6.1 Dlaczego tak mocno szczypiesz?

7.4K 388 10
                                    

Oddycham głęboko i patrzę w sufit, bo czuję jak do oczu napływają mi łzy. Nie będę ryczeć przez faceta, kolejny raz. Mrugam powiekami. Im lepiej przypominam sobie nasze pierwsze rozmowy, tym większa złość we mnie rośnie, a co za tym idzie, przestaje chcieć mi się wyć.

- Rozmowa o pracę? – zagaduje do mnie mężczyzna. Od razu patrzę na niego. Jest wysoki, szczupły i na pewno sporo starszy, o czym świadczą jego siwe, krótkie włosy i twarz zsiekana zmarszczkami. Uśmiecha się do mnie przyjaźnie, a ja przytakuję. - Ciężko dzisiaj znaleźć pracę, a jeszcze w takiej firmie jak ta... – Macha ręką, chyba ma to być gest okazujący bezradność, ale za bardzo nie wiem jaki jest cel tej rozmowy. Mam gdzieś co myśli, patrząc na moje szklące się oczy i nie wiem co mam mu odpowiedzieć. Boję się, że kiedy zacznę mówić, mój szalony język obarczy go historią, której wcale nie chce słuchać i na pewno nie będzie to historia o tej firmie. Wychodzimy z windy. Ruszam w swoim kierunku ale zatrzymuje mnie.

- Kim pani jest z zawodu? – pyta, a ja marszczę czoło.

- Grafikiem komputerowym.

- Naprawdę? Piaskowscy mają dobrą brygadę grafików, rzadko zmieniają jej skład. – Namyśla się.

Jakoś mało interesują mnie graficy Piaskowskich, nie prostuję też, że wcale nie ubiegałam się tam o to stanowisko.

- Zapraszam panią do mojej firmy. – Uśmiecha się. Nie ogarniam faceta.

- W jakim celu?

- Oczywiście w celu podjęcia pracy jeśli takowa panią interesuje.

Otwieram usta w zdziwieniu i szybko je zamykam.

- Przyda mi się jeszcze jedna osoba do opracowywania projektów, bo Mateusz ostatnio zrobił się strasznie leniwy, a zresztą, sama się pani przekona, ma pani dokumenty?Kiwam odruchowo głową i chcę na dowód tego wyciągnąć teczkę z torby, ale powstrzymuje mnie.

- Wszystko zobaczę na miejscu.

***

Wchodzimy do niewielkiego budynku. Jest o wiele mniejszy i bardziej przytulny, niż tamten szykowny biurowiec. Mijamy dwa automaty z kawą i jedzeniem i wychodzimy po schodach na górę.

- Witaj Basiu – mój towarzysz wita się ze starszą kobietą, siedzącą za dużym biurkiem. Uśmiecham się do niej i też pozdrawiam ją krótkim "dzień dobry".

- Proszę podać mi dokumenty. – Stajemy przed dużymi, brązowymi drzwiami. Posłusznie wyciągam teczkę z torby i podaję mu. Jestem zszokowana całym tym wydarzeniem i wydaje mi się to nierealistyczne. Czy ja właśnie staram się o pracę? Staram się? Raczej stoję i gapię się na tego faceta, czekając co zrobi dalej.

- Teraz przedstawię pani moich pracowników, będą panią wdrażać w kolejne etapy naszej pracy. – Uśmiecha się. Mówi o tym tak, jakbym była już zatrudniona, ciekawe to wszystko. Wchodzimy do dużego pomieszczenia i od razu czuję na sobie wzrok dwóch par oczu. Pokój jest jasny i przestrzenny. Na jego środku stoi ogromne, podłużne biurko z czterema stanowiskami na komputery. Miejsca pracy ustawione są naprzeciwko siebie – po dwa po lewej i po prawej. Zauważam, że to po prawej jest zagracone do potęgi. To wielka mieszanina kabli, komputerów, monitorów i szlag wie czego jeszcze. Na tym miejscu siedzi szczupły, uśmiechnięty blondyn, a zza niego zagląda druga męska twarz. Podchodzimy bliżej.

- Pani?

- Alicja Kamińska – odpowiadam od razu, bo dociera do mnie, że nie przedstawiliśmy się sobie dotychczas.

- Ach tak. – Mężczyzna macha ręką. – Co za nieprofesjonalne zachowanie z mojej strony, przepraszam. – Wyciąga do mnie dłoń. – Ja jestem Waldemar Żuk, a to moja agencja reklamy. – Uśmiecha się. – Tutaj chłopaki intensywnie pracują nad zleceniami i dopieszczają każdy, najmniejszy szczegół – mówi to w taki sposób, że unoszę w zdziwieniu brwi, jednak szybko doprowadzam się do porządku.

Zapinam Twoje SpodnieDonde viven las historias. Descúbrelo ahora