#40

1.3K 117 22
                                    

~Seokjin~

Wysiadłem pospiesznie z samochodu i dążyłem ku drugiej stronie, aby otworzyć również kobiecie, jak na dżentelmena przystało. Ona tylko przelotnie się uśmiechnęła, po czym dumnie wysiadła z pojazdu. Bez wahania, wziąłem jej dłoń pod moje ramię, a połyskujące światła aparatów i wszechobecne wszędzie kamery, wirowały wokół. Tłum ludzi wiwatował i robił tysiące zdjęć na raz.  Razem z Sunmi przybraliśmy firmowe uśmiechy i powolnym, spokojnym krokiem kroczyliśmy wzdłuż czerwonego dywanu. Ja ubrany w gustowny, bordowy garnitur, a ona w tym samym odcieniu, dopasowaną sukienkę z wyciętym dekoltem.

Stwierdziliśmy, że ten pseudo związek da nam naprawdę wiele korzyści, jak i naszym rodzinom, tak i naszej dwójce.

Dziś był kolejny event, moich rodziców i ich wspólnika. Zaproszonych zostało, chyba pół Seulu. Nie lubiłem hucznych miejsc. Wyidealizowanych rodzin, przekłamanych przyjaźni. Wszystko tu kręciło się wokół pieniędzy, czego powoli sam zaczynałem się uczyć.

Pchnąłem ciężkie, szklane drzwi ze złotymi zdobieniami. Od razu do naszych uszu dobiegła delikatna, subtelna jazzowa muzyka, grana przez najlepszych artystów z jej dziedziny. Sunmi rzuciła mi tylko krótki, pokrzepiający uśmiech. Mimo, to że sypiała z moim byłym chłopakiem, to zdążyłem ją naprawdę polubić. Ale jako przyjaciółkę, oczywiście.

Z Namjoonem nie mam kontaktu od trzech tygodni. Mimo, że dzwoni każdego dnia po trzydzieści razy, nie mam zamiaru wysłuchiwać tych żałosnych tłumaczeń i przeprosin. Tym bardziej, że Sunmi mi w tym pomaga zabierając w porę telefon z moich rąk, gdy się waham.

Dlatego więc, jestem tu gdzie teraz. Wraz z piękną kobietą u mego boku i dumą w oczach rodziców. Czego chcieć więcej?

Ale mimo to... Czuję się pusty. Brakuje mi kogoś kto kochałby mnie tak bardzo mocno, jak zmarły Kevin. Już myślałem, że Nam będzie tym który sprawi, że będę szczęśliwy. Choć momentami faktycznie tak było. Jednak to się zmieniło. On się zmienił. Ja się zmieniłem. Wszystko się zmieniło.

-Jin? Wszystko dobrze?

Kobiecy głos wyrwał mnie z chwilowego zamyślenia. Potrząsnąłem lekko głową i spojrzałem w ciemnobrązowe tęczówki towarzyszki.

-Ymm... Tak... Tylko, trochę się zakręciłem.

-Raczej odpłynąłeś.

Zaśmiała się cicho, po czym pociągnęła mnie w głąb ogromnej sali, hotelu Hilton. Po stołach pozastawianych świecami, obrusami i porcelaną spoczywało sto potraw różnego rodzaju, a przy barze zebrało się dość sporo osób. Sam bym tam teraz najchętniej poszedł, by zalać wszystkie smutki. Jednak dziś nie był na to czas.

Kilkoro osób, zaczepiło nas po drodze i gratulowało nowej wybranki. Ja tylko dziękowałem i przytakiwałem. Nie chciało mi się nadwyrężać głosu na tak bezsensowne, nic nie wnoszące do życia rozmowy. Sunmi za to tylko się uśmiechała i nie opuszczała nawet o krok. Starałem się omijać pytania dotyczące ślubu i tych spraw.

Znaleźliśmy nareszcie stolik z karteczkami z naszymi inicjałami. Odsunąłem przed dziewczyną krzesło, po czym sam usiadłem obok niej. Na naszym stole, stały dwa samotne kieliszki z wykwintnym, czerwonym winem. Na środku wazon tulipanów z rafią ułożoną dookoła. Było tu całkiem gustownie.

Ojciec się postarał.

Nagle po pomieszczeniu rozległo się stuknięcie kilkukrotne w szkło. Cała sala wzróciła swój wzrok ku scenie. Ze znudzoną miną i kieliszkiem w ręce przypatrywałem się temu, co wyczynia tata.

-Witam was bardzo serdecznie, na tym jakże ważnym i licznym zebraniu. Nasza stacja niespodziewanie podbija rekordy oglądalności w obu Koreach...

Prince of darkness «~NAMJIN~»حيث تعيش القصص. اكتشف الآن