4.

1.8K 49 1
                                    

Rano obudził mnie dźwięk budzika. Ledwo do niego sięgnęłam, by go wyłączyć. Nie miałam na nic siły i czułam się, jakbym nie wypoczęła, mimo kilkugodzinnego snu. Jęknęłam i przetarłam oczy. Po chwili już schodziłam z łóżka i zakładałam na stopy ciepłe kapcie. Wyjrzałam za okno i widziałam promienie słońca. Z niewiadomych powodów, zawsze słońce dawało mi pełno energii i radości. Wybiegłam z pokoju i natknęłam się na mamę, której od razu podarowałam buziaka. Byli do tego przyzwyczajeni ze względu na to, że to moja rodzicielka wytrzymuje ze mną 16 lat. To jest ogromnie dużo czasu.

-Ja ciebie też kocham, skarbie - mruknęła, a ja się zarumieniłam.

Akurat z pokoju wyszedł mój brat, więc natychmiast wskoczyłam mu w ramiona, a on się zaśmiał. Lubiłam słyszeć jego śmiech, przynosił mi ulgę.

-Mała, nie masz wolnego po szkole - mruknął.

Spojrzałam na niego spod byka. Jasne, tymi prostymi słowami cholernie mnie wkurzył.

-Ty chyba sobie żartujesz.

Pokręcił tylko głową, a we mnie aż się zagotowało.

-Nie mam siły sprzątać po wczorajszym wysiłku! - krzyknęłam zirytowana.

Wzruszył tylko ramionami i skierował się na dół. Na szczęście mama już była na dole i robiła śniadanie. Złapałam Adama za ramię i pociągnęłam w swoją stronę. Widziałam po jego minie, że odwrócił się do mnie niechętnie.

-Mam dość sprzątania! Wczoraj wyglądałam jak po wojnie! - krzyknęłam mu w twarz.

-Albo chcesz tańczyć i to doskonalić albo się obijać i roztyć - powiedział mi w twarz.

Poczułam, jak serce ściska ból. Po części miał rację. Odwrócił się i zbiegł na dół, a ja po chwili zeszłam po nim. Usiedliśmy do stołu, a moja rodzicielka podała jajka z bekonem. Na mojej twarzy zakwitł uśmiech, gdy zobaczyłam ojczyma.

-Dzień dobry - mruknął, siadając obok mnie.

Odpowiedzieliśmy mu chórem.

-Jak się spało? - odparł, patrząc chwilę na mnie, a później na Adama.

-W porządku - powiedział mój brat z pełnymi ustami jedzenia.

-Dobrze... - odezwałam się, unikając wzroku ważnej dla mnie osoby.

Oczywiście, że mam na myśli mój autorytet, i uśmiechnęłam się do rodziców. Usłyszałam śmiech tego idioty. Odwróciłam głowę w jego stronę, a w moich oczach czaiła się złość.

-Bekon ci wystaje poza ust - wyjaśnił.

Szybko wsunęłam go do środka i przełknęłam pierwszy kęs jedzenia. Poczułam silny ból brzucha i wiedziałam, dlaczego.

-Ja... nie jestem głodna - rzekłam.

Każdy na mnie spojrzał, a ja odsunęłam się na krześle.

-Wzięłaś jeden kęs - oznajmił tata.

-Ale nowa szkoła, strach, ból brzucha... Jak zjem więcej, to zwymiotuję - poinformowałam.

Matka kiwnęła tylko głową, i zabrała talerz, który stał przede mną. Wstałam od stołu i poszłam na górę spakować wszystkie książki. Po jakiejś dłuższej chwili usłyszałam ciche pukanie. Do pokoju wstawiła się głowa Adama.

-Możemy pogadać? - zapytał zmartwiony.

-Nie ma o czym - odparłam, znajdując po kolei podręczniki i chowając je do torby.

-Mam inne wrażenie - szepnął i nie czekając na pozwolenie, wprosił się do środka.

Spojrzałam tylko na niego i czekałam, aż zacznie swoją przemowę. Widząc, że nadal się nie drę, że wlazł do środka, w końcu zaczął.

-Dlaczego mi nie powiedziałaś o reakcji, która występuje ze strachu? - zapytał od razu.

Przewróciłam tylko ramionami, i usiadłam na krzesło. Kucnął obok mnie tak, bym patrzyła w jego oczy. Było w nich pełno przerażenia.

-To nie jest ważne - mruknęłam, starając się uniknąć jego wzroku.

Jednak nie pozwalał mi na to.

-Bym ci pomógł się przygotować, przecież wczoraj tak nie było. Normalnie zjadłaś śniadanie, a przecież wczoraj było rozpoczęcie - przypomniał.

-Tak, wiem. Ale dzisiaj mam poznać wszystkich uczniów, mam spędzić z nimi 7 godzin, przerwy, inni nauczycie... - przerwałam, złapałam się za brzuch i zakryłam dłonią usta.

Kopniakiem odepchnęłam od siebie syna męża mojej mamy i pobiegłam do łazienki, zwrócić zawartość żołądka. Podczas okresu także wymiotowałam. Adam tylko zapukał przez drzwi, czy wszystko dobrze. Nie było dobrze. Strach przed nieznanym zjadał moje wnętrzności.

Heeeeejka! 😍😚
Ale mam w sobie dużo weny! Do świąt mam nadzieję, że pojawi się kilka rozdziałów. Mimo przygotowania, dużego rozkładu dnia, znajduję czas na napisanie kilku słów, a dzięki Wam ta książka nabiera sensu do pisania.
A co do książki
Czy strach przed nieznanym miała także mama Olgi? A może to jednak ona sama urodziła się z takim organizmem? Adam pomaga jej jak tylko może. Jednak czy dziewczyna tylko tą jedną rzecz ukrywa przed swoim bratem? Jednak nie do końca wie o niej wszystko...
Jeśli się podoba to gwiazdkujcie i komentujcie! ❤❤
Do zobaczenia w kolejnym! 😙😙

Taniec tylko z nim... ☆Zakończone☆Where stories live. Discover now