37. Zobacz, jak to jest.

5.8K 298 3
                                    

Stoimy obok siebie przed klubem, z którego muzykę słychać tak głośno, że można tańczyć do niej na ulicy. On cały na czarno, w tych zajebistych poszarpanych jeansach i koszulce z małymi guziczkami przy szyi. Rozciąga się na jego klacie, pokazując jak dobrze jest zbudowany.

Nie.. Nie mogę na to patrzeć. Nie mogę myśleć o tym, że inne będą na to patrzeć. Ja mam sukienkę, którą mi wybrał i moje ulubione czarne szpilki, które już niedługo chyba się rozwalą. Właściwie jestem bardziej odkryta, niż zakryta tym ubraniem i chyba po raz pierwszy czuję się tak źle. Sukienka jest świetna, ale okoliczność niezachwycająca. Patrzę jak wyjmuje z kieszeni papierosy i odpala jednego.

- Co ty robisz? – dziwię się. – Palisz?

- W ciężkich sytuacjach – mruczy, strzepując popiół na chodnik. Mocno zaciąga się dymem.

- Daj mi. – Wyciągam do niego dłoń.

- Zwariowałaś? – Krzywi się.

No tak, ale ja jestem mądra. nigdy nie paliłam. Świetnie. Nie myślę racjonalnie, ale czego się boję? Może tego, że rozniesie się ten klub, jeśli coś pójdzie nie tak? A może tego, że poderwie go jakaś inna, lepsza ode mnie. Chyba to drugie... No bo niby znam swoją wartość, ale z drugiej strony, jest miliony lepszych kobiet.. Jak to się stało, że nigdy nie zastanawiałam się nad tym kto i gdzie go podrywa?!

- Słuchaj... – zaczyna. – Nie pij za dużo co?

Patrzę na niego uważnie, bo ma dziwny ton.

- Dlaczego?

- Bo jak zaczniesz wszystkim wyznawać... – urywa. Śmieje się pod nosem. – Nie pij.

- Co wyznawać? Słucham? – No ciekawe to bardzo.

- Nic.

- Piotr...

- Po prostu jesteś bardzo wylewna.

Przyglądam mu się z uwagą. Że niby co? Nie mam siły teraz, żeby dopytywać się o to. Tyle razy chciałam mu powiedzieć, żeby z tego zrezygnował, ale nie odezwałam się ani słowem. Nie będę tą słabszą, wtedy już całkiem nie dałby mi żyć z tą zazdrością.

- To co, idziemy? – proponuję.

Rzuca peta gdzieś na bok i bierze mnie za rękę. Po chwili puszcza i klnie pod nosem. Wchodzimy do lokalu. Jest duszno i tłoczno. Cała przestrzeń to tylko parkiet i bar. No i DJ na górze.

Podchodzimy do tego baru. Jakaś dziewczyna schodzi, więc zajmuję jej miejsce. Piotr staje obok mnie i zamawia mi drinka, a sobie piwo.

- Będę niedaleko! – krzyczy mi do ucha.

Kiwam głową i odprowadzam go wzrokiem. Faktycznie, jest całkiem blisko. Luźno opiera się o ścianę z mojej lewej. Ma raczej dobry widok na mnie i na to co się dzieje wokół. Piję swojego drinka i przyglądam się niektórym ludziom, co jakiś czas zerkam na niego i łapiemy się spojrzeniami. Powoli uspokajam się. Całkiem prawdopodobne, że w końcu się znudzimy bo nic niezwykłego się nie stanie. Chociaż... Znajduję przynajmniej dwie kobiety, które patrzą w stronę Piotra.

Jej, Alicja uspokój się... Przecież tam jest wiele ludzi i nie muszą patrzeć właśnie na niego. Jak nie na niego, jak on się wyróżnia! No cholera, wyróżnia się sobą. Wystarczy raz na niego spojrzeć i już wiadomo, że to facet, który wie czego chce. Do takich wszystkie zlatują się jak myszy do sera.

Przyłapuję na gapieniu się jakiegoś gościa z drugiego końca baru . Od razu odwracam wzrok, żeby nie kusić. Przecież ja nie mogę przegrać. Muszę utrzeć mu nosa, żeby nie był taki pewien siebie.

Zapinam Twoje SpodnieOnde histórias criam vida. Descubra agora