R.5.

1.4K 78 1
                                    

Otworzyłam oczy, nie mogąc sobie przypomnieć, gdzie jestem i dlaczego się nie wyspałam.

Tak, już wiem. Jestem w tej dziwnej Akademii Magicznej, a wczorajszy wieczór spędziłam razem ze współlokatorami.

Urządziliśmy sobie "nockę zapoznawczą. I teraz mam świetnych kolegów, przy których już nie czuję się, aż tak niepewnie.

Spojrzałam na zegarek. O matulu! Już wpółdo ósmej. Jak ja zdążę się zebrać w pół godziny, żeby zdążyć przed tym całym gongiem na śniadanie?

Poszłam do łazienki, gdzie szybko ochlapałam twarz zimną wodą. To pomogło odgonić sen. Przebrałam się z powiewnej koszulki nocnej w pomarańczową sukienkę podobnego kroju jak ta wczorajsza, choć mniej elegancką.

Wiążąc włosy weszłam do saloniku, gdzie Adam i Calvin siedzieli na ziemi i rozdzielali książki na cztery stosy.

-Część, indiańska księżniczko- uśmiechnął się Calvin, a ja odpowiedziałam tym samym.- Właśnie przynieśli nam podręczniki. Te są twoje, możesz już zabrać- zabrałam wskazaną stertę.

-A gdzie Jecks?

-Poszedł skopiować plan zajęć dla całej naszej czwórki.

-Aha- mruknęłam kierując się do swoich drzwi, gdy nagle otworzyły się te wejściowe i część książek upadła na ziemię. Pisnęłam krótko odsuwając stopy.

Dannyl, który to właśnie spowodował chwilowy brak koncentracji ze śmiechem pomógł mi pozbierać podręczniki.

-Wybacz, nie chciałem cię przestraszyć.

-Nic się nie stało- wymamrotałam, pospiesznie opuszczając salon i równie szybko do niego wracając.- Był już gong?

-Nie, ale pomyślałem, że możemy pójść trochę okrężną drogą i zwiedzić trochę szkoły. Wiesz już w jakich salach masz zajęcia.

-Wie- nagle pojawił się Jecks ze zmarszczonym w niezadowoleniu czołem i podał mi plan.

Razem z Danem wyszłam na korytarz, a potem ruszyliśmy na schody, minęliśmy hol i weszliśmy po drugich schodach. Zaczął mi pokazywać sale.

-Chyba powinnam była zrobić mapę- jęknęłam po chwili, gdy znów dotarliśmy do korytarzowego rozdroża.

-Nie martw się, mogę cię odprowadzać na każdą lekcję, zaśmiał się wesolutko.

Ale mnie coś skręciło się w środku. Nie, nie może. Już teraz coraz bardziej wyczekuję spotkania z nim, a przecież już niedługo mam zostać zaręczona!

-Nie, poradzę sobie- burknęłam pod nosem, znów zalewając się rumieńcem

Shy...Wo Geschichten leben. Entdecke jetzt