Rozdział 20

596 25 3
                                    

*Zack*
Obudziła mnie muzyka dobiegająca z dołu. Leniwie się podniosłem i przetarłem dalej zmęczone oczy. Wczoraj od bardzo dawna miałem okazje spać w swojej własnej sypialni i wcale nie chciałem stad wstawać. Spojrzałem na telefon przy łóżku i zauważyłem, że jest dopiero 10ta. Wszystko byłoby okej, gdyby nie to, ze wczoraj dopiero około 6-tej wróciliśmy do domu. Zaspany zszedłem na dolne piętro, gdzie Rebeka robiła kawę, a przy tym bujała się w rytm muzyki

- Spać nie możesz? - Spytałem zdenerwowany.

- Kac morderca nie ma serca. Podobnie jak mój brat, który tak kłamie. 

Na jej słowa zmarszczyłem brwi. Była 10 rano, a ja spałem zaledwie 4 godziny. Na prawdę nie miałem głowy, ani ochoty do zgadywanek.

- O co ci chodzi?

- O to co wczoraj ze swoją blondynką odwaliłeś na imprezie. - Przewróciła oczami i wzięła łyk kawy.

- Z tą co poznałem? - Na samo wspomnienie się uśmiechnąłem - Fajna była, co nie?

- O Camile mi chodzi, debilu.

Spojrzałem na nią zdezorientowany.

- No to co z nią, bo jednak chyba nie rozumiem?

- O to, że wczoraj zobaczyłeś jak Camila bawi się z innym gościem i z zazdrości musiałeś sobie przygruchać jakąś niunię. Do tego tak ją rżnąłeś, że połowa ludzi z imprezy wyszła, bo nie miała ochoty tego słuchać.Dalej chcesz mi wmówić, że nic do niej nie czujesz?

- Mówiłem Ci już tysiąc razy, że mam ją w dupie. Kocham mieć nową laskę co noc, kocham pieniądze i drogie fury. Ostatnie o czym marze to związek z córką Richardsa. - Przewróciłem oczami i ruszyłem do kuchni.

Rzuciłem swój telefon na kuchenny blat i wyjąłem z lodówki kabanosa. Rebeka ruszyła za mną.

- Na każde jej zawołanie biegniesz tam gdzie chce. Wyciągasz ją z każdego gówna i nie masz nic w zamian. Ty chyba sam tego nie widzisz.

Wziąłem głęboki wdech. Czy ona da mi kiedykolwiek spokój?

- To moja praca i muszę to robić.

- Albo się zakochałeś!

Na jej słowa prawie się udławiłem kawałkiem w ustach. Zacząłem kaszleć, jakbym miał gruźlicę. Rebeka już na prawdę zaczynała mi działać na nerwy.

- Zamknij się już, bo psujesz mi dzień!

W tym samym momencie rozległ się dźwięk mojego telefonu, który leżał na blacie obok mojej zajebistej siostry. Oczywiście bez krępacji podniosła moją własność i spojrzała na wyświetlacz.

- Twoja ukochana dzwoni! - Krzyknęła rozbawiona i podała mi komórkę.

- Halo. - Burknąłem do słuchawki.

Camila zawsze wyczuje odpowiedni moment.

- Zack musisz szybko przyjechać! Proszę! Ktoś tu był i porwał Chloe! Błagam Cie!

- Zaraz, zaraz. Co? - Nie mogłem uwierzyć w to co mówi.

Przecież każdy poluje na nią, a nie na jej kumpele?  Po co ktoś miałby ją porywać?

- Jakiś facet był tu i ją zabrał. Bałam się cokolwiek zrobić, kazał mi siedziec i milczeć. Proszę Cię Zack, chodzi o moją przyjaciółkę. Zrobisz to dla mnie?

- Z tego co pamiętam miałem chronić Ciebie, a nie twoja przyjaciółkę. - Przewróciłem sam do siebie oczami.

Rebeka stała obok i głupio się uśmiechała,  podsłuchując o czym rozmawiamy. One wszystkie oszalały.

Tak bardzo nie chce Cię kochaćWhere stories live. Discover now