Dodatek #1 Impreza na wsi

4.7K 180 22
                                    

Tak na początek powiem co, jak i dlaczego. Nie mam kompletnie weny na pisanie dalszej części opowiadania, a chciałabym Wam przybliżyć trochę przeszłość Amelii. Akcja z dodatku ma miejsce rok po wypadku Anastazji i Roberta. Mela w końcu się jakoś pozbierała a jej przyjaciele w wakacje zabrali ją do domku letniskowego nad morzem - na wieś. Tam dziewczyna poznaje przyjaciół z dzieciństwa Bartka i Mikołaja i razem zaczynają imprezować. Mam nadzieję, że dodatek się spodoba :)

- Wszystko spakowałaś? - Zapytała z troską Roksana, trzymając trzyletniego Kacperka na rękach. Patrzyła jak Mela ubiera buty i po raz ostatni próbowała ją przekonać, żeby nie jechała.

- Tak, tak, mam wszystko co potrzebne. - W końcu uporała się z zielonymi trampkami za kostkę, wyprostowała i poprawiła ramię plecaka. - Nie martw się Roksi - siliła się na przekonujący ton głosu - wiesz, że nie wpakuję się w żadne kłopoty. - Uśmiechnęła się szeroko, sięgając po wypchaną torbę podróżną. - Jadę tylko na tydzień, do tego do rodziny Bartka, nic złego nie może się wydarzyć. - Pocałowała siostrze w policzek a bratu zmierzwiła delikatne włoski. - Korzystajcie, ze w końcu będziemy mieli spokój - zażartowała i wyszła z domu, zanim jej siostra zdążyła się rozmyślić.

Zbiegła ze schodów, prawie się przewracając przez ciężką torbę. Kiedy próbowała otworzyć ciężkie drzwi wyjściowe, coś jej to uniemożliwiło.

- Dlaczego tak jest, że zawsze jak przychodzę to ty wychodzisz i walisz mnie z tych cholernych DRZWI?! - ostatnie słowo wręcz wykrzyczał, wznosząc ręce do nieba. - Dawaj tę torbę, bo ci się jeszcze rączki urwą. - Mikołaj wyrwał Meli torbę z rąk i przerzucił ją sobie przez ramię.

-Wybacz Miki. - Stanęła na palcach i pocałowała chłopaka w policzek, uśmiechając się uroczo. - Postaram się nie bić cię drzwiami w tym tygodniu. - Dodała ze śmiechem i wesoło potruchtała do samochodu, w którym już siedział Bartek i Kacper. Chłopcy zostawili jej miejsce pasażera, więc całą drogę będzie mogła przyglądać się skupionej na drodze twarzy Mikołaja. Był przez to bardzo szczęśliwa. Od kiedy chłopak wyznał jej swoje uczucia (wiosną) praktycznie nie rozstawali się na krok i każdą wolną chwilę spędzali razem. Byli trochę jak młode i stare małżeństwo w jednym, w końcu znali się od wieków, ale parą byli od niedawna.

Mikołaj wcisnął jej bagaż do bagażnika i z trudem go zamknął, mamrocząc pod nosem, że wszyscy się wybrali jakby jechali na rok do Afryki. Mela w tym czasie usadowiła się na swoim miejscu, zapięła pas i włączyła swoją ulubioną składankę happysad. Po tym odwróciła do chłopców i słuchała ich planach na ten tydzień.

- Moi starzy kumple mówili o jakiejś domówce - wtrącił się do rozmowy Mikołaj, odpalając auto. - Zaprosili nas. Ja idę, Melka? - Zapytał, spoglądając na nią kątem oka. Wyjechali z chodnika i ruszyli w trasę. Amelia była bardzo podekscytowana.

- Jasne, że idę! - powiedziała nie zastanawiając się nad tym. W końcu to były jej pierwsze wakacje z Mikołajem (bez rodziców).

Potem przestali rozmawiać, Mikołaj skupił się na drodze, a Mela postanowiła się przespać. Mieli jechać ponad cztery godziny, do tego przez polne drogi i małe miasteczka, bo podobno do tej wsi nie dało się inaczej dojechać. Na wszelki wypadek dziewczyna wzięła mapę, ale wątpiła, ze będzie musiała z niej korzystać. Na szczęście kierowca wyposażył się GPS, więc spokojnie mogła olewać cały świat i wsłuchiwać się w swoje ulubione piosenki. Ostatnią, którą słyszała przed snem była W piwnicy u dziadka.

Obudził ją śmiech Mikołaja. Spojrzała na niego kątem oka i wykorzystując, że nie wiedział o jej obudzeniu, zaczęła się mu intensywnie przyglądać. Ciemna grzywka opadała mu lekko na oczy. Powinien niedługo iść do fryzjera, bo włosy sięgały mu do karku, przy którym lekko się kręciły. Marszczył lekko brwi i mrużył oczy, przez co słabo było widać jaskrawozielone tęczówki. Za to długie i ciemne rzęsy widziała w całej ich okazałości i uroku. Czasem mu ich zazdrościła.

Nie taka fizyka strasznaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz