10.

1.3K 34 1
                                    

Wróciliśmy do domu, zanim rodzice podnieśli się z łóżka. Zmieniłam szybko ubranie, a mokre położyłam na grzejnik w łazience. Poszłam do pokoju Adama i zapukałam. Pozwolił mi wejść, więc gdy to zrobiłam, to od razu usiadłam na jego materac. Uśmiechnął się, jednak sam siedział przy biurku.

-Wiesz, ten Kamil działał mi dzisiaj na nerwy - odparł po chwili milczenia.

-Co? - zapytałam całkowicie zaskoczona.

Wzruszył tylko ramionami i odwrócił się w moją stronę. W jego oczach było widać pełno samego zaskoczenia. Spojrzałam na swoje stopy, by po chwili znów zobaczyć inną twarz swojego brata. Westchnęłam i wywróciłam oczami, a on się uśmiechnął przepraszająco. Z pozycji leżącej usiadłam, cały czas spoglądając na chłopaka.

-No co? - spytał.

-Czym ci działał na nerwy? - zapytałam spokojnie.

Jednak on się nie odezwał. Z powrotem usiadł do mnie tyłem i coś rysował. Wiedziałam to tylko dlatego, że słyszałam zgrzyt pomiędzy kartką a ołówkiem.

-Adam! - jęknęłam.

Nie patrząc już w jego stronę, usłyszałam, jak wstał z obrotowego fotela i po chwili poczułam, jak ugina się pode mną materac. Kątem oka widziałam nastolatka, który siedział obok mnie i na mnie patrzył. Nawet gdy dotknął mojego ramienia, nie zareagowałam. Byłam zła na niego, bo doskonale wiedziałam, że coś go gryzie. Moja złość wynikała z tego, że coś przede mną ukrywał. Od samego początku relacje rodzinno- przyjacielskie pojawiły się nam znikąd. Po stracie ojca wiele się zmieniło. Jednak to dzięki Adamowi i częstym rozmowom, na które przeznaczaliśmy wiele godzin, z powrotem stałam się tą samą dziewczyną. Po chwili poczułam, jak chłopak mocno mnie obejmuje, gdy zamknęłam mocno powieki.

-Przepraszam - szepnął mi do ucha.

Poczułam miłe łaskoczenie przy uchu i się lekko uśmiechnęłam.

-Jeeej, sukces! - usłyszałam.

Wybuchnęłam śmiechem. Już nie byłam na niego zła, dlatego otworzyłam oczy i wskoczyłam mu w ramiona. Tulił mnie do siebie i głaskał moje plecy. Wdychałam jego perfumy, które nadal od niego czułam mimo upływu godzin.

-Oj, Ola - mruknął, jednak jego uścisk się pogłębił.

Uwielbiałam go takiego, rzadko kiedy był na mnie zły czy zdenerwowany. Doskonale umiał trzymać nerwy na wodzy, dlatego zawsze się śmiałam, że pasował by na jakiegoś kapitana. Zawsze ze śmiechem odpowiadał, że był w szkole i ma dość "rządzenia" innymi. Jego uśmiech, choć lekki, był jedynym, przy którym mój smutek znikał. Poczułam, jak wstawał z łóżka, nadal trzymając mnie w swoich ramionach i po chwili "lewitowałam". Opuściłam nogi na podłogę i odsunęłam się od chłopaka. Nadal się szczerzył, jednak teraz wiedziałam, że coś kombinuje. Spojrzałam na niego spod byka.

-Musimy ogarnąć ten pokój - wypalił bez zastanowienia.

-Ty chyba sobie żartujesz! - krzyknęłam, nadal patrząc na niego wściekle.

Pokręcił tylko głową, a ja rozzłoszczona usiadłam na jego fotel, zakładając ręce na ramiona. Zrobił głupkowatą minę, żebym się uśmiechnęła, jednak byłam nieugięta. Przez dwie sekundy. Wybuchnęłam śmiechem, robiąc drugą śmieszną minę. Podszedł do mnie i złapał mnie za rękę. Po kilku chwilach i moich oporach staliśmy już w pokoju, który był do tej pory składzikiem starych rzeczy. Chłopak wziął miotłę i zaczął oczyszczać podłogę, a ja wzięłam miotełkę do kurzu. Przecierałam meble, które stały obojętnie. Tym razem znów zatrzymałam się przy kufrze, a mój brat to zauważył.

-Przy takim tempie będziemy tu tańczyć za miesiąc - parsknął.

Odwróciłam się w jego stronę i rzuciłam go miotłą. Niestety, zdążył odskoczyć.

-Wiesz, co tutaj jest? - zapytałam, patrząc na niego z nadzieją.

Jednak chłopak pokręcił tylko głową, a ja ponownie kucnęłam obok tego tajemniczego pudełka. Nie tylko był potrzebny klucz, ale także jakiś kod. Wpisałam datę swojego urodzenia, jednak ani drgnął. Data rodziców ślubu także nie dała żadnych rezultatów. Wpisałam ostatnią datę z brakiem entuzjazmu ani nadziei. Jednak się myliłam. Mała skrytka się otworzyła, w której ukryty był mały kluczyk. Spojrzałam na nastolatka, który patrzył na to zaczarowany. Chłopak kucnął obok mnie, a ja sięgnęłam klucz. Była to data, w której poznali się moi rodzice.

Hejka! 😍
Przepraszam, że ostatnio nie było rozdziałów, nie miałam najlepszych chwil i także straciłam wenę. Mam jednak nadzieję, że to minęło i zacznę częściej je wstawiać.
Dziękuję za Waszą obecność, dzięki Wam nabieram sensu. Mam więcej pewności siebie.
Udało się Oldze otworzyć tajemniczą skrzynkę. Zrobiła to przy swoim przyszywanym bracie. Czy będzie tego żałować? Co znajdą w kufrze? Jak to wpłynie na ich relację?
Do kolejnego! 😚😍

Taniec tylko z nim... ☆Zakończone☆Where stories live. Discover now