~Seokjin~
Nie czułem się zbyt dobrze. I nie chodzi mi tu o jakiś ból, czy odrętwienia. Po prostu czułem się we własnym domu dość dziwnie. Jakbym był obcym w zupełnie nowym miejscu. Chciałem przekręcić klucz w zamku, jednak drzwi były już otwarte. Zdziwiłem się na to, gdyż myślałem, że obsługa ma dziś wolne. Niepewnie wszedłem do wnętrza i ruszyłem ku przedpokojowi. Ściągnąłem pospiesznie buty i beżowy płaszcz, a srebrne, wydające dźwięk klucze wrzuciłem do podstawki doniczki fikusa.
Właśnie wracałem z kursu wizażu i pielęgnacji urody. Przecież trzeba odpowiednio o siebie zadbać, przy okazji mógłbym pomóc komuś innemu, aby jego cera była równie idealna jak ta moja.
Następnym razem, jak pójdę do Namjoona, to wezmę ze sobą całą torbę z żelami, kremami i maseczkami do pielęgnacji. Przyda mu się.
Uśmiechnąłem się mimowolnie na ten pomysł. Musiałem w końcu się ogarnąć. Wrócić do codzienności, choć jest niezwykle ciężko, jednak nie chcę stać w miejscu. Muszę być jeszcze lepszy, by inni nie mieli wątpliwości, iż jestem przyszłościowym człowiekiem. Muszę się spełniać w swoich celach, by dojść na szczyt. Być tym docenionym.
Z tych jakże pięknych przemyśleń wyrwało mnie odchrząknięcie. Od razu zszedłem na ziemię i potrząsnąłem głową. Moim oczom ukazali się rodzice, którzy w jednej dłoni trzymali filiżanki, a w drugiej spodek do nich dołączony. Widząc ich wpatrujących się w moją osobę ukłoniłem się, jak miałem w zwyczaju.
-Witaj ojcze... Witaj matko.
Przywitałem się, po czym podszedłem bliżej.
-Witaj synu.
Wymruczała ciemnowłosa kobieta, która w momencie odłożyła gorący napar z lipy i spojrzała głęboko w moje oczy.
-Musimy, chyba poważnie porozmawiać. Wcześniej nie było okazji.
Zaczęła, poprawiając swoją nienagannie prostą, jasnoróżową koszulę.
-Wiemy, że od momentu pogrzebu twojego brata i... chłopaka, nie rozmawialiśmy zbyt wiele.
-Do czego zmierzasz?
Zapytałem niepewnie unosząc z dłoni wzrok.
-Rozumiem jak musi być ci ciężko w tej chwili, jednak pamiętaj zawsze masz w nas wsparcie.
Spojrzałem w stronę ojca, który niezbyt popierał jej słowa. W sumie się nie zdziwiłem. Widziałem w nim ten przebłysk chłodu i nieugiętości, który był jego punktem rozpoznawalnym, jeszcze kiedy był po tej ciemnej stronie.
-Sam wiesz, że nam też jest ciężko z powodu Jeonggukiego. Tak samo nas to uderzyło, jednak ty byłeś z nim bliżej niż którykolwiek z nas.
Zaszczyciła tatę krótkim spojrzeniem, słabo się uśmiechając. Usiadłem w końcu na jednym z foteli i szczegółowo przyjrzałem mamie. Miała dobre intencje, a przynajmniej tak mi się wydawało. Jednak rozdrapując stare rany wcale mi nie pomagała.
-Co do Kevina...
Zaczęła, jednak w momencie przestała, widząc jak niechciane łzy wzbierają mi się do kącików oczu.
-Wiedzieliśmy, że byliście razem. Nie trudno było się domyśleć, po rezerwacjach pokoi dla dwóch osób w najdroższych hotelach, czy częstego twojego wychodzenia z tym chłopakiem na miasto, czy po prostu do jego domu. Jednak stwierdziliśmy, że nie zamierzamy w to ingerować. Tylko rzecz w tym, że... Ostatnio zaczęliśmy współpracę z pewnym człowiekiem z Chin, z którym mamy naprawdę dobre kontakty, a on ma naprawdę uroczą córkę. Tak więc skoro Kevina... Nie ma, to może postarałbyś się z nią zapoznać?
YOU ARE READING
Prince of darkness «~NAMJIN~»
Fanfiction|zakończone| •Jestem synem współzałożyciela ogromnej korporacji. Nie wiem jakim cudem jestem tu, gdzie teraz. W ciemnym, pustym pomieszczeniu. Przywiązany do krzesła. On wbija we mnie wzrok ciemnymi oczami i bacznie obserwuje, oczekując mojej reakcj...