16.

4.2K 184 2
                                    

  — Ten dzieciak, jest po prostu niedorzecznie głupi — po raz kolejny prycha Snape. — Za grosz oleju w głowie, za grosz wyczucia, zupełnie jak ten jego ojciec! — ostatnie słowo wypluwa z obrzydzeniem.
  — Dumbledore wróci prawda? — Brutalnie zmieniam temat.
  Nie chcę już dłużej słuchać jego użalania się nad idiotyzmem Pottera, który, tak naprawdę, był czystą ciekawością. Ale cóż, mimo że nietoperz wydaje się zdawać sobie z tego sprawę. Po prostu nie potrafi, odmówić sobie przyjemności oczerniania wybrańca.
  — Na pewno nie do końca tego roku — odpowiada już spokojnym głosem. — Wiesz coś więcej o Drużynie Inkwizycyjnej?
  — Oprócz tego, że Malfoy ciągle się z nimi szlaja, a Ropucha daje im coraz więcej przywilejów? — Mój głos przybiera sarkastyczny ton. — Nie, nic nie wiem... — wzdycham.
  — Meredith, chyba nie chcesz powiedzieć mi, że nie potrafisz go od nich odciągnąć?
  — Oczywiście, że nie, po prostu martwię się o niego.

***

  — Okay, składniki eliksiru wielosokowego? — Blaise siedzi przede mną w pokoju wspólnym i przepytuje mnie z eliksirów, które będziemy zdawać jutro.
  Szybko wymieniam wszystkie potrzebne substraty i czekam na jego aprobatę.
  — Dobrze, a jego dokładne działanie i możliwe skutki uboczne? — Na to pytanie odpowiadam równie szybko
  — Coś jeszcze?
  — Prawie wszystko...
  — Hej, Diable, co robisz tutaj z moją dziewczyną? — Dracon rzuca się na kanapę obok mnie, zaznaczając, że jestem jego, słodkim pocałunkiem jaki składa na moich spierzchniętych od mówienia wargach.
  Nie jestem pewna, czy podoba mi się to, jak nazywa mnie swoją. Czy to na pewno prawda? Czy przylgnęłam do niego już tak mocno? Jeśli tak, to kiedy to się stało i dlaczego tego nie zauważyłam? Jak mogłam być tak nieuważna?
  Ale już chyba za późno, za daleko zabrnęłam, nie mogę się wycofać, a nawet jeśli, czy chciałabym to zrobić?
  Może to naturalna kolej rzeczy, może tak miało być? Nie jestem pewna, dawno nie zastanawiałam się nad tym, co dzieje się między mną a Draconem... Rzeczy po prostu się działy, nie zwracałam na nie zbyt wielkiej uwagi. Straciłam koncentrację nad tym, co mówię i robię, a to niedobrze. Muszę bardziej się pilnować, bo to nie jest odpowiedni moment na tracenie panowania nad sytuacją. Mogę dopuścić do takich okoliczności później, ale na pewno nie teraz....
  — Meredith?! — woła Zabini.
  — Przepraszam, zamyśliłam się — odpowiadam otrząsając się z myśli i wracam do rzeczywistości.

***

  — Nigdy więcej nauki — mruczy chłopak w moją szyję.
  — Prawdę mówiąc, to za rok...
  — Nie... — jęczy Draco, odrywając się od mojej skóry i patrząc na mnie z prośbą, pomieszaną z irytacją.
  Śmieję się głośno i wpijam w jego usta, muskając językiem jego dolną wargę prosząc, w ten sposób, o dostęp do jego wnętrza. Przez chwile wciąż udaje obrażonego, ale nie mija wiele czasu, gdy rozpoczyna rytmiczny taniec z moimi ustami.
  Moje palce zakradają się pod jego koszulę, a jego gładzą moją smukłą szyję. Nie odrywając się od niego, siadam mu na kolanach okrakiem i zanurzam palce w jego miękkich włosach.
  W kominku obok wesoło pali się ogień. Cichymi syknięciami i dźwiękami pękającego drewna, przerywa cisze panująca w pomieszczeniu.
  Gdy jego wargi już mi się nudzą, zjeżdżam pocałunkami wzdłuż szczęki, aż do ucha, którego płatek gryzę i ssę lekko, jednocześnie zaciągając się zapachem jego włosów, w których zatapiam nos.
  Pachnie lasem i wodą toaletową o jeszcze niezidentyfikowanym przeze mnie zapachu. Musi być nowa.
  Mruczę czując jego powolne palce na brzuchu i składam mokre pocałunki na jego szyi, a gdy docieram do obojczyka na ułamki sekund odrywam usta od jego skóry i znów zajmuję się jego wargami, pozwalając mu przejąć kontrolę i jednocześnie rozkoszując się jego smakiem.
  Nie spiesząc się, rozpinam guziki jego koszuli jednocześnie gładząc dłońmi każdy, nowo odkryty, kawałek chłodnej skóry chłopaka. On nie pozostaje mi dłużny drapiąc przyjemnie moje plecy.
  Uwielbiam to uczucie, uspokaja mnie i rozluźnia moje mięśnie, a po tak intensywnych tygodniach, naprawdę potrzebuję odprężenia.

***

Den of snakes  [zakończone] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz