11.

6K 233 6
                                    

    — Na dzisiaj wystarczy. Wracaj do dormitorium i przygotuj się do jutrzejszej lekcji transmutacji. — Z tymi słowami Snape wypuszcza mnie z klasy.
  Wspinam się po kamiennych schodach, aby dotrzeć do Wielki Sali i zjeść cokolwiek. Mój brzuch głośno burczy domagając się posiłku. Nie miałam nic w ustach od śniadania, a jest godzina szesnasta i aż skręca mnie z głodu.
  — Draco zaraz przyjdzie. — Słyszę za sobą głos Zabiniego, gdy docieram do odpowiedniego korytarza.
  — Do Wielkiej Sali? – dociekać, gdy zrównuje że mną kroki, a potem mnie wyprzedza.
  — Taaa. — Chłopak wchodzi do pomieszczenia, a ja postanawiam poczekać za Malfoyem na zewnątrz.
  Opieram się o ścianę i staram się nie wąchać tych cudownych zapachów wydobywających się z Wielkiej Sali, które kuszą mój żołądek.
  Widzę go. Idzie w moją stronę z rękami w kieszeniach i kpiącym uśmieszkiem na ustach. Odpowiadam mu tym samym wywołując błysk w jego oczach.
Nagle, nad jego głową, przelatuje sowa. Draco szybko schyla się i trąca barkiem jakiegoś drugoklasistę.
  — Coś ty zrobił? — warczy na niego i szarpie jego szatę tak, że chłopak prawie upada.
  Uśmiecham się lekko na tą scenę.
  Nagle, sprawczyni zamieszania podlatuję do mnie i podaje mi czarną kopertę bez adresu. O co chodzi?
  — Co to? — Dracon wyrasta przede mną.
  Nie opowiadam na jego pytanie. Zamiast tego ze ściągniętymi brwiami, powoli otwieram kopertę. W środku znajduję się biały, sztywny pergamin, a na nim wiele słów. Zbyt wiele słów.

  Wyrazy współczucia.

  Matka.

  Śmierciożercy.

  Nie mogliśmy.

  Nic.

  Zamordowana.

  Śmierć.

  Nie mogę skupić się na niczym. Moja głowa eksploduje. Ona musi żyć. Nie mogła umrzeć.   Przecież to nie może być prawda. Nie ona...
Nie potrafię złapać oddechu. Nie potrafię wydusić z siebie słowa. Jacyś ludzie do mnie podbiegają. Ktoś coś krzyczy i żąda ode mnie odpowiedzi, ale ja po prostu nie potrafię się skupić.
Moja głowa zamienia się w pobojowisko. Rozpacz sprawia, że moje plecy garbią się, a dłonie opadają. Czuję wstręt do tego cholernego kawałka pergaminu. Szybko wypuszczam go z rąk.
  Wtedy to do mnie dociera. Co ja teraz zrobię? Gdzie się podzieję? Przecież nie potrafię bez niej żyć. Kto będzie mówił na mnie Didi? Kto będzie mnie przytulał? Kto będzie mi wysyłał kasety?
Ona nie żyje. Nie ma jej. Nie chcę... Tak bardzo tego nie chcę....
Nie potrafię uspokoić oddechu. Nie potrafię uspokoić serca. Nie potrafię być...
  — Zabierz mnie stąd... — charczę do Dracona podnosząc lekko głowę i błagając go w myślach żeby zrobił cokolwiek.
Nie chcę tu być, za dużo bodźców atakuje moje zdrętwiałe ciało.
  Chłopak łapie mnie za rękę, a chwilę potem nie czuję już nic. Przynajmniej przez moment.
  Nie wiem jak to zrobił i nigdy potem nie pytam, po prostu deportował nas w inne miejsce, z dala od świata.

***

  Pojawiamy się w małym salonie, jakiegoś domku, ale nie jestem w stanie zarejestrować żadnych szczegółów, odrętwienie na dobre opętało mój przeciążony umysł.
  — Łazienka? — Mój głos nie należy do mnie. Należy do istoty, która żyję bez serca, która nie potrafi...
  — Tutaj. — Draco wskazuje mi odpowiednie drzwi.
Dopiero, gdy drewniana powierzchnia zamyka się za mną z cichym trzaskiem, pozwalam płynąć gorzkim łzą.
  Nie wiem ile czasu siedzę na chłodnych płytkach oparta głową o brzeg wanny. Nie czuję zimna, jedyne, co jestem w stanie zarejestrować to pustka. Wszędzie pustka. We mnie, dookoła, wszędzie. Nie istnieje nic, co mogłoby ją w tym momencie zapełnić, bo ktoś zabrał mi osobę, która mnie stworzyła, która zawsze była przy mnie i która mnie kochała, prawdziwie i bezwarunkowo.
  Nie da opisać się uczucia, jakie pojawia się, gdy nagle ktoś odbierze Ci jedyną osobę która Cię kochał. To tak, jakby ktoś uderzał Cię w twarz. Raz za razem, bez przerwy, aż w końcu twoja skóra robi się tak zdrętwiał, że nie potrafisz się ruszyć, że przestajesz czuć nieustające ciosy. Ale to nie znaczy, że nie wiesz, że one wciąż trwają. Masz świadomość tego jak puchniesz, czerwieniejesz, jak twoja skóra odłazi od kości, jak ciepła maź spływa po twoim ciele...

Den of snakes  [zakończone] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz