Rozdział 26

542 24 2
                                    

*Camila*

Szliśmy jeszcze chwile przez las, aż dotarliśmy na plaże gdzie byliśmy wcześniej. Po pierwsze wiedziałam, że nikogo tam nie będzie, po drugie miałam nadzieję odtworzyć to co działo się rano. Beztroskiego, zabawnego i glupkowatego Zacka. Kiedy doszliśmy na miejsce puściłam jego dłoń i zdjęłam bluzkę, a zaraz potem spodenki, jednocześnie zostając w samej bieliznie.

- Co robisz? - Spytał jeszcze bardziej zdziwiony.

- Nic nie mów i zrób to samo. Proszę.

- Cały czas mnie o coś prosisz. Co ty r... - przełożyłam mu palca do ust, nie chcąc żeby kończył.

Teraz miał robić to co ja chce, nie to co on.

- Pospiesz się, wchodzimy do wody. - Lekko się uśmiechnęłam i ruszyłam w kierunku morza.

Zack zdezorientowany ściągnął koszulke i spodnie, tym samym odsłaniając swoje nieziemskie ciało. Co było dziwne w żaden sposób nie protestował. Ja za to bałam się jak nigdy, ale musiałam to zrobić. Musiałam w końcu wiedzieć.
Gdy juz był w samych bokserkach podszedł w moją stronę i weszliśmy do wody. Zatrzymałam się na głębokości, która zasłaniała mnie prawie do piersi. Zack stanął obok mnie. Po jego twarzy było widać zdziwienie, ale nie odzywał się ani słowem. Przez cały ten stres woda wydawała mi się cieplejsza. Nie czułam nawet zimna związanego z różnica temperatur.

- Jak się czujesz? - Spytałam nie wiedząc jak zacząć.

- A jak mogę się czuć, skoro przerwalas mi... - Znów nie dałam mu dokończyć.

Wpiłam się w jego usta swoimi, jednocześnie owijając nogi wokół jego bioder. Z poczatku nie odwzajemniał pocałunku, jednak ja nie przestawałam. Stykałam swój czubek języka z jego, prosząc bez słów, aby on też zaczął. W końcu to zrobił. Czule, namiętnie, dynamicznie, po prostu wspaniale. Mogłabym nigdy nie przestawać go całować. Jego pocałunek był jak zawsze najwspanialszy na świecie. Nic innego nie liczyło się dla mnie w tym momencie. Sama nie wiem co mi przyszło do głowy, ale pod wpływem jego cudownych ust zaczęłam poruszać biodrami. Zack jednocześnie mnie całując położył dłonie na moich pośladkach, przyciskajac mnie co chwila do siebie. To było wspaniałe, czułam miliony motylków w brzuchu jak w filmach. Miliony sprzecznych emocji i pragnienie, które nad wszystkim zwycieżało. Zaczęłam całować go jeszcze mocniej, a moja ręka zsunęła się na jego tors. Nie było słychać nic poza naszymi przyspieszonymi oddechami. Skierowałam dłonie na jego plecy i lekko, a jednocześnie zdecydowanie wbijałam w nie paznokcie. W końcu poczułam jak jego męskość zaczęła uwierać mnie w podbrzusze, ale nie zamierzałam przestawać. Chciałam by to się stało. Byłam gotowa jak nigdy. Nagle Zack przestał mnie całować i odsunął się w tył.

- Dlaczego przerwales? - Spytałam zdziwiona.

Wydawało mi się, że oboje tego chcieliśmy. Byłam gotowa jak nigdy, żeby to się wydarzyło, a on... po prostu się odsunął.

- Bo mam Cię chronić, nie przelecieć. Jakbym chciał to zrobić to juz dawno bym zrobił. Jak zwykle po alkoholu zaczynasz się dziwnie zachowywać. Nie wiesz co robisz, wiec tego więcej nie rób. -

Zack wybiegł z wody, chwycił swoje ciuchy i nie czekając na mnie ruszył wgłąb lasu.
Nie wytrzymałam i wybuchłam płaczem. Czyli nawet nie pociągam kogoś, kto codziennie przyprowadza sobie do domu nową dziewczynę? Jestem beznadziejna. Czyli Chloe miała racje, on po prostu ma mnie gdzieś. Jestem tylko kolejnym zadaniem. To, że go kocham wcale się nie liczy. Dlaczego ja to w ogóle zrobiłam? Mogłam się najpierw upewnić, że on również tego chce, a teraz? Teraz zostałam całkiem sama z pękniętym na milion kawałków sercem. Dlaczego musze być taka beznadziejna?

Tak bardzo nie chce Cię kochaćHikayelerin yaşadığı yer. Şimdi keşfedin