28. Wiem, że Ty wiesz..

7K 337 17
                                    

Ostatnie dni zaskakują mnie do granic. Właściwie jestem szczęśliwa, bo do szczęścia nie trzeba mi więcej niż tego upierdliwego bruneta. Nasze relacje są... hm... Dosyć specyficzne. Ja dzwonię, a on przyjeżdża i spełnia moje zachcianki. Seba wjeżdża mi na ambicję, bo domyśla się o co chodzi w naszym związku, ale olewam to. Sam nie jest lepszy.

Kazałam Piotrowi prześwietlić sobie głowę po tym obiciu, mówił, że to zrobił. Podobno w pracy mieli z niego niezły ubaw, ciekawe jak to się ma do tego, że Arek też pracuje w jego firmie. To jest dla mnie tak strasznie pomotane, że nie wiem co o tym myśleć. Szukam wolej chwili, żeby spotkać się z blondynem, ale jak na razie praktycznie każde popołudnie zajmuje mi Piotr... Piotr i seks.

Stoję przed blokiem z Sebą i czekam na Dagmarę. Mamy jechać z nią i dziećmi do wesołego miasteczka. Kiedy przyjeżdżają, witamy się i wsiadamy do autobusu. Opadam na wolne miejsce naprzeciwko dzieciaków. Seba trzyma się barierki i zerka na Dagę. Widać, że mu się podoba, ale raczej nie padły między nimi żadne deklaracje. Stoją obok siebie i wyglądają teraz jak para. – Mówię im o tym. Seba się miesza, a Daga czerwieni. Nie ogarniam czego im jeszcze trzeba, żeby być razem. Chyba teraz muszę przeprowadzić rozmowę z moją przyjaciółką, bo sami nigdy się nie odnajdą.

- A do Piotra zadzwoniłaś? – Dagmara odbija piłeczkę. Mogłam się nie odzywać. Zawsze temat musi do mnie wrócić.

- Nie.

- Dlaczego? – dziwi się i patrzy na Sebastiana.

- Bo jest jej potrzebny tylko do bzykania.

Otwieram szeroko oczy i patrzę na Błażeja. Seba się chyba zapomniał. Na szczęście dziecko siedzi i ogląda widoki za oknem. Może nie słyszał.

- Alicja, a ty dalej robisz mu to? – Daga mnie atakuje. – Masz do niego dzwonić i to już! – Wbija we mnie swoje niebieskie ślepia.

- Niby co mu robię? – Wzruszam ramionami, no bez przesady.

- Trzymasz go na dystans jak jakaś zimna suka. – Teraz Seba. No pewnie, oczywiście. Mam jakieś szanse z nimi?

- Co to jest suka? – Błażej odrywa się od okna.

- Żona psa, chłopie. – Seba uśmiecha się do niego.

Starszy mężczyzna przed nami ogląda się za siebie. Dagmara patrzy na Sebastiana. Widzę jak próbuje powstrzymać śmiech.

- On ma rację. Facet by za tobą w ogień skoczył, a ty to mnie wiem skąd się urwałaś – znowu mnie atakuje.

- To co jest między nami, odpowiada nam, nie musicie się w to mieszać. – Nie wytrzymuję, przecież jest dobrze! Co oni mogą wiedzieć...

- Tak oczywiście, bo ciekawe co on ma zrobić jak mu postawiłaś takie ultimatum. Wpuść go do swojego życia i pozwól żeby się tobą zajął! – Dagmara zaczyna swoje kazanie. Ta. To potrwa z pół godziny. – Seks to nie wszystko – dodaje ciszej.

Wkurzam się bo któryś już raz jedno z nich mnie tak gnębi. No ile można, co? Puszczam focha i odwracam się do okna. Może niech na siebie spojrzą. Jedno, drugie gwałci oczami, a nic z tym nie robią. Najlepiej zajmować się życiem innych. Wyciągam telefon z kieszeni, wzdycham cicho.

Będziemy w wesołym miasteczku, masz czas?

Wysyłam, nie wiem dlaczego to robię.

Masz ochotę na plener? Kotku, spełnie każde Twoje życzenie.

Przewracam oczami. Taa, no i co? Może on nie myśli tylko o jednym?

Zapinam Twoje SpodnieKde žijí příběhy. Začni objevovat