34.

776 24 0
                                    

Odwróciłam się, jednak nikogo nie zauważyłam. Wystraszona wstałam z ławki i zaczęłam uważne obserwacje. Choć nikogo nie widziałam, moje serce biło jak szalone. Zabrałam swoja torbę i wybiegłam z cmentarza. Niedaleko od bramy usiadłam na ławeczce i zasłoniłam twarz rękoma. Rozejrzałam się jeszcze raz, ale miałam ten sam efekt. Westchnęłam i ponowiłam powrót do domu. Po pół godzinie patrzyłam na dom, przed którym stał obcy samochód. Wstrzymałam oddech, weszłam na podwórko, a po chwili otwierałam drzwi do domu. Moi rodzice siedzieli na kanapie w salonie, a przed nimi jakiś mężczyzna. Moja matka miała zapłakane oczy, a on ją pocieszał. Dopiero teraz zrozumiałam, że rozmawiają o mnie.

-Ile ma wzrostu? - zapytał gość.

Gdy chcieli już powiedzieć, spotkałam się wzrokiem z mamą. Uszczęśliwiona podbiegła do mnie i przytuliła. Jednak ja nie czułam tego samego szczęścia, co ona. Raczej byłam całkiem rozdarta.

-Jest z tobą Adam? - zapytał ojczym.

Pokręciłam głową.

-Kim jest Adam? - zapytał mężczyzna.

Moja matka spojrzała na niego wzrokiem pełnym pogardy.

-Wycofuje zgłoszenie - powiedziała krótko.

Facet wzruszył ramionami i wyszedł z domu, a ja się odsunęłam od niej. Złapałam torbę i poszłam na górę, zamykając dyskretnie drzwi. Rozpakowałam rzeczy, które wczoraj zabierałam w pośpiechu, i trafiły na swoje miejsce. Marzyłam tylko o tym, by zasnąć. Wzięłam telefon i spróbowałam zadzwonić do Adama, jednak bez skutku. Położyłam się i wyłączyłam telefon. Miałam dosyć wrażeń na dziś i modliłam się, by rodzice także dali mi spokój. Jednak po godzinie usłyszałam pukanie do drzwi.

-Kochanie, otwórz - zawołała mama.

Z ledwością podniosłam się z łóżka i jej otworzyłam, a ona weszła. O dziwo, nie widziałam jej złości na twarzy, tylko łzy.

-Co się stało? - zapytałam.

Nie lubiłam, jak płakała, wręcz tego nie znosiłam.

-Gdzie byłaś, córeczko? Martwiliśmy się... - powiedziała.

Westchnęłam i podeszłam do okna. Zaczęło padać i teraz krople deszczu opadały na parapet i strużki płynęły po szybie.

-Nie chce o tym mówić - szepnęłam.

Usłyszałam, jak wstaje z materaca. Widziałam odbicie w szybie, zawahała się, jednak zdecydowała się wyjść z pokoju. Zostałam sama, obserwując deszcz. Wspięłam się na parapet i uchyliłam okno. Słuszałam werblu deszczu, jak uderzał w moją stronę. Tak chciała bym teraz ogrzewać się przy Adamie. Jeszcze raz spróbowałam do niego zadzwonić. Po piątym sygnale odebrał.

-Tak? - spytał.

Nie wiedziałam, co mam powiedzieć. Czułam gulę w gardle.

-Olga, wszystko dobrze? Wróciłaś do domu? - martwił się.

-Tak, wróciłam. - odparłam po długiej ciszy.

Usłyszałam, jak wzdycha.

-Martwią się o ciebie - oznajmiłam.

Znałam go. Wiedziałam, że teraz kręcił głową.

-Nie mogę wrócić, dobrze o tym wiesz - odpowiedział ciszej.

-A ja to nie ważna już? - zapytałam, tracąc nad sobą kontrolę.

Czułam, jak mam pod powiekami łzy. Miałam wszystkiego dość.

-Olga... - zaczął.

Nie dalam mu dokończyć. Rozłączyłam się i rzuciłam telefon na łóżko. Moje łzy, choć tego nie chciałam, na nowo zaczęły lecieć po policzkach. Czułam się, jak ten deszcz, który swobodnie moczył innych. Albo chociaż jak motyl, który nikomu nie przeszkadza.

*

Rano się obudziłam, siedząc nad na parapecie. Słońce było już w zenicie, dlatego godzina musiała być popołudniowa. Zeszłam na podłogę i podeszłam do łóżka. Na szafce nocnej budzik wskazywał po dwunastej. W telefonie miałam kilkanaście nieodebranych połączeń. Były to od Adama, ale także i Kamila. Wiadomości miałam dwa razy więcej od tych samych osób. Od Adama usunęłam natychmiast, jak i jego połączenia. Nie dała bym rady znów usłyszeć jego głos. Odrzuciłam telefon na poduszki i zeszłam na dół. Mama już przygotowywała obiad, a ojciec pracował. Nie chciałam się z nią witać, więc weszłam od razu do salonu. Przykryłam się kocem i oglądałam jakiś badziewny serial.

-Nie zapomnisz o nim - usłyszałam, jak leciały już końcowe napisy.

Odwróciłam się, a mama stała w miejscu. Nawet nie zwróciłam uwagi, kiedy weszła do środka. Pokręciłam tylko głową.

-Kocham go, a on kocha mnie - odparłam, zaskoczona własnymi słowami.


Hejka 😍
Jak minął wam dzień? Mam dość tych upałów, za gorąco! 😥😥
Ten lipiec był nawet ciekawy dla mnie. Mam nadzieję, że ta książka będzie chociaż trochę interesować. Już jutro pojawi się nowa książka, więc obserwujcie mój profil!
W końcu, gdy dotarła do domu, jej rodzice jej ucieczkę zgłaszali detektywowi. To oczywiste, że doszła tam w odpowiednim momencie. Czy naprawdę jest samotna? Dlaczego tak myśli, mimo tego, że ma rodzinę? A Adam mimo wszystko się o nią martwi... Jakie myśli będzie miała Olga w kolejnych dniach? Co z konkursem? Czy para zdąży się pogodzić do tego czasu?
Jeśli się podoba to gwiazdkujcie i komentujcie! 😊
Dziękuje! 😍
Do następnego! 😋

Taniec tylko z nim... ☆Zakończone☆Tahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon