#9 cz.II

616 61 50
                                    

~Seokjin~

Namjoon wyszedł do sklepu jakąś godzinę temu i nadal nie wraca. Zaczynałem się zastanawiać, czy do niego nie zadzwonić. Tak, więc wyciągnąłem telefon z kieszeni pudrowo-różowego fartuszka i odszukałem jego numer. Jak najszybciej nacisnąłem opuszkiem kciuka na kontakt, by w końcu przyłożyć urządzenie do ucha.

'Abonent jest czasowo niedostępny'

W momencie fala strachu i nieopanowania mnie ogarnęła, przez co wszystkie złe scenariusze przebiegły mi przed oczami. Ręce zaczęły się trząść, a komórka wypadła mi z dłoni.

Ja wiem, że dramatyzuję, bo jest on dorosły i na pewno wie co robi. Ale zawsze z tyłu głowy było to zwątpienie.

JiSoon i KaiSoo słodko spali już w swoich małych łóżeczkach, a ja nerwowo krążyłem wokół salonu. Naprawdę byłem na skraju zadzwonienia na policję, ale jeszcze niepotrzebnie narobiłbym kłopotów. Tak, więc szybko ściągnąłem fartuch wieszając go na specjalnym haczyku koło kuchenki i pognałem jak najprędzej w stronę wieszaka na ubrania, by przelotem zabrać mój beżowy płaszcz z channel.

Kiedy miałem chwycić klamkę, drzwi przede mną się rozwarły, a w nich Namjoon z pełną reklamówką zakupów, którą po przekroczeniu progu rzucił na kanapę.

-N-Nam?

Zapytałem niepewnie. Nie wyglądał najlepiej, jednak nie zdążyłem powiedzieć nic więcej, gdyż zamknięto me usta tymi platynowowłosego, które w tym momencie tak łapczywie mnie całowały. Czułem agresję upływającą z mojego mężczyzny, gdy ułożył dłonie na moich pośladkach mocno je ściskając. Byłem tak oszołomiony, tak zaskoczony posunięciem męża, aż nie wiedziałem co ze sobą zrobić. Jedyne co mi zostało, to odwzajemnianie bolesnych pieszczot, które w tym momencie nie dawały mi zbytniej przyjemności, a sam dyskomfort. Kopnął drzwi nogą, a one z trzaskiem się zamknęły, roznosząc po mieszkaniu głośny huk. W momencie otrzeźwiałem, gdyż jeszcze obudzi  maluchy. Odepchnąłem, więc od siebie Namjoona i odsunąłem o kilka kroków. Patrzyłem na niego z wzrastającą złością i niezrozumieniem.

-Kim Namjoon, dzieci śpią. Rzucasz się na mnie jak wygłodniałe zwierzę, a w dodatku nie było cię ponad godzinę, a ja tu z nerwów o mało nie wysiadłem. Co w ciebie wstąpiło?!

Wyrzuciłem na jednym wdechu, a moja cała twarz poczerwieniała ze złości. Aż zacisnąłem pięści. Co on sobie wyobrażał?

-Seokjin, chodź do sypialni.

Podchodził do mnie stanowczo, z równie stanowczym głosem, przez co nieprzyjemny dreszcz przeszedł wzdłuż mego kręgosłupa. Dawno się tak nie zachowywał.

-Chyba zwariowałeś, że po tym wszystkim będę z tobą uprawiał seks. Nie doczekanie twoje.

Skwitowałem, już się odwracając i idąc w stronę kuchni, jednak boleśnie mocny chwyt na moim nadgarstku i mocne szarpnięcie wywołało we mnie strach. Aż poczułem chłód pod wpływem jego mrożącego spojrzenia. Trzęsłem się samoistnie i sparaliżowany nie potrafiłem się ruszyć.

-Namjoon... Co się z tobą dzieje?

Wyszeptałem niepewnie, bojąc się, że coś mi zrobi. Przecież nigdy nie przypuszczałem, że będzie miał zamiar zrobić mi krzywdę.

-Muszę się wyżyć prywatna dziwko i nie masz tu nic do gadania.

Warknął, a moje nogi stały się jak z waty. Aż wstrzymałem oddech na, to określenie mojej osoby. W sekundzie moje serce pękło na drobne kawałeczki, a samoocena opadła do minimum. Już widziałem mroczki przed oczami, jednak potrząsnął moimi ramionami bym oprzytomniał.

Prince of darkness «~NAMJIN~»Where stories live. Discover now