedział przy biurku młody nauczyciel. Odchylił się na krześle i nogi oparł na blacie. Mimo tego, że nie słyszała była pewna, że słuchał bluesa - swojego ulubionego gatunku muzyki. Upomniała siebie, że nie powinna go obserwować i spojrzeniem wróciła do książki. Kiedy zadzwonił dzwonek złożyła ja i położyła sobie na kolanach, machając nogami wiszącymi w powietrzu patrzyła na jej okładkę. 

- Złaź z tego parapetu, Mela. - powiedział wesoło nauczyciel fizyki, pojawiając się nagle przy niej - Chyba nie chcesz, żeby ropucha znowu cię skrzyczała, co? - tym razem powiedział to szeptem tuż przy jej uchu. 

Uśmiechnęła się i zeskoczyła z parapetu. Podniosła głowę i obdarzyła nauczyciela wesołym spojrzeniem.

- Pan się nie martwi, płazy mi nie straszne. - zażartowała i wypięła pierś w geście męstwa. Mężczyzna zaśmiał się i poczochrał ją po włosach. Kochała jego uśmiech i te delikatne, pojedyncze zmarszczki przy oczach i te dołeczki. Uznała, że jej życiową misją jest sprawiać, żeby się uśmiechał.

- Co teraz masz, młoda? - Skrzyżował ręce na piersi i zerknął w stronę pokoju pedagogicznego. - Bo wiesz, ja mam fizykę. - Nieudolna próba żartu. To też w nim kochała. Jednak mimo tego roześmiała się, udając napad kaszlu. - Weź przestań udawać, bo to jeszcze gorsze. - również zaczął się śmiać. Pacnął ją po głowie dziennikiem i odszedł, po drodze upominając dwóch uczniów, którzy biegli po korytarzu. - Nie chcę zbierać waszych zębów! - zawołał za nimi i wszedł do pomieszczenia. 

- Informatykę, proszę pana. - mruknęła pod nosem i poszła po plecak. Zaczepiał ją a potem odchodził jakby nigdy nic. Nigdy nie potrafiła pojąć tego człowieka, czy zachowywał się tak w stosunku do innych uczniów? Czy to Amelia była tą wyjątkową, ulubioną uczennicą? Na te pytania nigdy nie miała poznać odpowiedzi. Uważała, że traktował ją jak młodszą siostrę, może była do niej podobna? Nie warto się nad tym rozwodził. Wystarczyło jej samo widywanie go w szkole. Tak, to było wystarczające, nie potrzebowała nic więcej. Tylko go widzieć i od czasu do czasu zamienić kilka słów. 

Tak myślała, jednak z dnia na dzień uczucie wzrastało i oczekiwała czegoś więcej.

Nie taka fizyka strasznaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz