9.

6.4K 266 43
                                    

   Kiedy tylko go widzę, idącego pociągowym korytarzem, moje ciało krzyczy spragnione, błagając o jego ciało. Szybko ruszam w jego stronę przepychając się pomiędzy zagubionymi w swojej pierwszej podróży, pierwszakami.
  - Tęskniłam - mówię tylko i wpijam się w jego usta.
  Każde zakończenie nerwowe mojego ciała odbiera jego dotyk. Moje usta są wygłodniałe jego ust. Mam wrażenie, że nie dotykałam go od wieków, mimo że od naszego ostatniego pocałunku minął tylko trochę ponad miesiąc.
  Nasze języki rozpoczynają szaleńczy taniec, w którym nikt nie przejmuje kontroli. Nie zdaję sobie sprawy z tego, co robię, gdy zaczynam jedną ręką odpinać guziki jego koszuli, a drugą dotykać brzucha. On powoli wodzi dłońmi po moim biodrze pod spódniczką, a drugą dotyka piersi. Chcę krzyczeć z rozkoszy i pragnienia jednocześnie, zupełnie zapominając o otaczających nas ludziach i konwenansach.
  - Ekhm!
  Odrywam się od Dracona niechętnie i spoglądam na przyczynę mojej irytacji. Przed nami stoi niska brunetka ubrana w cukierkowo różowy komplecik, którego widok przyprawia mnie o mdłości. 
  Już jej nie lubię.
  - To nie miejsce na takie rzeczy, dzieci. Gdy dotrzemy do zamku wasz dom traci dwadzieścia punktów. - Jej uśmiech jest tak sztuczny, że mam ochotę zedrzeć jej go z twarzy.
  - Oczywiście, to się więcej nie powtórzy - mówi Draco opanowanym głosem, a potem chwyta moją dłoń i prowadzi mnie do jednego z przedziałów, w którym przez szybę widzę siedzących Zabiniego, Goyla i Craba.
  - Gdy tylko dotrzemy do zamku - udaje głos słabej i podstarzałej podróbki Barbie - chcę cię mieć... - szepcze, już poważnie, wprost do mojego ucha wywołując ciarki na całym moim ciele.
Nie daje mi czasu na odpowiedź otwiera drzwi do przedziału.

***

  - Mam wrażenie, że już wracamy na wakacje - warczy Zambini. - Nienawidzę tej szkoły.
  - No! - Goyle ma głęboki głos typowego półmózga. Dobrze wiem dlaczego Draco przyjaźni się z nim i Crabem, jak mało kto nadają się do brudnej roboty.
  - Z Umbridge to może być ostatni rok tej szkoły. - Śmieje się wrednie blondyn.
  - Dlaczego? - Włączam się do rozmowy zainteresowana poruszanym tematem.
  - Podobno ma być inspektorem z Ministerstwa, ale mój ojciec mówił, że to niezła suka i na pewno dobierze się im do dup...
  - Mógłbyś mówić ładniej... - karcę go lekko zdegustowanym głosem, w zamian za co, dostaję mokrego buziaka w szczękę.
  - Jesteście ohydni... - jęczy Crab.
  - Też byś tak chciał grubasie - rechocze Zabini.

***

  Tuż przed Wielką Salą widzę Snape który kiwa do mnie lekko głową. Podchodzę do niego szybkim krokiem i podaję mu dłoń na powitanie. Nie zdawałam sobie sprawy, jak bardzo, stęskniłam się za tym człowiekiem. Przez ostatni rok bardzo się z nim zżyłam. Fakt, potrafi być oschły i wymagający, ale jeszcze nigdy mnie nie zlekceważył. Zawsze wysłuchiwał moich problemów i dawał mi dobre rady, wspierał mnie, gdy nie wychodziło mi coś na zajęciach i gratulował dobrych wyników. To całkiem dobre.
  - Mam nadzieję, że przyjemnie minęły Ci wakacje? - mówi, gdy puszczam jego dłoń.
  - Bardzo przyjemnie. Pojechałyśmy z matką do naszej rodziny we Włoszech, więc było naprawdę miło. - Uśmiecham się na to wspomnienie. - A pan, gdzieś wyjechał?
  - Meredith, uważasz mnie za człowieka, który wygrzewa się na plaży, lub biega po górach w sportowych butach? - Ma poważny głos, ale w jego oczach czai się błysk rozbawienia.
  - Nie do końca...

***

  Draco mocno trzyma moją dłoń w swojej i prowadzi mnie przez korytarz na drugim piętrze, wodząc palcami drugiej dłoni po ciemnej boazerii pokrywającej ściany.
  - Gdzieś tu jest... - Przerywa swoją wypowiedź w pół zdania, bo nagle jego dłoń trafia na klamkę. - ukryty pokój....
  Szybko otwiera drzwi do małego saloniku.
  W pomieszczeniu o błękitnych ścianach znajduje się mała kanapa, gruby dywan na podłodze, kamienny kominek i dębowa komoda z kilkoma bibelotami, którym nie poświęcam zbyt wiele uwagi.
  - Jak znalazłeś to miejsce?
  - Pewnego dnia... - Rzuca zaklęcie na drewno w kominku, a to zaczyna płonąć. - Spacerowałem... - Kładzie dłonie na moich biodrach zachodząc mnie od tyłu. - I nagle... - Składa delikatny pocałunek na mojej szyi, więc odchylam głowę na bok, aby dać mu większe pole do popisu. - Znalazłem się tu... - Nie wiem, czy wciąż mówi o ukrytym pokoju, czy o jego ustach na moich rozgrzanych wargach.
  Całuję mnie, najpierw delikatnie, ale potem z coraz większą zachłannością. Szybko i mocno oddaję jego pocałunki, po raz wtóry, zabierając się za guziki od jego koszuli. Po chwili biały materiał opada na podłogę, a ja wodzę dłońmi po jego nagiej klatce piersiowej napawając się chłodem jego skóry. On schodzi pocałunkami wzdłuż mojej szyi do dekoltu, rozrywając bluzkę, którą mam na sobie i zrzucając ją ze mnie.
  Mój oddech przyspiesza, gdy zimne powietrze dotyka mnie wywołując gęsią skórkę.
  Jęczę delikatnie, gdy jego dłonie lądują na moich pośladkach i podnoszą mnie do góry. Szybko oplatam się nogami wokół jego bioder ocierając się subtelnie o jego krocze. Nie przerywając naszego pocałunku układa mnie na kanapie. Wczepiam się palcami w jego włosy i szarpię za ich końcówki, a on powoli oddala się do moich spragnionych ust, zatrzymując się na jeszcze okrytych piersiach, które już po chwili stają się nagie, gdy jednym ruchem dłoni pozbawia mnie czarnego, koronkowego biustonosza.
  Okrąża językiem mój sutek, a potem ssie go delikatnie. Jęczę na to doznanie i przysuwam się bliżej niego. Po chwili robi to samo z moją drugą piersią. Chcę krzyczeć, ale szybko przygryzam wargę i tylko wzdycham, gdy liże mój brzuch i jednocześnie rozpina moją spódniczkę.
  - Jesteś idealna, aniołku - mruczy głębokim, zachrypniętym głosem w mój brzuch. - Tak idealna... - Wodzi wzrokiem po moim prawie nagim ciele z pożądaniem wypisanym w oczach.
  - Chcę Cię... - jęczę z rozkoszy i rozpinam jego rozporek drżącymi z podniecenia dłońmi. Po chwili jego spodnie i bokserki lądują na ziemi, a on ociera się o mnie swoją erekcją. - Błagam... - jęczę coraz głośniej, spragniona.
  Draco w końcu zsuwa ze mnie moje majtki i rozchyla dłonią uda.
  - Na pewno? - sapie wracając do mojej twarzy i liżąc płatek mojego ucha.
  - Tak...

***

Den of snakes  [zakończone] Where stories live. Discover now