~Hoseok~
-Kochanie spokojnie. To tylko jedna wizyta i po kłopocie.
-N-nie! Ja nie chcę tam iść. Jestem całkowicie zdrowy. Jak możesz mieć wątpliwości?
Słysząc zrezygnowane westchnięcie ukochanego, mimo wszystko coś mnie w sercu zabolało.
-Hoseokie, chcę ci pomóc, a ty mi chcesz w tym skutecznie przeszkodzić.
Nadal uporczywie, przyczepiałem się ramy drzwi prawie wbijając w nią swoje paznokcie. Nie obchodziło mnie to, że obcy mi ludzie na nas patrzą, jak na dziwaków. Że sam czułem się jak skończony dziwak, a Tae jeszcze ciągnie moją lewą nogę, by postawić na swoim.
-Nie potrzebuję psychologa... Tae!
Pisnąłem kiedy młodszy chłopak, puścił mą stopę, a ja zdezorientowany nie wiedziałem jakim cudem znalazłem się na jego umięśnionych barkach.
-Tae ty mały... Ugh!
-Tylko nie mały. Jestem wyższy od ciebie skarbie.
Mruknąłem coś cicho, pod nosem wydymając nieświadomie dolną wargę. Chłopak kierował nas w stronę recepcji, gdzie zaczął się meldować, że przybyliśmy.
-Dzień dobry, my umówieni na czternastą, do pani Sunshi.
Kobieta w końcu na nas spojrzała, a ja byłem pewien, że właśnie powstrzymuje się od śmiechu. Dlatego tylko wywróciłem oczami.
-Proszę, w lewo, do góry i na wprost. Na razie pani doktor ma aktualnie pacjenta, więc jakby mogli państwo poczekać.
Uśmiechnęła się przyjaźnie i wskazała na długi korytarz.
-Dobrze. Dziękujemy.
Mężczyzna ruszył we wskazaną nam stronę, a ja ułożyłem głowę, na jego miękkiej czuprynie.
-Taeeee ale ja nie chcę. Przecież moje problemy powinienem załatwiać sam. W ogóle po co się mną tak przejmujesz, przecież jestem tylko zwykłym szarym człowieczkiem, który bez sensu i racji bytu jest na tym świecie. Który tylko potrafi ranić i płakać, jest słaby i nic nie warty...
-Doprawdy Hoseok, jest z tobą wręcz świetnie! Jeszcze trochę i może twój optymizm sprawi, że zostawisz mnie samemu sobie i będę rozpaczać, tylko że po tobie głupku. Już raz to przechodziłem, bo nie włożyłem w to wszelkich sił. Tym razem nie mogę popełnić żadnego błędu. Więc bądź tak łaskawy i przestań w końcu się opierać.
-Dlaczego to wszystko robisz? Nie rozumiem cię.
Zapytałem marszcząc brwi.
-Bo cię kocham... Kurwa kocham Jung Hoseok.
Na te słowa, aż zaparło mi dech, a serce się zatrzymało. Nie mogłem uwierzyć w jego wyznania. Uśmiechnąłem się pół gębkiem, a delikatny rumieniec, otulił mą twarz.
-Ale... Ale naprawdę?
-Yhym...
-Ale odpowiedz słownie, proszę.
Wybłagałem, na co w końcu mnie wypuścił przed schodami. Przyglądałem się mu uważnie z szerokim uśmiechem i błyszczącymi oczami. Taehyungowa twarz, była pokryta drobnym, trzydniowym zarostem, srebrne włosy ułożone wprost idealnie i proporcjonalnie. Oczy skierowane w dół, a minimalny trądzik zakamuflowany w kremie z filtrem, dobrze wsmarowanym w skórę, nieziemsko się błyszcząc. Aż serce szybciej zabiło, a strach i uprzedzenia odeszły w niepamięć. Tae był po prostu doskonały w każdym calu i do teraz nie mogę w to uwierzyć, że ktoś taki był w stanie mnie prawdziwie pokochać.
CZYTASZ
Prince of darkness «~NAMJIN~»
Fanfiction|zakończone| •Jestem synem współzałożyciela ogromnej korporacji. Nie wiem jakim cudem jestem tu, gdzie teraz. W ciemnym, pustym pomieszczeniu. Przywiązany do krzesła. On wbija we mnie wzrok ciemnymi oczami i bacznie obserwuje, oczekując mojej reakcj...