#24

1.9K 187 33
                                    

-Puść mnie!

Szarpałem się zalany łzami. On trzymał kurczowo moich nadgarstków nie pozwalając mi się ruszyć z kanapy.

-Po co ci był mój telefon!

Wysyczał napierając o wiele mocniej. Ręce mi się jeszcze bardziej trzęsły, a zęby zgrzytały, stukając o siebie.

-Za karę, nici z tabletek.

Przyssał się do mojej szyi i zrobił jeden, dość spory siny punkt. Z trudem chciał mnie ustabilizować, jednak drgawki były zbyt mocne. Gdy w końcu się odsunął, zaśmiał się drwiąco, a ja skuliłem się i przewróciłem w stronę oparcia, tak by nie widzieć jego szyderczej twarzy. Zdawało mi się, że w ten sposób będę bezpieczniejszy, jednak atak paniki dawał się we znaki. Przymknąłem na moment powieki i modliłem o to by w końcu to się skończyło. Bym mógł się upewnić, czy Jeongguk jeszcze żyje. Czy Kevin jest bezpieczny i czy Namjoon po tych wszystkich złych słowach nie znienawidził mnie.

Nie chciałem mówić mu tych wszystkich raniących słów, jednak Akahiko wszedł do willi, bo zapomniał kluczy, gdy już wcisnąłem zieloną słuchawkę. Teraz zaczynało do mnie dochodzić, że nawet jeśli zgadzałem się zostać z Akahiko, to zawsze gdzieś z tyłu głowy miałem nadzieję, że ten platynowowłosy mężczyzna przyjdzie po mnie i wtuli w siebie mówiąc upragnione: ,,już wszystko dobrze... ze mną nic ci nie grozi" tak jak to miał w zwyczaju.

Szkoda tylko, że te myśli nie powinny zaprzątać mojej głowy.

Mimo, że zachowuję się jak zachowuję. To tak na prawdę darzę Namjoona niezwykłym szacunkiem i doceniam za wszystko co robi. Często jestem oschły, ale zachowuję się tak, bo nie chcę pokazywać swoich wewnętrznych słabości, które trzymam w sobie. Są moim powodem do porażki i wstydu, a i tak już wiele z nich wyszło na wierzch. Przecież widać teraz jak przez to skończyłem. I szczerze? Żałuję, że Nam je poznał, jednak jestem pewien, że u niego są bezpieczne i nikomu ich nie zdradzi.

Fala wspomnień, które związane były z porwaniami, gwałtami i tym wszystkim co w ostatnim czasie przeżyłem, jeszcze bardziej nakręcały moją już i tak zniszczoną psychikę. Przed oczami miałem te wszystkie twarze, momenty, miejsca, dialogi zwracane w moją stronę. Przez to wszystko czułem się jeszcze gorzej i wiedziałem, że temperatura mojego ciała zastraszająco wzrasta. Dawno nie miałem, aż tak silnego ataku. W takich momentach zawsze Kevin zawoził mnie do szpitala i podawano mi dwa zastrzyki na uspokojenia, bo tabletki nawet te najmocniejsze nie działały.

Mama, tata ani Jeongguk nie wiedzieli o moim stanie zdrowotnym. Jedynie Kevin zdołał zauważyć, że coś jest nie tak. No i Namjoon oczywiście.

Zimny pot mnie zalewał, a Akahiko nic sobie z tego nie robił. Po prostu siedział na jednym z krzeseł i popijał kolejny kieliszek czerwonego wina. Ścisnąłem poduszkę i przez mgłę starałem przyjrzeć mężczyźnie. On śmiał się ze mnie. Drwił, a ja tu cierpiałem i zamykałem w pętli przerażenia i rozpaczy. W końcu zrobiło mi się tak słabo, że ledwo oddychałem. Obraz mi się zamazywał, aż nie widziałem nic. Tylko ciemność.

***

~Namjoon~

-Że co?! Coś ty mu do cholery zrobił?!

Wywrzeszczałem zaciskając pięść. Mężczyzna po drugiej stronie tylko westchnął.

-Nic... po prostu zaczął się dziwnie zachowywać, a potem trząść. To było przerażające.

-Jasne! Sam z siebie, bez powodu dostał ataku!

Wyrzuciłem wyprowadzony z równowagi i wsiadłem do samochodu.

Prince of darkness «~NAMJIN~»Where stories live. Discover now