Rozdział dwudziesty dziewiąty - odwaga czy szaleństwo?

3.1K 197 26
                                    

- Czy możesz mi wyjaśnić, do jasnej ciasnej, co ty do licha wyprawiałeś przez te kilka tygodni? - Wysiliła się na spokojny ton głosu, co było dla niej w tej sytuacji niezwykle trudne. W środku gotowała się ze złości, do tego targały nią tak skrajne emocje, że miała ochotę po prostu rzucić się z okna poddasza i zakończyć swój nędzny żywot wypełniony chorymi sytuacjami.

Z Filipem stali naprzeciwko siebie dobre dwadzieścia minut, chociaż Mela miała wrażenie, że mijały godziny. Zaraz po pocałunku, który niestety zauważyła Hana, przyjaciółka Meli opuściła pomieszczenie, zostawiając ich samych. Od tamtej pory dziewczyna chodziła w kółko, unikała dotyku chłopaka i wrzeszczała to sama do siebie, to do chłopaka, który nie odezwał się chociażby słowem. Kiedy w końcu się uspokoiła, zapadła ujmująca cisza, która jeszcze bardziej denerwowała dziewczynę. 

Filip uniósł głowę i spojrzał na nią oczyma błękitnymi i zimnymi jak wody oceanów, po czym podszedł kilka kroków. Amelia cofnęła się tyle samo ile on zbliżył. 

- Nawet do mnie nie podchodź. - Ostrzegła. - Nie, dopóki nie odpowiesz mi na pytanie. 

- Starzy wysłali mnie do ciotki na drugi koniec Polski. - wydukał bez emocji, wbijając w nią wzrok. 

- Aha. 

- Teraz mogę podejść? 

- Nie. 

- Aha. 

Znów zapadła cisza. Tym razem to Mela się poruszyła. Zbyt wiele emocji ją wypełniało, musiała się ruszać, inaczej czuła jakby za chwilę miała wybuchnąć, lub rozpaść się na milion małych kawałeczków. Co ten chłopak wyprawiał? Czuła się zagubiona, smutna, szczęśliwa, zła, wściekła, podekscytowana, wystraszona, niepewna, a do tego wszystko dochodziła ciekawość. Typowa mieszanka wybuchowa. 

- Co z Mateuszem? - To pytanie wydobyło się z jej ust, zanim zdążyła je przemyśleć. Pożałowała kiedy dostrzegła krótki błysk w oczach chłopaka. Kąciki jego ust drgnęły prawie niewidocznie. 

- Chyba żyje. Nie wiem. - Odpowiedział, powoli zmniejszając dzielący ich dystans. - Nie rozmawiałem z nim od TEGO dnia. - Ręce miał opuszczone po bokach, mocno zaciskał pięści. Z dołu słychać było głośną muzykę i wesołe śmiechy gości, dźwięk stukających się kieliszków i tupiących o parkiet stóp. Kto by się spodziewał, że na poddaszu tego samego budynku, toczyła się najbardziej znienawidzona przed Amelię rozmowa, z chłopakiem, którego traktowała jak bratnią duszę i dobrego przyjaciela. 

- Skąd wiedziałeś, że tu jestem?

- Twoja siostra mi powiedziała. - Kolejny krok. 

- Nie powinieneś tu przychodzić, może ja nie chciałam się z tobą widzieć? - Postanowiła przybrać ofensywną strategię, miała zamiar go zranić tak jak ją kiedykolwiek zranił, jakikolwiek inny facet. 

- A jednak kiedy cię całowałem nie odsunęłaś się. - Powiedział z łobuzerskim uśmiechem i skrzyżował ręce na piersi. 

- Bo kompletnie się tego nie spodziewałam! - wrzasnęła, ale zaraz potem tego pożałowała. Uspokój się, spokojnie, powtarzała w głowie jak mantrę. - Filip, to był atak z zaskoczenia, to było nie fair. 

- Weź nie pierdol Mela. - skwitował i trzema krokami pokonał dzielącą ich odległość, po czym delikatnie ale stanowczo popchnął ją na ścianę. - To jest nie fair. - Oplótł swoimi dłońmi jej nadgarstki i uniósł tuż nad głowę dziewczyny. - I to też jest nie fair. - Powiedział półszeptem, wyginając usta w łobuzerskim uśmiechu. 

- Filip, masz mnie puścić do cholery. - Warknęła, czując napływającą na nowo wściekłość. - W co ty się bawisz człowieku, co? 

- Robię to na co w tej chwili mam ochotę. - Amelia parsknęła śmiechem i podniosła lekko podbródek, by bez problemu patrzeć chłopakowi w oczy. 

- Nie udawaj takie stanowczego i złego. - syknęła. - Nie zrobisz czegoś, czego ja nie chcę. Nie jesteś taki. Możesz sobie myśleć, że jesteś niedobrym chłopcem, badboyem czy czym tam chcesz. - Przybrała spokojny, ale stanowczy ton głosu. - Ale mnie nie oszukasz. Tak naprawdę jesteś pogubiony i smutny. Bezbronny i wrażliwy. Taki właśnie jesteś, prawda? - Przekręciła lekko głowę w lewo i wbiła w niego spojrzenie błękitnych oczu.

