Rozdział 35

540 20 4
                                    

*Zack*

O 9 rano rozbrzmiał się budzik. Szybko go wyłączyłem, żeby nie obudził Cam. Ja sam ledwo zmrużyłem tej nocy oczy. Nie udało mi się na dobre zasnąć. Ciągle myślałem, co będzie dalej? Czy ona mi to kiedyś wybaczy? Czy ja sam sobie pozwolę to wybaczyć? Jak sobie poradzi? Jak zareaguje? Te wszystkie pytania bez odpowiedzi nie pozwalały mi spać.
Podniosłem się z łóżka, chwyciłem świeże ubrania i po cichu skierowałem się do łazienki. Wziąłem orzeźwiajacy prysznic, przebrałem się i bylem gotów. Ruszyłem na dół żeby przygotować śniadanie. Wyciągnąłem z lodówki chleb, szynkę, masło i inne produkty, po czym zacząłem przygotowywać kanapki. Kiedy już skończyłem odstawiłem talerz na stół, a Cam jak na zawołanie właśnie zeszła z góry.

- Cześć. - Uśmiechnęła się zaspana, a ja nie mogłem się powstrzymać i czule ją pocałowałem w czoło.

Wiem, że nie powinnienem, ale nie mogłem się powstrzymać.
Od razu cała się zarumieniła. Dopiero teraz zdałem sobie sprawę jak bardzo to lubiłem.

- Dzień dobry - Odwzajemniłem jej uśmiech - Coś dla nas przygotowałem.

Wskazałem głową na stół, a Cam entuzjastycznie usiadła na kanapie i zabrała się za jedzenie. Zająłem miejsce obok. Ja sam nie bylem głodny. Wciąż myślałem o tym, co zaraz będę musiał zrobić i ze to wszystko za chwile miało się skończyć. Nie chciałem tego, ale wiedziałem, że robię to dla jej dobra. Może kiedyś będzie mi to w stanie wybaczyć.

- O czym tak myślisz? - Jej pytanie wybiło mnie z rozmyśleń.

Ogarnij się Zack, bo zaraz wszystko popsujesz! - Zganiłem się w myślach.

- O tym jak pięknie wyglądasz. - Przybrałem najbardziej szczery uśmiech na jaki potrafiłem się zdobyć w tym momencie i objąłem ją ręką.

Znów cała się zarumieniła, a ja miałem ochotę zacząć ją całować. Po tych ponętnych, a zarazem takich delikatnych ustach. Schodząc coraz niżej delikatnymi muśnięciami w stronę jej szyi. Cam wyglądała tak, jakby myślała dokładnie o tym samym. Wpatrywała się w moje oczy czekając na mój ruch. Stop! Nie mogę tego robić!
Wziąłem wdech i przywróciłem się do pionu.

- Jak się spało? - Spytałem rozwiewając ciszę.

Musiałem coś zrobić. Jej spojrzenie nakłaniało mnie do złego. Nie wiem co się ze mną działo. Powoli sam przestawałem nad tym panować.

- Bardzo dobrze. Wygodnie, ciepło i blisko Ciebie.

Na jej słowa mocniej wtuliłem ją w siebie. Żeby tylko wiedziała jak bardzo chciałem ponownie z nią zasnąć. Powoli stawało się to moim największym marzeniem. Docierała do mnie coraz większa świadomość tego, że to nasze ostatnie śniadanie, że to była ostatnia noc, że nie zobaczę więcej jej uśmiechu i złości. Miałem ochotę zadzwonić do Stevena i to wszystko odwołać. Tak bardzo nie chciałem jej tracić....

- Tak właściwie to dokąd mnie dziś zabierasz? - Cam ponownie wyrwała mnie z rozmyśleń.

Na jej pytanie dosłownie mnie sparaliżowało. Przełknąłem ślinę, która zastygła mi ze stresu w gardle i starałem się zachowywać normalnie.

- Nie mogę Ci powiedzieć. Tak właściwie to zaraz musimy wychodzić. Zbieraj się. - Zdobyłem się na lekki uśmiech i wstałem z kanapy.

Musiałem to zrobić, bo inaczej bym pękł. Musiałem jak najszybciej od niej odejść. Jej bliskość nakłaniała mnie do tego żebym się rozmyślił. Wiedziałem, ze nie mogę. To była jedyna szansa żeby mogła przeżyć. Bylem dla niej teraz największym zagrożeniem.
Udałem się do łazienki. Zamknąłem za sobą drzwi i puściłem wodę w kranie. Miałem wrażenie, że moje myśli są tak głośne, że słychać je aż w salonie. Opadłem na ziemie i schowałem głowę w kolanach. Do moich oczu zaczęły napływać łzy. Musiałem się ogarnąć. Nie mogłem pozwolić sobie żeby się rozpaść. Nie teraz. Wszystko zależało ode mnie. Jej życie zależało ode mnie. Musiałem być silny. Nie dla siebie, ale dla nas, a przede wszystkim dla niej. To było tak cholernie trudne. Po raz kolejny traciłem coś na czym mi zależało i to było tylko moja wina. Gdybym wtedy posłuchał Stevena i odpuścił... Gdybym nie rozpoczął kolejnej misji to wszystko mogłoby się potoczyć inaczej. Bylem sam sobie winny. To wszystko było moją pieprzoną winą. Musiałem ponieść konsekwencje.

Tak bardzo nie chce Cię kochaćWhere stories live. Discover now