#41

1.2K 105 15
                                    

Bez jakichkolwiek emocji i chęci do życia, dążyłem powolnym krokiem ku wejściu. Od razu dopadła mnie moja matka z niepokojem wymalowanym na twarzy.

-Skarbie, wszystko dobrze? Wszędzie cię szukaliśmy. Tak nagle zniknąłeś.

Nawet się nie zatrzymałem, nie miałem chęci rozmawiać o głupotach.

-Jesteś strasznie blady.

Usłyszałem kolejny kobiecy głos, należący do ciemnowłosej dziewczyny. Podbiegła do mnie pospiesznie.

-Co ci zrobił?

Zapytała w końcu, a ja tylko przekręciłem oczami.

Czy nikt nie rozumie, że ten temat jest dla mnie drażliwy? I nie zamierzam się nikomu zwierzać?

-Nic.

-Jak to nic? Przecież widzę, że coś jest nie tak.

-Nie masz się o co martwić.

-Na pewno?

Skinąłem tylko głową.

-No dobrze... A! Właśnie, zaraz będzie twoja przemowa. Jesteś przygotowany, prawda?

-Spokojnie, wymyślę coś na poczekaniu.

Uśmiechnąłem się do niej drętwo. Każdy wtrącał się w nie swoje sprawy. To było okropnie irytujące, a jeszcze chwila i wyjechał bym na każdą osobę, która czegoś ode mnie chce.

Mimo, że ja i Nam znów jesteśmy razem. Nie wypełnia mnie znana bardzo dobrze euforia i błogi stan. Może i dałem mu szansę, może znów pozwoliłem do siebie dotrzeć. Ale jedno jest pewne~ moje zaufanie do niego nigdy nie będzie takie samo jak kiedyś. To, że się zgodziłem, to zupełnie odmienna rzecz. Ale nie zamierzam obnosić się z nim jak jakimś panem. Również nie zamierzam rzucać się mu na szyję, jak spragniony pieszczot kot.

Powolnym, dostojnym krokiem podążałem za ochroną. Miał za zadanie bezpiecznie doprowadzić mnie do sceny. Było to dla mnie totalną głupotą, bo chyba sam potrafię tam trafić, jak mam głosić na środku sali. Uniosłem swą twarz ku górze, by wszyscy wiedzieli kogo mają przed sobą i kto tutaj ma władzę. Lubiłem robić pozory beznamiętnego biznesmena.

Przecież jestem ułożonym, dobrze korespondującym pieniędzmi i wykształconym mężczyzną. Po części sukces firmy, jest zawdzięczany mi.

Kiedy już stałem po środku z mikrofonem w dłoni, który uprzednio przechwyciłem od ojca, przeczesałem wzrokiem skupiony na mnie tłum ludzi.

-Witam wszystkich bardzo serdecznie, na tym pięknym spotkaniu. Dziękuję za poświęcenie swojego bezcennego czasu, by razem wspólnie świętować ten szczególny czas. Ostatnie wydarzenia były dość... Niespodziewane. Wiele w moim życiu się zmieniło, począwszy od porwania mnie, aż po śmierć Kevina i Jeongguka, którzy w moim życiu byli najważniejsi. Kochacie to co robi sensację. Kochacie nabijać się z ludzi którzy cierpią, bo sami wierzycie w to, że u was może nie jest aż tak źle. Pastwicie się nowinkami ze świata, jakbyście nie mięli własnych, ważniejszych spraw na głowie.

Poczułem szturchnięcie w ramię.

-Seokjin! Co ty do cholery robisz?

Dotarło do mnie syknięcie zdenerwowanego do granic możliwości ojca. Zignorowałem to tylko i kontynuowałem.

-To wszystko okropnie bolało. Czułem pustkę. I nagle ktoś mówi~zwiąż się z córką, synem tego, a tego. Do czego doprowadzają pieniądze? Czy popieracie wymuszenie, związania się z osobą, której nawet nie kochacie?

Prince of darkness «~NAMJIN~»Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz