21.

930 26 6
                                    

-O co ci chodzi, co? - zapytałam Adama po wyjściu mojego gościa.

Machnął tylko ręką i poszedł do pokoju. Wściekła weszłam za nim i ustałam przy nim, zakładając ręce na ramiona.

-O co ci chodzi? Z Tomkiem nie mogę być, z Kamilem nie... To z kim wreszcie? - powiedziałam wzburzona.

Sama sobie się dziwiłam, że jeszcze na niego nie krzyczałam. Starałam się mówić spokojnie, ale to czasem było naprawdę trudne. Tak jak teraz. A on jeszcze bezszczelnie zlewał moje pytania i unikał odpowiedzi. Złapałam go za nadgarstek, a on w końcu obdarzył mnie spojrzeniem. Jednym, krótkim. I wyrwał dłoń.

-Och, Adam! - krzyknęłam.

Nie reagował. Olewał mnie całkiem, jakbym była tylko zwykłą muchą.

-Powiedz mi w końcu, o co ci chodzi! - krzyknęłam.

Moją cierpliwość już wykorzystał. Miałam ochotę go strzelić w ten głupi baniak. On zszedł z łóżka, stając przede mną i jeszcze bardziej zmniejszając dystans między nami. Podniósł mi głowę na wysokość, by spotkały się nasze oczy. Widziałam w niego rozpacz, ból i żal. Jego wzrok mnie przestraszył. Odskoczyłam od niego, a on nie rezygnował. Zamknął mnie między ścianą, a swoim ciałem. Jęknęłam, niezawodolona. Nie rozumiałam tylko powodu, dlaczego moje serce biło szybciej i chciało kolejnych czynów. Choć chciałam je uciszyć, nie potrafiłam. Przestałam słuchać swoich myśli, które wołały, bym uciekała, gdzie pieprz rośnie. Czekałam tylko na odpowiedź. Jednak teraz czułam się bezbronna i delikatna niż wcześniej, jak tutaj weszłam. Nie byłam już bojowo nastawiona. Czułam przerażenie z ciekawością.

-Bo przestaję traktować cię jak siostrę - szepnął, a ja jego oddech poczułam na swojej twarzy.

*

Miałam zamiar nie wychodzić z pokoju do końca swych dni. Nie chciałam już spotkać Adama albo patrzeć w oczy swoich rodziców. Chodziłam po dywanie, cała dygocząc, a moje serce biło szaleńczo.

-Och, zamknij się! - mruknęłam do siebie.

W końcu upadłam na łóżko i zaczęłam szlochać. Dopiero teraz dotarły do mnie wszystkie zachowania Adama, które dostrzegłam na dniach. Usłyszałam ciche pukanie. Znałam te pukanie, nie chciałam go znać!

-Wejdź - burknęłam mimo wszystko.

Przez drzwi uchyliła się głowa Adama, mojego brata! Zobaczył mnie, podbiegł do mnie i mnie mocno przytulił. Choć zawsze tego potrzebowałam w takich sytuacjach, teraz go odepchnęłam.

-Idź sobie stąd, chce być sama - jęknęłam, powstrzymując kolejną falę rozpaczy.

Czułam, jak rozluźnia uścik, a gdy całkowicie mnie puścił, odeszłam od niego, robiąc między nami dużą odległość.

-Olga... - zaczął.

-Zamknij się! - przerwałam mu. - Co teraz powiesz rodzicom? - dodałam.

Nie odpowiedział. Stał tylko przy łóżku i wpatrywał się we mnie uparcie. Byłam wściekła na niego, za jego uczucia. Za to, co się dzieje.

-Nie możemy dalej razem tańczyć - oznajmiłam.

-Olga - powtórzył stanowczo.

-Nie! To koniec, rozumiesz? Nie ma tańca, dopóki się nie ogarniesz! - krzyknęłam.

On mimo wszystko wybiegł z pokoju, trzaskając drzwiami. Moje myśli wirowały wokół jego słów. Przebrałam się w strój do biegów i zeszłam na dół. Od razu natrafiłam na wzrok Adama.

-Idę pobiegać - oznajmiłam i wyszłam z domu.

Im mniej spędzałam czasu z Adamem, tym było lepiej. Włożyłam w uszy słuchawki i ruszyłam truchtem w stronę jeziora. To tam najczęściej biegałam, jak miałam problemy. Włączyłam mózg, przestałam myśleć. Chciałam tylko dobiec tam, gdzie już nikt mnie nie zobaczy.

*

Gdy kończyłam drugie okrążenie, z naprzeciwka wybiegł mój brat. Ustałam jak zahipnotyzowana, ale zarazem i wściekła.

-Śledzisz mnie? - krzyknęłam.

Chciał mnie złapał, jednak się wyrwałam.

-Daj mi coś powiedzieć - poprosił.

Spoglądałam w jego oczy od czasu do czasu. Nie chciałam spędzać z nim czasu sam na sam.

-Co chcesz mi powiedzieć? - spytałam.

Otworzył usta, jednak nie dałam mu dojść do słowa.

-Jesteśmy rodzeństwem,Adam. Nie możemy tego zrobić naszym rodzicom - kontynuowałam.

Zasłonił mi w końcu usta ręką, uciszając mnie. Byłam na niego zła, jednak się zamknęłam, pozwalając mu powiedzieć.

-Nie byłem zadowolony z tego ślubu. Od początku mi się podobałaś, jednak to nie było tak nasilone, jak teraz. Zwariowałem na twoim punkcie - szeptał.

I choć nie powinno tak być, czułam gęsią skórkę na całym ciele. Objął mnie, podchodząc do mnie, i podnosząc mi twarz. Nie zastanawiając się ani chwili dłużej, połączył nasze usta w gorący pocałunek.

Witam 😍🙄
W końcu przestanę się z Wami witać chyba 😂
Wyjeżdżacie gdzieś na wakacje?
Ja zostaję w domu, może będę pracować, choć wątpię...
W końcu Olga połączyła fakty głupiego zachowania Adama... Czy naprawdę zrezygnuje z tańca? Co teraz zrobią młodzi ludzie? Czy odważą się powiedzieć rodzicom o swoim uczuciu?
Jeśli się podoba to gwiazdkujcie i komentujcie! 🙂
Dziękuję! ❤
Do następnego! 💟😘

Taniec tylko z nim... ☆Zakończone☆Tempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang