34. Od dziś trzymasz się moich reguł kochanie.

6.1K 309 6
                                    

Patrzę na jego twarz. Wpadające przez okno, poranne przebłyski słońca oświetlają mu skórę. Ma zamknięte powieki, a jego rzęsy wydają się dużo większe, kiedy przytulają się do tych zagłębień pod oczami. Usta leniwie wypoczywają, bez żadnych zbędnych ruchów. Policzki pokrywa zarost. Gęstszy i ciemniejszy niż zazwyczaj, ale ciągle jeszcze bardzo krótki. Oddycham pełną piersią i kładę dłoń na tych kujących włoskach. Skubańcu... Jakiś ty przystojny...

Zdaję sobie sprawę, że jeszcze nigdy, naprawdę nigdy nie oglądałam go rankiem. Zawsze, albo wstawał pierwszy, albo wychodził wieczorem. Tak wiele traciłam... Przenoszę wzrok niżej na jego tors i mięśnie brzucha. Delikatnie pociągam po nich opuszkami palców. Nie mogę powstrzymać szybszego oddechu, któremu serce nadaje rytm. Zaczepiam palcami o jego szorty. Tak dawno byliśmy blisko... Bez względu na wszytko, chyba seks wychodził nam zawsze najlepiej.

Bezczelnie odpinam mu guzik po guziku spodni. Im dłużej to trwa, tym bardziej się nakręcam. Już za chwilę wezmę go w dłonie i dam to co najbardziej lubi. Mój dotyk i siebie. Sam w końcu zawsze to powtarza. Że tylko ja... Więc?

Czuję na opuszkach palców, szorstkość jego włosków. Gwałtownie łapie mnie za rękę. Patrzę w jego zaspaną twarz.

- Co robisz? – mruczę niecierpliwie.

- Ty mała, niedobra kokietko. – Uśmiecha się leniwie. Oczy ma takie zaspane, piękniś.

Bierze moją rękę i kładzie sobie na klacie. Marszczę brwi. Przymyka powieki, więc z powrotem ruszam na dół. Znowu chwyta mnie mocno.

- Nie. – Śmieje się głośno. – Nie robimy takich rzeczy.

- Co ty opowiadasz ? – Uśmiecham się. Na pewno jeszcze całkiem się nie obudził i bredzi głupoty.

- Kochanie teraz żyjemy według moich reguł, żadnego seksu zamiast rozmowy.

- Coś ty wymyślił Piotr? – Patrzę na niego w zdziwieniu, bo wygląda na poważnego. Zagarnia mnie ręką i przyciąga do siebie.

- Będziesz moja, będzie seks – mruczy tym swoim ochrypłym głosem.

- Ale ja chcę! – protestuję jak mała dziewczynka co jest w ogóle nieadekwatne do sytuacji. – Złamiesz się – mówię nieco ostrzej.

- Zobaczymy. – Rozciąga wargi w seksownym uśmiechu i całuje mnie mocno. Przeciągam ten pocałunek jak tylko mogę, nie chcąc się oderwać od jego ciepłych, namiętnych ust. W końcu odsuwa się ode mnie i kręci głową. – Niewyżyta jesteś. – Wzdycha z uśmiechem. – Już się na mnie nie gniewasz? – Wpycha palce pod moją koszulkę, a ja ze świstem wciągam powietrze. Chyba nie mówił poważnie o tym celibacie, skoro właśnie mnie rozpala.

- Doszłam do wniosku, że swoimi nerwami nic nie zmienię, bo nie ustąpisz.

- Mądra dziewczynka. – Zabiera dłoń i podnosi się. – Słuchaj się swojego mężczyzny. -Klepie mnie w pośladek, a ja z zaskoczenia uchylam usta. Dupek zawsze pozostanie dupkiem.

Co nie zmienia faktu, że mam na niego ochotę.

Biorę go za rękę i chcę przyciągnąć do siebie, ale jest silniejszy. Kolejny raz powtarza, że nic z tego. Dobrze więc. Ja mam swoje metody. Ciekawe jak długo wytrzymasz pieprzony Apollo.

- Zostajemy tu jeden dzień. Muszę spotkać się z inwestorem – informuje mnie. Obserwuję jak wstaje i przeciera oczy. Właśnie dochodzę do wniosku, że Piotr rankiem to najpiękniejszy widok, jaki kiedykolwiek dane mi było oglądać. – Pójdziesz ze mną?

Przytakuję. Patrzę jak wychodzi i zwlekam się z łóżka. Spałam w normalnym ubraniu, więc nie czuję się za świeżo.

Czekam aż zwolni mi łazienkę i idę wziąć prysznic. Miałam ochotę mu przeszkodzić, ale nie to nie. Nie będę prosić o seks. Zobaczymy jeszcze kto przyjdzie pierwszy.

Zapinam Twoje SpodnieWhere stories live. Discover now