Rozdział 28

577 23 4
                                    


*Zack*

- Gołąbeczki, macie gościa. Wstawać!

Z rana obudził mnie głos Rebeki. Leniwie rozciągnąłem się na łóżku i otworzyłem zaspane oczy. W tym samym momencie dotarło do mnie, że w pokoju stoi Richards. Spojrzałem na śpiąca obok mnie Cam i mógłbym przyrzec, że zrobiłem się cały czerwony na twarzy. Było mi niezręcznie, że zastal nas śpiących razem.

- Miałem przyjechać. - Rzucił na przywitanie.

No tak. Całkowicie o nim zapomniałem. Pewnie nie czuł bym się tak głupio, gdyby nie fakt, że obok mnie leży jego córka. Nie chce sobie nawet wyobrażać co mogło mu przyjść do głowy. Szybko podniosłem się z łóżka i wstałem podać mu rękę.

- Alex już dzwonił i mówił, że Camila się znalazła, ale i tak chciałem wpaść sprawdzić czy z nią wszystko dobrze - Odwzajemnił uścisk dłoni.

- Jasne, to może zanim wstanie... zrobię jakąś herbatę albo kawę? - Nerwowo podrapałem się po karku.

Dalej było mi niezręcznie.

- Nie fatyguj się. Za chwilę muszę wracać. Chciałbym tylko porozmawiać z Camilą sam na sam.

- Nie mogę tu zostać? - Uniosłem zdziwiony brew.

Byłem ciekaw co ma jej do powiedzenia i to bez mojej obecności.

- Nie, Zack. Rozmowa ojca z córką. Mam mało czasu, mam nadzieje, ze zrozumiesz. Poza tym jestem jej ojcem, nie Marcusem. Nie musisz się bać.

Na jego słowa parsknąłem śmiechem.

- Czego niby mam się bać? Jestem tylko jej gorylem. Nic więcej mnie nie interesuje.

- Gorylem, który z nią sypia. - Richards zaczął się śmiać, a ja przewróciłem oczami.

Czemu oni wszyscy musieli w kółko coś insynuować? To już przestawało być śmieszne.

- Śpi, nie sypia. - Poprawiłem go.

- Niech Ci będzie - Odpowiedział dalej z uśmiechem.

Nie chciałem dłużej kontynuować tego tematu, wiec wyszedłem z pokoju i skierowałem się na dół.
Caly czas myślałem nad tym, co ten staruszek chce jej powiedzieć. Chociaż znając Richardsa pewnie zacznie ją umoralniać i opowiadać o sposobach antykoncepcji. Jeśli chodziło o Camile to widać było, że jest najlepszym co go w życiu spotkało. Dawno nie wiedziałem żeby ojciec tak troszczył sie o swoją córkę. W sumie... Co mnie to obchodzi? Lepiej zajmę się czymś pożytecznym i przygotuje obiad. Tak, dokładnie. Zrobię obiad, bo jest już godzina 14. Pora na śniadanie minęła już pare godzin temu.
Wyciągnąłem naczynie żaroodporne, mięso mielone i kilka innych produktów. Zrobiłem sos beszamelowy, usmażyłem mięso i starłem na tarce ser. Planowałem przygotować lasanage. Gdy skończyłem układać na przemian warstwy makaronu, sera i mięsa z sosem włożyłem całość do piekarnika.

*Camila*

Słyszałam nad głową jakieś głosy, ale byłam tak zmęczona, ze nie miałam siły się podnieść. Po ostatnich dwóch bezsennych nocach musiałam się na prawdę w końcu wyspać. Na szczęście głosy, które słyszałam rozpływały się wokół moich sennych myśli i szybko przestawałam je słyszeć.

- Córeczko. Camila kochanie, wstawaj. - Poczułam czyjaś dłoń na swoim ramieniu, a głos z całą pewnością nie należał do Zacka.

Otworzyłam oczy i zobaczyłam siedzącego obok tatę. Dłużej nie czekając szybko się podniosłam i wtuliłam w jego ciało.

- Tato! - Krzyknęłam radośnie.

Strasznie za nim tęskniłam. Nawet nie miał pojęcia jak bardzo mi go tutaj brakowało.

Tak bardzo nie chce Cię kochaćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz