29. Pionek.

5.8K 338 4
                                    

Pracujemy. Za oknem znowu mży. Entuzjazm aż z nas bucha, do przesady. Ta pogoda mnie dobija. Chyba nie tylko mnie, bo chłopaki ledwo coś mruczą pod nosem. Dagmara jest dzisiaj w terenie. Ta to ma najgorzej, musi się tłuc po tych ludziach, współczuję jej.

- Słuchajcie. – Drzwi otwierają się i wchodzi Waldek. – Klient dzwonił, że jeśli dostanie tą reklamę na jutro to dostaniemy ekstra prowizję – rzuca na nasze biurko teczkę.

- Który numer? – Mat bierze ją w rękę i otwiera.

- Dwieście dwa.

- To prawie dopięte. – Uśmiecha się. – Najwyżej zostaniemy lekko po godzinach.

Waldek jest zadowolony z tej informacji. Klepie Mata po ramieniu, życzy powodzenia i wychodzi. Każdemu przyda się kasa ekstra, nawet nie marudzę. Piotr i tak utonął w swojej firmie i zaniedbuje mnie do granic. Od poniedziałku widzieliśmy się raz, a jest już czwartek.

Bierzemy się do pracy. Kiedy dochodzi szesnasta, wyciągam telefon i smaruję sms-a.

Zostaje dzisiaj po godzinach.

Na odpowiedź nie czekam za długo.

Z kim?

Z Julkiem i Matem, to nieistotne.

Już widzę jego minę, po prostu mam to przed oczami.

Z dwoma facetami? Nie mówisz poważnie.

Jak już to nie mówię, tylko piszę Piotr..

Jeden z nich jest gejem a drugi mi się nie podoba. – Uspokój się człowieku, nie zaczynaj znowu być bucem.

A ten, który jest gejem ci się podoba? Skąd wiesz, że nie jest bi? Zaraz po ciebie przyjadę i dostaniesz w dupę.

Czerwienię się po czubki uszu. Jasne. Dzięki.

:* Milej pracy.

Odkładam telefon i zagłębiam się w projekcie, im szybciej skończymy tym lepiej.

Wychodzę z pracy po osiemnastej. Piotr oczywiście kolejny raz przeprosił mnie za brak czasu. Nie wścieka się o te nadgodziny, może z tą jego zazdrością nie jest jeszcze aż tak źle. A może wie, że nie ma nic do gadania bo i tak zrobię co mi się podoba? To w końcu tylko praca. Rozkładam parasol i ruszam do domu. Nagle oświeca mnie niezwykle mądra myśl. Arek! Kiedy mam z nim porozmawiać, jak nie teraz? Nikt nie będzie nam przeszkadzał. Dzwonię do niego i pytam, czy przyjedzie po mnie pod biurowiec. Dziwi się, że o tej porze i mówi, że sam pracuje, ale się wyrwie. Czuję zimny pot, mam nadzieję, że nie z Piotrem, że to całkiem inny pokój czy coś.

Trochę marznę czekając na niego, ale ta rozmowa nie może być już dłużej przekładana. Jakoś wytrzymuję. Podjeżdża i wsiadam do auta. Pytam co słychać i w ogóle zagaduję o neutralne rzeczy. Pyta się gdzie jedziemy, więc mówię, że do mnie. Trochę głupio to brzmi, ale nie bardzo mnie to obchodzi. Zbieram się w sobie. Wzdycham głośno kiedy parkuje przed budynkiem.

- Tak w ogóle zadzwoniłam, bo muszę z tobą pogadać – zaczynam niepewnie. Świetnie, ale ze mnie wredna małpa. Podwiózł mnie do domu, a teraz powiem mu, że nie chcę go widywać.

- O czym? – Przygląda mi się z uwagą.

- Wiem, że pobiłeś Piotra. Możesz mi powiedzieć dlaczego?

Śmieje się.

- Poskarżył ci się? – Patrzy na mnie kpiąco. Nie poznaję go. W skupieniu próbuję rozgryźć jego nowe zachowanie.

Zapinam Twoje SpodnieWhere stories live. Discover now