#45

1K 105 41
                                    

~Namjoon~

Tak... To dziś. Ten wyczekiwany dzień. Dzień, w którym spotkam się z moją kochaną księżniczką. Moim Seokjinem, który pewnie teraz ma niesamowicie dużo na głowie. Miałem nadzieję, że mimo, iż mnie nie ma jakoś sobie radzi.

Skreśliłem na ścianie kolejne kreski oznaczające kolejny dzień, by sprawdzić ile mi jeszcze zostało. Nie było to zbyt pocieszające, jednak zajmowało choć trochę mojego czasu.

Te dni, w których miały odbyć się odwiedziny zaznaczyłem w kółko, gdyż to szczególny dzień dla nas obu.

Nawet nie wyobrażacie sobie jak bardzo za nim tęsknię i co tu przeżywam. Jestem całkowicie odcięty od świata. Obserwowany na każdym kroku. Nawet nie mogę wyjść na spacer po placu na terenie więzienia. Jedynym plusem jest, to że ten budynek jest w miarę sterylny, a obiady smaczne. Jednak nijak równają się z daniami mojego Seokjina.

Jestem w jednej celi z Sehunem. Bardzo specyficzny i trochę dziwny gość. Ale przynajmniej mam do kogo się odezwać. Gdyby było inaczej prędzej bym zwariował.

Rzuciłem się na dość liche łóżko, które zdawałoby się zaraz rozpaść. Przymknąłem na moment oczy i wypuściłem z ust powietrze. Mimo wszystko stresowałem się tym spotkaniem.

Jak wiele musiało się zmienić, bez mojej obecności. Jak teraz wygląda jego życie. A jeśli znalazł sobie kogoś innego, na moje miejsce? Jeśli na nowo się w kimś zakochał?

Mimo to, nie zdziwiłbym się. Przecież nie będzie na mnie czekał jeszcze bite dziewiętnaście lat.

-Ej!

Niski głos od razu wyrwał mnie z transu. Odwróciłem się w stronę towarzysza, który leżał oparty ręką do boku.

-Co?

Zapytałem lekko zirytowany, właśnie mi przerwano bezczelnie rozmyślanie o mojej najpiękniejszej księżniczce.

-Dziś dzień odwiedzin. Przyjdzie?

Zapytał ciemnowłosy z delikatnym uśmiechem.

-Wydaje mi się, że tak. Oboje czekamy na ten szczególny dzień cały miesiąc.

Powiedziałem przymykając znów oczy. Opowiedziałem Sehunowi, o naszej historii. Nie potrafiłem tego dusić w sobie. Teraz, można by powiedzieć, że... Mnie wspiera? Nie jestem pewien, czy dobrze to określiłem.

On zaś siedzi za popełnienie zabójstwa, w banku i obrabowaniu go. Więc mięliśmy wiele wspólnego.

-A do ciebie? Kto przyjdzie?

-Kto?

Zaśmiał się bez humoru. Od razu zrozumiałem o co chodzi.

-Wszyscy mają mnie w głębokim poważaniu. Ale mi to jest na rękę. Nie chcę widzieć ich krzywych twarzy. No... poza Odrey.

-Odrey?

Zapytałem poruszając znacząco brwiami.

-Stara znajoma. Jeszcze z liceum. Ona jedyna mnie rozumiała.

-Może jednak przyjdzie.

-Nie. Ona ma ważniejsze rzeczy do zrobienia. Ma własną firmę, spotkania. Będzie sobie zawracać głowę kimś takim jak ja? Wątpię.

-Wiesz... Wszystko jest możliwe. Trzeba w to tylko uwierzyć, a może się spełni.

Skwitowałem z lekkim uśmiechem. Nagle usłyszeliśmy brzęk metalowej kraty i dużego zamka. Spokojnie mogłem stwierdzić, że czułem się tu jak w klatce.

Prince of darkness «~NAMJIN~»Where stories live. Discover now