-Skąd masz mój numer?- pytam oskarżycielskim tonem, jak gdyby posiadanie rzędu cyfr, było przestępstwem.
Chłopak robi krok do przodu, po czym zamyka drzwi swoim ciałem. I chyba ma dobry humor. Nie wiem co przeraża mnie bardziej. Zły czy wesoły Archer.
-Nie wiedziałem, że to niedozwolone, go posiadać- zaśmiał się krótko, siadając na brzegu mojego łóżka. Materac ugiął się pod nim a mięśnie napięły się pod podkoszulkiem, kiedy zwracał się w moją stronę.
-Nie przypominam sobie, żebym podawała ci swój numer- odpowiedziałam lekko zdezorientowana.
Wzruszył ramionami.
-Znalazłem w telefonie twojej matki- rzucił naturalnie, jakby to było oczywiste.
-Co?!- prawie krzyknęłam zbulwersowana- Grzebałeś w telefonie mojej mamy?
Uśmiechną się łobuzersko, wręczając mi czerwony kubek z parującym napojem. Słodka woń kakao unosiła się ku górze, w kierunku mojego nosa. Cudny zapach.-Daj spokój Reed- mrukną lekko zirytowany- Robisz z tego wielki problem.
Nie rozumiem czemu teraz siedzi ze mną, czemu stara się być miły i cała ta akcja z smsem. Nie podobają mi sie jego ostatnie zagrywki.
-Jak się czujesz?- zapytał, kiedy przez dłuższy czas nic nie odpowiadałam.-W porządku- ciepły kubek zaczął delikatnie parzyć moje palce, dlatego przełożyłam go do drugiej ręki.
-Sprytnie to wszystko wymyśliłaś- w jego głosie, słychać było aprobatę- Cała ta historyjka z grypą żołądkowa, mdłościami, spadnięciem ze schodów- upił łyk płynu ze swojego zielonego kubka- Punkt dla ciebie DiLaurentis- jak gdyby w geście zgodności, uniósł ponownie naczynie i przechylił je w moją stronę, tak że wyglądało to, jakby stukał dwa naczynia ze sobą.
-A ty co?- zirytowałam się- Podsłuchujesz mnie?
-Mam ciekawsze rzeczy do roboty, niż słuchanie odbywających się tutaj rozmów- przewrócił oczami, a ruchy jego gałek ocznych wydały mi się w tym momencie piękne. On cały był przystojny, zwłaszcza w słabym świetle lampki nocnej- Mówiła o tym, do mojego ojca.-Widziałeś się z nią?- zapytałam
-Gdybym się z nią widział, pewnie już byś jej nie zobaczyła- powiedział przez zęby, z zacięta miną.
Zamarłam. Czy on powiedział to co właśnie usłyszałam? Moje oczy zrobiły się wielkie jak pięć złotych a usta rozchyliły się w geście zdziwienia.
-Reed, nie rób tak- zaśmiał się łobuzersko- To kusi, nawet mnie.
Zmarszczyłam brwi. Jego gierki ani trochę nie pomogły mi w odgadnięciu kim jest. I po co mu broń. Chwila chwila..a może wie, że coś widziałam i teraz próbuje mnie omamić, żeby usunąć moją osobę z życia społecznego? Cholerka.
-Czego chcesz Hale?- warknęłam- Budzisz mnie smsem, przychodzisz tutaj i nie dajesz spać, dajesz mi kakao, o którym gadałam ze swoją mamą parę godzin temu a na dodatek rzucasz pod jej adresem groźby, za które mógłbyś trafić za kratki.
-Nic, czego bym już wcześniej nie robił- wzruszył ramionami z obojętną miną.
-Co!?- przeraziłam się.
-Żartuję- powiedział z rozbawieniem- Policja nie martwiłaby się takimi rzeczami- przybliżył się do mnie i chodź mogłam go oglądać z jeszcze bliższej odległości, nie podobało mi się- Chciałem być miły. Dla ciebie.
CZYTASZ
Nie mogę Cię (nie) kochać [PREMIERA 5.06.2023]
Teen FictionPREMIERA: 5.06.2023 r Reed DiLaurentis przez całe swoje siedemnastoletnie życie pragnęła jedynie szczęścia ukochanej mamy, bez wahania więc zgadza się na przeprowadzkę do domu przyszłego ojczyma. Adam Hale jest dobrym człowiekiem, dlatego dziewczyna...