#19

2.2K 210 181
                                    

Bujałem się na fotelu popijając kawę. Obserwowałem uważnie monitor, w którym były liczne kamery z poszczególnych przedziałów. Każda sala szpitalna, była pod odpowiednim nadzorem i opieką. Dochodziła godzina dziewiąta, co oznaczało że pacjenci powoli się przebudzali. Ziewnąłem przeciągle i przymknąłem na moment oczy. Nie spałem prawie całą noc, gdyż co chwilę byłem wzywany na jakiś oddział.

Miałem nadzieję na kilka minut drzemki, jednak z tego było nici, gdyż zakłóciła mi spokój jedna z pielęgniarek.

-Doktorze Taehyung. Pacjent Kim bardzo źle się czuje.

Na sam dźwięk tego nazwiska, zerwałem się pospiesznie i chaotycznie pozbierałem wszystkie przyrządy. Od słuchawek, po strzykawki.

-Siostro prowadź.

Rzuciłem do niej zawzięcie. Kobieta skinęła głową, po czym machnęła ręką. Ruszyłem za blondynką. Kiedy przeszliśmy długi korytarz w końcu znalazłem się pod salą trzydzieści dwa. Otworzyłem pospiesznie drzwi i wręcz wparowałem do środka. Zastałem tam ledwo przytomnego nastolatka, który był bardzo blady.

-Jeonggukie, co się dzieje? Co cię boli?

Zapytałem z troską. Chłopak patrzył na mnie tym nieobecnym wzrokiem. Wskazał na swoją klatkę piersiową, a ja od razu założyłem specjalistyczne słuchawki.

-Poczekaj chwilę. Pomogę ci usiąść.

Powiedziałem układając dłonie pod jego lekkim ciałem i przesunąłem tak, bym miał dostęp do jego klatki piersiowej. Chłopak mruknął coś pod nosem marszcząc brwi z bólu. Jednak najgorsze jest to, że nie mamy kompletnego pojęcia co mu dolega. Wyznaczaliśmy tysiące hipotez, na ten temat. Przyrównania schorzeń, za i przeciw. I co? I nic. Jedna wielka niewiadoma.

Westchnąłem przeciągle i przetarłem oczy. Na prawdę byłem zmęczony, jednak nie mogłem teraz przerwać. U niego zawsze liczy się każda sekunda. Jest na wagę złota.  Uniosłem jego koszulkę delikatnie do góry i przyłożyłem końcówkę do skóry Jeongguka. On ogólnie był bardzo delikatny, wręcz kruchy. Jedno złe posunięcie mogło sprawić, iż mógł pozostawić po sobie jedynie puste łóżko szpitalne. Zmieniałem ułożenie przyrządu i ze skupieniem przysłuchiwałem biciu serca. Biło na prawdę szybko, aż mnie to zaniepokoiło. W pewnym momencie wyciągnięto słuchawki z moich uszu, a ja zdezorientowany popatrzyłem na Jeongguka, który trzymał je w rączce.

-Jeonggukie... oddaj proszę. Twoje serce bije zastraszająco szybko. Muszę wiedzieć co się dzieje.

-Bije tak tylko w tedy, gdy jesteś w pobliżu.

Wychrypiał spuszczając wzrok. Uchyliłem samowolnie usta, jakby chcąc coś powiedzieć, jednak nie mogłem. Nastała przez moment specyficzna cisza, którą przerwał dziewiętnastolatek.

-Już dawno chciałem ci powiedzieć coś bardzo ważnego, jednak nigdy nie miałem na to odwagi.

Patrzyłem zestresowany na młodzieńca, który prawie się popłakał mówiąc to.

-Bardzo pana lubię i... dziękuję za zajmowanie się mną i pomaganie. To na prawdę dużo dla mnie znaczy.

Wyszeptał bawiąc się palcami. Przez chwilę kompletnie nie rozumiałem tej sytuacji.

-Chyba... chyba... kocham pana. Ale nie jak brata, czy rodzica. To jest... głębsze uczucie. Zupełnie inne.

W tamtym momencie kompletnie mnie zamurowało. Już dawno interesowałem się młodszym i od pół roku miałem na niego na prawdę czujne oko. Był moim najważniejszym pacjentem i to nie z przymusu.

-I wiem, że nie wiele czasu mi zostało, ale chciałem zdążyć jeszcze to powiedzieć. I... i...

Po swoich wyznaniach zakrył twarzyczkę dłońmi, a z jego ślicznych oczek wypływały łzy. Zabolał mnie ten widok. W momencie odłożyłem wszystkie przyrządy na bok i wtuliłem w siebie nastolatka. Chłopak oplótł mnie swoimi rączkami i schował twarz w zagłębieniu mojej szyi mocząc przy okazji mój kitel. Pogładziłem jego włosy i ucałowałem czubek głowy.

-Króliczku...

Uniosłem delikatnie jego podbródek. Popatrzył na mnie tymi zapłakanymi oczętami.

-Też cię bardzo lubię. Bardzo, bardzo.

-Czyli...

-Czyli, że nie zostawię cię. Przeżyjemy to razem, do końca.

W tym momencie serce mi się łamało na świadomość, że Jeongguk za niecałe dwa miesiące umrze. Bardzo chciałem mu pomóc jednak nie mogłem. Dlatego chciałem poświęcić mu jak najwięcej czasu, póki okrutna śmierć mi go nie odbierze.

-Kocham cię Jeonggukie.

-Ja pana też doktorze.

Wyłkał jeszcze mocniej się we mnie wtulając.

***

Te dwa rozdziały poświęciłam pozostałym shipom.

Jeśli chcielibyście w trakcie ff znaleźć też skrawki ich życia, czyli od strony Jimina, Jeongguka i Tae to dajcie znać 😊💞

Prince of darkness «~NAMJIN~»Where stories live. Discover now