Rozdział 31

560 22 8
                                    

*Zack*

Leniwie otworzyłem jedno oko, żeby zaraz otworzyć drugie i zmusić się do wstania. Rozciągnąłem się na łóżku i lekko podniosłem, a wtedy moja bolącą głowa przypomniała mi wczorajszy wieczór. Właściwie to tylko niewiele z niego. Pamiętałem, że już bylem mocno wcięty, poznałem jakąś panienkę i.... No właśnie co było dalej? Jak się znalazłem w domu? Co z tą dziewczyną? No i co z Cam?
Rozejrzałem się po pokoju, ale bylem w sypialni zupełnie sam. Już miałem wstać, gdy zauważyłem obok siebie na półce nocnej talerz z jajecznicą. Obok stała kawa i dwie przeciwbólowe tabletki. Mimowolnie się uśmiechnąłem. Blondi ma za to ode mnie wielkiego buziaka... Znaczy plusa. Sam nie wiem co siedzi w mojej głowie. To wszystko pewnie przez tego ogromnego kaca.
Podniosłem z półki talerz i już chciałem wziąć kęs, kiedy zauważyłem na podłodze damskie porozrzucane ciuchy. O cholera?!

- Dzień dobry. Jest piętnasta godzina. Już myślałam, że wcale się dziś nie obudzisz. - Do pokoju weszła Cam, która zaczęła podnosić rozwalone ubrania z ziemii.

Przespałem się z nią? Nie, napewno nie. Przecież to niemożliwe. Kurwa! Nic nie pamietam! Musi być jakieś logiczne wytłumaczenie... Bylem w klubie, poznałem dziewczyne, zaprosiłem na drinka i co dalej? Przypomnij sobie Zack. Przypomnij!
Spojrzałem na blondynkę, która stała obok i oczekiwała odpowiedzi, a ja nie wiedziałem co powiedzieć. Co ja mam zrobić? Już wiem! Może po prostu zapytam. Tak, to się wydaje sensowne. Wziąłem głęboki wdech, wypuściłem głośno powietrze i spojrzałem w jej stronę.

- Eee... Cam, czy my ze sobą spaliśmy? - Nerwowo podrapałem się po karku.

- Tak, a co? - Odpowiedziała jak gdyby nigdy nic, a moje oczy były wielkości spodków kosmicznych.

Jestem pewny, że właśnie zrobiłem się blady jak mąka. Nie mogłem nic więcej powiedzieć, bo dosłownie zabrakło mi tchu. Jeśli już się tak stało to chociaż chciałbym to pamiętać... Przecież ona jest, a właściwie była dziewicą. Co jeśli bylem dla niej niedelikatny? Ja kompletnie nic nie pamietam! Co ja powiem Alexowi i Richardsowi? Jestem pewny, ze oboje mnie zabiją. Cholera! Co ja narobiłem...

- Jesteś głupi! - Krzyknęła Cam i zaczęła się śmiać.

Pytająco uniosłem brew.
Co ja jeszcze narobiłem wczorajszej nocy?

- Czemu? - Spytałem, choć nie wiem czy chciałem znać odpowiedź.

- Tylko spaliśmy i nic więcej.

I w tym momencie w końcu wziąłem wdech, bo przez chwilę zapomniałem jak się to robi.

- I to jest takie zabawne? Prawie dostałem zawału.

Przyznaje, że udało jej się mnie nastraszyć.

- Samo w sobie nie, ale twoja reakcja była całkiem zabawna. - Znów zaczęła się śmiać, a ja nie wytrzymałem i dołączyłem do niej.

W końcu zeszły ze mnie całe nerwy i mogłem to zrobić. Całkiem dobrze to zaplanowała. Ja na prawdę przez chwile nie wiedziałem jak mam na imię, ale pozostawało jeszcze pare pytań, które mnie nurtowały. Przywróciłem na swoją twarz spokój i postanowiłem się dowiedzieć całej reszty.

- Jak ja właściwie do domu wróciłem?

Na moje słowa twarz Cam diametralnie zmieniła wyraz. Była jakby zła, smutna. Sam nie wiem. Nagle się zrobiła jakaś inna.

- Drzwiami. - Odpowiedziała zdecydowanie za krótko jak na nią i skierowała się do wyjścia.

- Ej, ej - Ruszyłem zaraz za nią -Coś się stało?

Spojrzała na mnie tymi swoimi wielkimi, smutnymi oczami i przecząco pokiwała głową. Kompletnie nic nie powiedziała. Wiedziałem, że powinienem ją teraz pocieszyć, ale mój wzrok po raz kolejny trafił na jej usta. Nie widziałem w tym momencie nic innego. Malinowe, kształtne, lekko rozchylone wargi, które przyciągały mnie do pocałunku. Nie mogłem się wręcz od tego powstrzymać. Sam nie wiem co we mnie wstąpiło. Położyłem jej dłoń na policzku i już miałem się zbliżyć, gdy w końcu się ocknąłem. Zacząłem rozglądać się po pomieszczeniu, aby tylko nie spojrzeć jej w oczy, bo wiedziałem, że to mnie zgubi. Nie mam pojęcia, co się ze mną ostatnio dzieje. Jej nogi, usta, oczy, wszystko sprawia, że miałbym ochotę ją... Nie! Cholera! Zack, wystarczy! Sam się Zganiłem w myślach. Co ja wyprawiam? To napewno przez ten wczorajszy alkohol. Chyba dalej jestem nawalony.
Natychmiastowo zabrałem dłoń z jej twarzy i ułożyłem na ramieniu. Wziąłem wdech i w końcu na nią spojrzałem, starając się przybrać pocieszycielski uśmiech.

Tak bardzo nie chce Cię kochaćWhere stories live. Discover now