26.

943 18 0
                                    

-Niesamowite - usłyszeliśmy nagle.

Wystraszeni odwróciliśmy się w stronę głosu, przerywając taniec. W naszą stronę zbliżała się nasza trenerka, a za nią szedł jakiś mężczyzna. Schowałam się lekko za bratem, obserwując jego ruchy.

-Także odkryliście to miejsce? - zapytała.

-No... tak wyszło - odparł ze śmiechem Adam.

Uśmiechnęła się łagodnie, podchodząc bliżej nas. Złapała mnie za twarz, podnosząc ją do góry tak, bym spojrzała jej w oczy.

-A ty? Jak się czujesz? - spytała.

Zaskoczona spojrzałam na Adama, a on tylko wzruszył ramionami.

-Jest dobrze - odparłam po pewnej chwili.

Puściła moją twarz, a z jej twarzy uśmiech nie schodził.

-Nadal nie mogę napatrzyć się na waszą współpracę w tańcu - powiedziała.

Adam się zaśmiał i opowiedział o mojej radości, gdy nas pochwaliła. Nadal skrywałam się za ręką przed obcym człowiekiem, a on tylko stał w tym samym miejscu, gdzie zostawiła go nauczycielka.

-O, to ciekawe - mruknęła. - Mam dla was propozycję.

Towarzysz kobiety podszedł bliżej, jednak nadal zachował dystans między nami.

-Pragnę zaproponować wam udział w konkursie i was reprezentować - odezwał się.

Miał głos przyjemny, a jego oczy były radosne.

-To są moi uczniowie! - zaprzeczyła kobieta.

Uśmiechnął się tylko.

-Ale mogę ich wciągnąć w ten konkurs - przypomniał jej.

-Ale są warunki - odparła nasza trenerka. - Macie nie całe dwa miesiące do finału.

Otworzyłam ze zdziwienia usta, i aż usiadłam na trawie.

-To będzie tango - dodała.

-Ale my nie damy rady! - odrzekł Adam.

Usiedli na przeciwko nas, i nie reagując na nasz strach, zaczęła mówić.

-Jesteście fantastyczni, jeśli tylko będziecie trochę więcej czasu poświęcać tańcu, macie szansę to wygrać - uznała.

Spojrzałam na nich. Dopiero teraz dostrzegłam między tym dwojgiem pewne uczucie. Adam objął mnie swoim silnym ramieniem i zauważyłam zmarszczki na twarzach nowo przybyłych.

-Po to poprosiłam swojego towarzysza, by przyszedł tu ze mną, szukaliśmy was - powiedziała kobieta.

Westchnęłam i się zgodziłam, nie reagując na słowa brata. Widząc radość starszej trenerki, sama zaczęłam się cieszyć. Wiedziałam, że kolejne tygodnie będą pełne szalonego treningu, pełne niepowodzeń i dużo zmęczenia, a w tym marudzenia. Jednak mieliśmy okazję spełnić swoje marzenia. Jeśli wygramy konkurs, nagrodą będzie 3-miesięczny kurs tańca, a po tym nauczanie w ich szkole. Serce było przepełnione ogromną ilością radości na samą myśl. Już po chwili pokazywała nam kroki do wspomnianego rodzaju, i musieliśmy je zastosować. Gdy je powtórzyliśmy razem z nią, zatańczyła z mężczyzną. Wyglądało to rewelacyjnie, i choć na przyszłe dwa miesiące treningi wydawały się przyśpieszone, wiedziałam już, że nie będę żałowała zgody na udział w konkursie.

*

Odkąd tylko pokazała nam ruchy, ćwiczyliśmy w wolnym czasie. Już nawet nie starczało mi czasu na odrabianie lekcji, z czego rodzice nie byli zadowoleni. Przy każdej kolacji kręcili nosem. Czas mijał, a ja się ciągle złościłam. Za kilka dni zostanie nam tylko dwa tygodnie. Choć kroki znamy od trzech dni, wolała bym już tańczyć z muzyką.

-Ale Adam, czemu to utrudniasz? - jęknęłam po raz kolejny tego dnia.

-Bo musimy najpierw dobrze poznać kroki - odparł spokojnie.

Uderzyłam go i usiadłam na chwilę na łóżko, odkręcając butelkę wody. Rodzice kupili dla każdego z nas po kilka zgrzewek, byśmy się nie odwodnili. Choć są z nas dumni, nadal narzekają.

-Olga - odezwał się.

Spojrzałam na niego zdziwiona, a on usiadł obok mnie.

-Nie chcę ukrywać przed tobą tego, co czuje - szepnął.

Spojrzałam na niego i na uchylone drzwi.

-Adam, nie tu - mruknęłam.

-Wiem, że jesteśmy w domu, ale nie zniosę tego dłużej - wyznał.

Wstałam z łóżka, zdziwiona i zaskoczona jego słowami. Zrobił to samo, zamknął drzwi i podszedł do mnie. Złapał mnie za policzki, zbliżając się, a gdy po raz kolejny nasze usta się spotkały, zaczęłam drżeć. Chorobliwie pragnęłam więcej i częstszych pocałunków i z radością mu je odwzajemniałam. Gdy usłyszeliśmy zbliżające się kroki, odskoczyliśmy od siebie, jak oparzeni. Do pokoju weszła mama.

-Kolacja - odparła.

Nic więcej. Jedno słowo i zeszła na dół. A ja, choć próbowałam ukryć rumieniec, nie było to łatwe zadanie.





Hejo! 😍😊

Tak się cieszę z tego rozdziału 😊
Chyba powoli zbliżam się do końca tej książki. Części będzie 40 lub 50, albo w ogóle 30.
Jeśli coś jeszcze wymyślę, będzie 50, ale w to szczerze wątpię. W sumie powoli zbliżam się do punktu kulminacyjnego, czyli końca.

Olga ze swoim bratem dostali propozycję wzięcia udziału w konkursie tańca, spełnienia swoich marzeń. Zgodzili się, i teraz muszą intensywnie ćwiczyć. Po raz kolejny Olga poczuła, jak bardzo pragnie Adama.

Co zrobią ze sobą? Czy powiedzą rodzicom o swoim uczuciu? Jak będą wyglądać ich treningi?

Jeśli się podoba to gwiazdkujcie i komentujcie!

Dziękuję! 😍

Do następnego! 😘

Taniec tylko z nim... ☆Zakończone☆Tahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon