23.

934 22 2
                                    

Gdy się obudziłam, siedzieli obok mnie rodzice. By nie zauważyli, zamknęłam oczy, udając, że nadal śpię. Słyszałam ich ściszone głosy:

-Gdyby nie on, to nie wiem, co by się stało.

-Właśnie widać - prychnęła matka.

-Oj uspokój się, będzie dobrze - uspokoił ją ojczym.

Znałam ją na tyle dobrze, że wiedziałam, że wywróciła właśnie oczami. Zastanawiałam się, kogo mają na myśli... Pamiętałam tylko tyle, że...

-Lekarz mówił coś o utracie pamięci - biadoliła.

-Krótkotrwałej. Może nie pamiętać, co się wydarzyło albo może nie pamiętać całkowicie nas - wyjaśnił ojciec.

Gdy kończył ostatnie słowa, podniosłam powieki, a na ich minach pojawił się uśmiech. Nie rozumiałam, jak mama musiała wszystko dokładnie przetrząsać.

-Mamo, tato? - spytałam. - Gdzie ja jestem?

Miałam zachrypnięty głos i poczułam nagle ból na prawej ręce. Po policzkach mamy popłynęły chyba łzy radości, że jednak ich kojarzę. Czułam się wykorzystana i brudna, dlatego zaczęłam stawać z łóżka, by się wykąpać.

-Nie możesz wstawać - zabronili jednocześnie.

Popatrzyłam na nich, jak na idiotów, że przytrzymują mnie w łóżku.

-Jesteś w szpitalu - oznajmiła mama, przy okazji odpowiadając na moje pytanie.

W szpitalu? Ale co się stało? Te pytania pchały mi się na język, ale właśnie do pomieszczenia wszedł lekarz. Poczułam wstręt do niego i zaczęłam histeryzować. Rodzice musieli przytrzymać mi ręce i nogi, bym nie uderzyła nikogo z nich. Gdy podali mi środek uspokajający, dopiero po chwili zaczęłam oddychać spokojniej i przestałam wymachiwać kończynami.

-To jest właśnie reakcja na mężczyzn po tym, przez co przeszła - wyjaśnił lekarz.

Zwracał się do rodziców, bo mówił o mnie w trzeciej osobie.

-To znaczy? - wtrąciłam.

Spojrzeli na mnie z troską i smutkiem.

-Gdzie Adam? - zapytałam.

Żaden z nich się nie odezwał, tylko jedno z rodziców wyszło z sali, po chwili wracając z bratem.

-Adaś! - krzyknęłam, wyciągając do niego ręce.

-W takim razie musi ktoś z państwa wyjść - odparł lekarz, mówiąc do rodziców.

Ku mojemu zdziwieniu, wyszli obydwoje, a doktor uszczęśliwiony, wrócił do pokoju. Uścisk Adama był lekki, co mnie nieco zaniepokoiło.

-Co się stało? - zapytałam zaskoczona.

-To nie pamiętasz?

Pokręciłam głową.

-Czego mam nie pamiętać? Nic nie rozumiem - odpowiedziałam.

Westchnął tylko i złapał mnie za rękę.

-To dobrze - westchnął cichutko.

Byłam pewna, że te dwa słowa powiedział do siebie. Uderzyłam go w rękę.

-Dlaczego tu trafiłam? O co wam wszystkim chodzi? - zapytałam niespokojna.

Westchnął i spojrzał mi w oczy.

-A co pamiętasz? Odkąd urwał ci się film?

-Tylko to, że rano wstałam i z niewiadomych powodów nie poszłam do szkoły i odwiedził mnie Kamil - wyjaśniłam.

Wstał z krzesełka i wyjrzał za rodzicami. Powrócił, usiadł z powrotem, wziął głęboki oddech i zaczął opowiadać. Powiedział o swoich uczuciach, jakie do mnie żywi. Zaznaczył, że to nie są rodzinne, tylko jak chłopak do dziewczyny. Powiedział, jak mnie pocałował, i jak go odepchnęłam, raniąc go przy tym. Pobiegłam nie wiadomo gdzie, a gdy zrobiło się ciemno, zaczął mnie szukać.

-... a gdy cię znalazłem, z ręki kapała ci krew, a jakiś facet się do ciebie dobierał - zakończył zbolałym tonem.

I choć nie mogłam w to uwierzyć, to składało się w sensowną całość. Uciekłam przed uczuciem, jakim darzę swojego brata, choć go odepchnęłam.

-Ja wiem, dlaczego tam pobiegłam - powiedziałam.

Choć jedna krótka historia, która jest niestworzona, wszystko mi przypomniało. I szczęście, jakie mnie ogarnęło, gdy do sali wszedł chłopak. Moje serce zostało oddane jemu, a on oddał mi swoje. Choć nie jest nam dane być, nie potrafiliśmy o sobie nie myśleć.

-No dlaczego? - wyrwał mnie z zamyślenia mamy głos.

Zaczerwieniona spojrzałam na rodziców i chłopaka. Był tak samo zaskoczony, jak ja.

-Ja przepraszam, my nie chcie... - zaczęłam.

-Mama się pyta, dlaczego tam pobiegłaś - przerwał mi ojczym.

Gdy się zbliżał, moje ciało odczuwało złe napięcie. Nie chciałam, by się do mnie zbliżał.

-Odejdź! - krzyknęłam, na powrót wyrywając się.

Adam był jedyną osobą, jaką pragnęłam w tej chwili widzieć.


Hm... 😏😍😍
Przynajmniej nowi czytelnicy będą mieli co czytać 😂
A no właśnie. Zapraszajmy ich! Wspólnymi siłami daleko ona zajdzie! 💪
Olga trafiła do szpitala. Od swojego "brata", a może raczej od swojej miłości dowiedziała się powód, dlaczego tam leży. Nie chciała, by zbliżał się do niej żaden mężczyzna. Tylko przy nastolatku czuła się bezpieczna. A tylko ze względu na miłość...
Czy odważy się powiedzieć mu o swoich odwzajemnianych uczuciach? Jak zareaguje na to chłopak? Czy długo będzie leżeć w szpitalu?
Jeśli się podoba to gwiazdkujcie i komentujcie! ✏
Dziękuję! 💖
Do kolejnego! 😚😍

Taniec tylko z nim... ☆Zakończone☆Where stories live. Discover now