- Nie wiesz jaki jestem, Mela, więc nie pierdol głupot i nie próbuj mną manipulować. - Wolną dłonią złapał za wolne kosmyki jej blond włosów i delikatnie owinął je sobie wokół palców. - Mógłbym cię teraz pocałować i jestem pewien, że nie protestowałabyś. 

- Najpierw musiałbyś mieć dość odwagi, żeby to zrobić. - Zaraz po wypowiedzeniu tych słów, pożałowała ich. W oczach chłopaka zauważyła błysk akceptacji wyzwania, a jego usta wygięły się w jeszcze szerszym uśmiechu. Dziwniejsze wydało jej się jednak to, że chyba chciała, żeby miał dość odwagi. 

- Przekonajmy się. 

Wciąż ściskając nadgarstki dziewczyny tuż nad jej głową, powoli zaczął się pochylać. Był coraz bliżej jej ust, Mela wciągnęła zbyt gwałtownie powietrze i obniżyła podbródek. Jej serce zaczęło walić niezwykle szybko, czuła pewnego rodzaju podniecenie, chociaż miała nadzieję, że to wynik dość sporej ilości alkoholu we krwi. W końcu wargi Filipa dotknęły jej twardo zaciśniętych w wąską kreskę. Przymknęła oczy, ale mimo tego wiedziała, ze chłopak się uśmiechał, więc w końcu rozluźniła usta i dała się ponieść chwili pragnienia, którego sama do końca nie rozumiała. Puścił jej dłonie i ręką, którą je przed chwilą trzymał zaczął głaskać zarumienione policzki Meli, a ona stała sztywno i odwzajemniała ten niezwykle spokojny i niewyobrażalnie delikatny pocałunek, o jaki nigdy w życiu nie posądziłaby właśnie tego chłopaka. 

- I co, zdziwiona? - Zapytał, kiedy po dobrej minucie oderwał od niej miękkie i lepkie od ich śliny wargi. Nie odpowiedziała tylko patrzyła, nieco otępiała, a w głowie powtarzała sobie, że nie powinna była na to pozwolić. W końcu uniosła powieki i wzięła głęboki oddech, miała ochotę rzucić się na niego i zaatakować falą pocałunków, ale ostatecznie się powstrzymała. Przybrała dumną minę i wzruszyła ramionami, wykrzywiając usta w kpiącym uśmiechu. 

- Słabo, ale dajesz radę. - rzuciła nonszalancko i położyła dłonie na klatce chłopaka. - A teraz się trochę odsuń, bo tak się rozgrzałeś, że nie mogę oddychać. - Próbowała ukryć przed nim drżenie swojego ciała, potrzebowała świeżego powietrza i chwili wytchnienia, musiała się zastanowić nad tym co właśnie poczuła. 

- Ach tak? - Odpowiedział urażonym tonem, jednak jego twarz rozświetlał szczery uśmiech, bez krzty kpiny czy szyderstwa, co było rzadkim widokiem. - W taki razie chyba będę musiał trochę więcej na tobie poćwiczyć, a może  w końcu jakoś cię zaskoczę, co?

- Chyba sobie żartujesz. - parsknęła śmiechem, a kiedy chłopak się nie ruszył sama postanowiła zmienić swoje położenie. Zrobiła szybko krok w bok i dotarła do okna, gdzie mogła nawdychać się świeżego powietrza, w którym czuć było krztę dymu i zapach prochu ze sztucznych ogni. - Poćwicz sobie na jakiejś innej lasce i wróć do mnie jak już nauczysz się czegoś fajnego. - Sama nie widziała skąd nagle wzięła się u niej potrzeba droczenia z tym chłopakiem, ale nie potrafiła jej od siebie odrzucić. Miała wrażenie, że jeżeli pozwoli mu tak łatwo do siebie dotrzeć, to skończy się to dla niej źle. 

- Mela weź nie pierdol. - rzucił i skierował się do drzwi wyjściowych ze strychu. - Pójdę po coś mocniejszego do picia, bo na trzeźwo nie da się z tobą pogadać. - I wyszedł zostawiając ją samą ze swoimi pokręconymi myślami. Właśnie wtedy dotarło do niej, że chłopak, którego miała za przyjaciela właśnie zmienia się w chłopca, który prawdopodobnie podbił jej serce. 

- Kolejny? Co ja jestem przedszkolak, który zakochuje się w pierwszej lepszej napotkanej osobie? - mruknęła łapiąc się za głowę. - No super. - westchnęła i usiadła na parapecie. 

Schowała twarz w dłoniach, by ukryć uśmiech, który od jakiegoś czasu próbował wkraść się na jej usta. Mimo wszystko czuła tak wielkie szczęście z powodu powrotu Filipa, że mogłaby skakać i krzyczeć najgłośniej jak potrafiła, a i tak nie była pewna, czy to oddałoby całkowicie jej radość. 

- Jejku. - Szepnęła w dłonie, wyczekując aż niebieskooki chłopiec z dredami do niej wróci i znów wymusi pocałunek. 


*

halo halo! Przepraszam za ten błąd z opublikowanym rozdziałem! Ale jestem ślamazara i sierotka i źle mi się kliknęło! 

Nie taka fizyka strasznaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz