#4

3.7K 301 219
                                    

~Seokjin~

Wczorajszą noc spędziłem na fotelu w kuchni. Był na prawdę wygodny.

A przynajmniej wygodniejszy od podłogi...

-Ej! Księciuniu... Wstawaj w końcu, bo się przez ciebie spóźnię. Chyba nie chcesz zostać postrzelony za taką głupotę, jak niedotarcie na czas.

-Daj jeszcze chwilę...

Wymruczałem przytulając się wręcz do skórzanego mebla. W tedy też chwycono mnie dość mocno za barki i postawiono na równe nogi. Ja skołowany stałem tak nieprzytomny i wpatrywałem w poważną, nienaruszoną twarz.

-Musisz się w to ubrać.

Wyciągnął z granatowej, dużej torby czarny garnitur i wręcz wcisnął mi do ręki. Rozłożyłem go by zobaczyć rzecz w całej swojej okazałości. Musiałem przyznać, że był dość gustowny.

-Po co mi to?

Zmarszczyłem jedną brew i przetarłem rozespane oczy. To było podejrzane. Dawanie nowych ubrań i to takich, nie jest bezinteresowne.

-Muszę załatwić kilka spraw, a ty jedziesz ze mną.

-Hmm... gdzie?

-Nie twój interes. W swoim czasie się dowiesz.

Musiałem przyznać, że to było dość ekscytujące. Takiej okazji nawet najbardziej dojrzały i twardy jak kamień mężczyzna nie mógł przepuścić. Trochę adrenaliny zawsze nie zaszkodzi, a potem będzie co wspominać na stare lata.

-Jedziesz dlatego, że muszę cię pilnować byś nie zwiał.

-Ja? Zwiać? Nie jestem tchórzem. Ja niczego się nie boję. Nic nie jest w stanie doprowadzić mnie do choćby krzty strachu.

Wyrzuciłem całkowicie poważnie z kamienną twarzą i skrzyżowanymi rękoma.

-Jasne...

Burknął pod nosem kierując się w stronę wyjścia z kuchni.

-Tylko się pospiesz. Nie mam całego dnia.

Wywróciłem tylko oczami i zacząłem rozpinać swoją już i tak ubrudzoną koszulę. Moją nagą skórę uderzyło szczypiące zimno, aż zacząłem się delikatnie trząść. Szybko chwyciłem białą koszulę, którą w ekspresowym tempie ubrałem. Wygładziłem ją jeszcze, by się nie marszczyła. Uśmiechnąłem się sam do siebie z finalnego efektu. Gdy w końcu byłem gotów, poszedłem do Namjoona. Poprawiłem jeszcze krwisto czerwony krawat i zaczesałem kruczo czarne włosy do tyłu. Przez chwilę uniósł na mnie znad telefonu krótkie spojrzenie, chwilę później znów popatrzył tylko zdecydowanie dłużej. Aż schował smartfon do kieszeni swoich spodni. Nie umknęło mi również, to iż był w nie małym szoku, co rozpoznałem po lekkim rozchyleniu jego warg.

-Mówiłeś, że się spieszysz, a sam stoisz jak kołek bez celu i się patrzysz. Czy mam na czole wypisane ,,wystawa sztuki pięknej"?

Wyrzuciłem zirytowany. Chłopak jakby wrócił do żywych, potrząsając głową.

-Nie schlebiaj sobie za bardzo.

Ruszył z miejsca, a ja podążyłem za nim.

-Wcale nie zamierzam. Bardzo dobrze znam swoje wartości.

-To powinno mnie cieszyć?

-Według twojego uznania.

Wzruszyłem ramionami. Wyszliśmy ze zniszczonego budynku i skierowaliśmy wprost do czarnego, lśniącego kabrioleta. Rozszerzyłem oczy w zdziwieniu. To było dla mnie nie małe zaskoczenie. Nie podejrzewałem, że Namjoon dorobił się w ten sposób takiego cudeńka. Zająłem miejsce tuż obok kierowcy. Zapiąłem ostrożnie pas i rozsiadłem wygodnie.

Prince of darkness «~NAMJIN~»Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz