Z zawziętą miną przemierzałem ulice. Ścisnąłem mocniej kierownicę i uderzyłem ze wściekłości.
-Cholera!
Wyrzuciłem zły tylko i wyłącznie na siebie.
-Mogłem wcześniej wyjechać, by może jeszcze ich złapać...teraz krążę bez sensu jak jakiś idiota...
Mruknąłem do siebie rozglądając się dookoła.
Namjoon... pomóż...
W głowie rozchodził mi się stłumiony głos Jina, który nie był spokojny, tylko wręcz wyduszony. Zdecydowanie miałem złe przeczucia.
-Już jadę Jinnie... wytrzymaj jeszcze chwilkę.
Wcisnąłem gaz i włączyłem nawigację. Wszedłem w opcje i wyszukałem odbiornik radiowozów.
Pierwsza rzecz- radiowozy zawsze jadą na sygnale, a sygnału było brak i to nie z powodu sklerozy policjanta. Ludzi powinno być zdecydowanie więcej i na pewno nie z przypadku byli tam, akurat w tedy, gdy Seokjin uciekał będąc w lesie. To jest zasadzka!
Zdenerwowany zerkałem co jakiś czas na mały ekranik. Teraz mało, który policjant miał zmianę o tej porze. To co rzuciło mi się w oczy, to zaznaczony niebiesko-biały radiowóz zaparkowany przy jednej z dzielnic. Wiedziałem, że teraz liczy się każda, choćby najmniejsza sekunda. Popatrzyłem na czerwony guzik i ani się wahałem go nacisnąć. Samochód przeszedł w tryb POWER, a mnie wręcz wbiło w fotel.
Za wszelką cenę chciałem być teraz przy moim Jinie i powiedzieć całą prawdę o tym, że Kevin tak na prawdę żyje.
-Jin... wszystko to... to moja wina.
Wyszeptałem, a jedna łza zakręciła mi się w oku.
***
W końcu trafiłem na miejsce, w którym stała ,,policyjna" maszyna. Przy okazji zrobiłem zdjęcie rejestracji, by w razie czego mieć ich jak w garści. Ta dzielnica zdecydowanie nie przypadła mi do gustu. Zero latarni, bezdomni ludzie i wyrysowane na asfalcie zwłoki.
Poszedłem w głąb i przeskoczyłem przez żelazny, ostry płot. Cudem wyszedłem z tego cało. Wytrzepałem ręce, a adrenalina zaczęła zdecydowanie rosnąć. Po cichu skradałem się do drewnianych, zniszczonych drzwi. Uchyliłem je jak najciszej się dało, by w razie czego nikt mnie nie zauważył.
Ten dom z zewnątrz w ogóle nie wyglądał na taki obszerny i designerski. Rozglądnąłem się po pomieszczeniach zadziwiony.
Musi dużo zarabiać.
Na palcach wspiąłem się na schody. W momencie, gdy je przekroczyłem usłyszałem dość głośne pojękiwanie, oraz liczne westchnienia. W tym momencie obawiałem się najgorszego.
-Zabiję chuja...
Wysyczałem zaciskając pięść. Wściekłym krokiem ruszyłem do drzwi, z których dochodziły dźwięki.
-Cztery, trzy, dwa i...
Agresywnie otworzyłem drzwi, które wręcz zrobiły drobną dziurę w ścianie. Moim oczom ukazał się w pół przytomny ciemnowłosy, który niespokojnie kręcił się na łóżku, prawie całkowicie nagi, przywiązany do łóżka. Na nim zaś przyssał się czerwonowłosy mężczyzna, który dotykał go w niedozwolonych miejscach.
-Ty pierdolony skurwielu!
Wykrzyczałem podbiegając do dwójki i oderwałem natręta od ciała niereagującej księżniczki, która szeptała tylko sobie znane słowa i zaciskała ręce na pościeli mrużąc oczy.
YOU ARE READING
Prince of darkness «~NAMJIN~»
Fanfiction|zakończone| •Jestem synem współzałożyciela ogromnej korporacji. Nie wiem jakim cudem jestem tu, gdzie teraz. W ciemnym, pustym pomieszczeniu. Przywiązany do krzesła. On wbija we mnie wzrok ciemnymi oczami i bacznie obserwuje, oczekując mojej reakcj...