#15

2.2K 233 187
                                    

Biegłem ile sił w nogach. Oddech miałem niespokojny i nierówny.

Wszystko się wali...

Starłem kolejną łzę nawet się nie zatrzymując. Przedzierałem się przez naturalny labirynt pnącz, które haczyły o moje dłonie i ubrania. To bardzo utrudniało ucieczkę, jednak zbyt długi dystans przebyłem by się poddać. Wydawało mi się, że ich zgubiłem, jednak nadal musiałem uciekać, gdyby przypadkiem zechcieli mnie przechytrzyć.

Cały ten durny czas, udawałem ułożonego... niewzruszonego, pewnego siebie. Tylko po to, by ukryć ten nieustający strach przed przeszłością. Czy teraz dojdzie do tego teraźniejszość?

Zatrzymałem się w pół kroku. Tempo patrzyłem w światło w oddali. Przysłoniłem rażące mnie promienie i zmarszczyłem brwi. W nim widziałem biegnącą w moją stronę sylwetkę. Odsunąłem się o trzy kroki w tył, nie widząc dokładnie twarzy.

-Pan Kim Seokjin?

Przetarłem oczy nie odpowiadając. Mężczyzna wyciągnął z kieszeni krótkofalówkę i przyłożył ją do ust.

-Zgłaszam, że obiekt został znaleziony.  Powtarzam, obiekt został znaleziony.

Włożył urządzenie z powrotem do kieszeni i uśmiechnął delikatnie.

-Trochę cię szukaliśmy.

Spuściłem wzrok i wbiłem go w ziemię. Położył dłoń na moim ramieniu.

-Wraca pan do domu.

Uniosłem na niego wzrok oszołomiony.

-Ja... czy moi rodzice... wszystko z nimi dobrze?

-Narobiłeś im niezłego stracha. Przede wszystkim matce.

Poklepał mnie po plecach w celu uświadomienia mnie, że powinniśmy już iść w stronę radiowozu. Ruszyłem za mężczyzną i obróciłem ostatni raz za siebie. Stał tam szef, który obserwował zza drzew jak odchodzę. Spuściłem wzrok i wsiadłem w końcu do samochodu zajmując miejsce obok ubranego na czarno mężczyzny.

-Miło cię znów widzieć... Jinnie.

Zmarszczyłem brwi nie rozumiejąc, skąd zna moje imię. Ściągnął powoli kaptur, a mnie przeszedł zimny, niepokojący dreszcz, a serce niebezpiecznie szybko zaczęło bić.

Ta twarz... ten głos...

-Wypuśćcie mnie!

Krzyczałem próbując otworzyć drzwi, jednak były zablokowane. Szarpałem się z nimi, jednak ani ruszyły.

-Trochę się nie widzieliśmy, nie uważasz?

-Czego znów ode mnie chcesz?!

-Czego?

Zaśmiał się odchylając głowę do tyłu. Przerażony ścisnąłem ręce na skórzanym fotelu i jak najbardziej odsuwałem się od dawnego gwałciciela.

-To chyba proste. Jesteś bardziej rozwinięty, męski, już nie taki mały słodki chłopiec, który trząsł się na każdy mój czyn, czy słowo. Muszę przyznać, że wyprzystojniałeś.

Zaczął powoli wodzić ręką po oparciach, aż dotknął mojego policzka. Przymrużyłem oczy, przypominając sobie jedno z najgorszych wydarzeń w moim życiu, w którym uczestniczył ten sam mężczyzna.

-Nie dotykaj mnie!

-Nie zrobię ci krzywdy...

Chłopak skulił się w kulkę i nie przestawał płakać. Mężczyzna podszedł do niego i przygryzł płatek ucha, na co go zmroziło. Porywacz zaczął błądzić długimi palcami po wrażliwej skórze chłopaka pod materiałem koszulki.

Prince of darkness «~NAMJIN~»Where stories live. Discover now