R.22.

1.2K 83 1
                                    

Euforia, jaka mnie ogarnęła po wyjściu z auli, gdzie pisaliśmy ostatnią część matury, była nie do opisania.

Średnia moich wypocin wynosiła niecałe 100%. Nigdy nie sądziłam, że coś tak trudnego pójdzie mi tak łatwo.

Czekałam jeszcze na Elize. Stanęłam przed drzwiami sali i spokojnie czekałam.

Nagle na horyzoncie pojawili się Max... z Danem. Kurczę.

-I jak tam sprawdzian?- zapytał Max.

-Prawie sto procent! Wciąż nie wierzę że się nie zestresowałam.

Chłopiec rzucił mi się na szyję, gratulując. Uściskałam go i się wyprostowałam. Dannyl wyciągnął do mnie rękę.

-Gratuluję opanowania.

Podałam mu dłoń, a wtedy pociągnął mnie za nią i zamknął w delikatnym, krótkim uścisku.

-Ta... - odchrząknęłam.- Dzięki.

Elize rozpromieniona i spokojna czekała. Zdziwiona spojrzała na moje zaczerwienione policzki.

-Czekasz na mnie, żeby się pożegnać?- za godzinę mieliśmy wyjeżdżać z rodzicami z domu.

-Właściwie to nie miałam okazji cię poinformować, że razem z Maxem moglibyście jechać do mnie. W końcu to moja osiemnastka.

Nie widziałam kiedy dokładnie Dan się wycofał, ale ulżyło mi, że nie musiałam ich o tym informować przy świadkach.

Oboje się z zaproszenia ucieszyli, ale to Elize pierwsza przypomniała sobie, że nie ma żadnych sensownych ciuchów na ten weekend.

Ciekawie się złożyło. Urodziny miałam w ten sam czwartek, w który kończyła się matura, potem wolny piątek i weekend. Cztery dni laby.

-A teraz? Mam tak wyjść do miasta?- dziewczyna nadal miała opory.

Szybko rozwiałam jej problemy Magią przebierając tę dwójkę.

-I tak samo się będziecie ubierać przez całe dni- uśmiechnęłam się i skinęłam żeby się ruszyli.

Tuż za bramą czekała na nas moja mama z tatą w naszym niemłodym samochodzie.

-Dzień dobry- przywitali się grzecznie uczniowie, i zajęli miejsca.

-Cześć. To są Elize i Max.

-Domyślam się- przytaknęła z matczynym uśmiechem brązowowłosa kobieta na siedzeniu pasażera.- Tak gdyby was to męczyło, to załatwiłam wam przepustki u dyrektora.

-Zupełnie o tym nie pomyślałam- przyznała smętnie Elizabeth.

A Max już ledwie mógł usiedzieć na swoim miejscu. Tak jak i ja.

~||~

Wszyscy widzieli tylko moją maskę. Wewnątrz byłam jednym wielkim, wręcz wyniszczającym kłębowiskiem emocji.

1. Podekscytowanie samym faktem, że będę pełnoletnia.

2. Ciekawość wyglądem zorganizowanej przez ludzi z plemienia imprezy.

3. Radość na spotkanie z dawnymi przyjaciółmi.

4. Ogólne oczekiwanie całej imprezy.

5. Strach. Czekają mnie zaręczyny, a faceta z którym spędzę resztę życia zobaczę pierwszy raz.

~||~

Głęboki oddech. Zamknąć drzwi. Drżący wydech. Odwrócić się w stronę prywatnej sali balowej. Głęboki wdech. Odeprzeć atak Arna i Madi.

Shy...Where stories live. Discover now