16. Zrzucony na drugi plan.

6.6K 313 9
                                    

Piotr budzi mnie, targając moim ciałem jak marionetką. Chcę otworzyć oczy, ale to takie cholernie trudne.

- Wstawaj. – O, na pewno jest zniecierpliwiony, słyszę to po głosie.

- Spodziewałam się innej pobudki, jakiegoś pocałunku czy coś – marudzę. Siadam na łóżku i rozmasowuję ramię, które nagle odzywa się bólem.

- Żeby ciebie obudzić pocałunkiem? Zabrakłoby mi śliny, odwodniłbym się – żartuje sobie, a ja pozwalam by śmiech wstrząsał moimi ramionami bo przed oczami staje mi naprawdę zabawny obraz. Przeciągam się i mrugam kilkakrotnie, muszę się zbierać do pracy. Koniec weekendu, koniec sielanki. – Co ci się śniło? – Zaskakuje mnie jego poważny ton. Odwracam się i widzę czerwoną szramę na jego ramieniu. Wszystko mi się przypomina, ciężko przełykam ślinę.

- Nie pamiętam – kłamię. – To ja? – Pokazuję na ranęm a kiedy przytakuje, przytulam się do niego. – Przepraszam.

- Na pewno nie pamiętasz ?

- Nie, musiał to być jakiś głupi koszmar, nie powinieneś ze mną spać. – Uśmiecham się słabo. – Jak tak dalej pójdzie to zrobię ci krzywdę.

- Nie boje się. – Kładzie rękę na moich plecach i przytula mnie mocniej.

Czuję jak pod wpływem emocji wali mi serce, ale mam nadzieję, że on tego nie wyczuwa. Pamiętam wszystko – każdy szczegół tego okropnego snu. Tak realny, jakbym przeżyła to wczoraj. Już dawno śniło mi się tamto życie. Zastanawiam się dlaczego znowu to poczułam. Nie mogę mu o tym opowiedzieć, to co jest między nami jest za świeże na takie wyznania.

Nie patrząc na Piotra, biorę swoje ubrania i pędzę do łazienki. Dobrze, że jest ze mną to podrzuci mnie do pracy. Mam już mało czasu i naprawdę muszę się śpieszyć.

Kiedy wychodzę, zwarta i gotowa widzę, że czeka oparty o kanapę. Jest w ubraniach Seby, a ten stoi obok i głośno komentuje swoją niechęć do pożyczania mu ciuchów. Coś w stylu "masz tyle forsy, że mógłbyś mieć tu swoją drugą garderobę". Piotr śmieje się z niego i mówi, że ma gejowskie ubrania i z trudem w nich wytrzymuje. Drażni się z moim przyjacielem ale widzę, że obaj dobrze się bawią.

Sebastian podchodzi do mnie i prosi mnie na stronę. Jestem zdziwiona jego zachowaniem, ale posłusznie daję się zaciągnąć do bordowego pokoju.

- Nie mam czasu, streszczaj się – jęczę i ze zniecierpliwieniem przewracam oczami. Ciekawe co tym razem?

- Rozmawiałaś z Martą? – Spodziewałam się złości, ale jest bardzo spokojny.

- Tak. – Uparcie wbijam w niego wzrok i biorę się pod boki, czekam na kazanie.

- Dziękuję. – Przytula mnie, czym zupełnie mnie zaskakuje. – Jesteś zajebistą przyjaciółką.

Naprawdę to powiedział? O matko... Delikatnie klepię go po plecach i staram się zapanować nad emocjami.

- Nie ma sprawy. – Uśmiecham się. – Cieszę się, że w końcu kogoś masz. – Tak cieszę się? Oczywiście na pewno się cieszę!

- To nie jest całkiem tak – marudzi. Jest trochę zmieszany, ale nie mam czasu zastanawiać się dłużej nad jego wahaniem, zaraz będę do tyłu, szefo mnie zatłucze!

- Seba muszę lecieć bo spóźnię się do pracy.

- Tak, jasne.

Wychodzę z pokoju. Piotr nie komentuje naszego zachowania, nie widzę też żeby był jakiś zły. Oddycham z ulgą, widocznie o Sebę nie potrafi być zazdrosny, co za miłe uczucie.

Zapinam Twoje SpodnieWhere stories live. Discover now