35.

786 22 1
                                    

Po zjedzonym obiedzie wróciłam do pokoju, jednak zostawiłam otwarte drzwi. Po pewnym czasie doszły do mnie odgłosy kłótni. Gdy chciałam zamknąć drzwi, zrozumiałam, że to przez nas kłótnia. Przez ich kochanych dzieci, między którymi zaistniała miłość. Nie chciałam, by się przez nas kłócili. Zbiegłam po schodach i na nich spojrzałam. Jednak uwagę przykuły ich obrączki, które leżały na stole. Ze sporą odległością.

-Nie, nie róbcie tego - jęknęłam.

Spojrzeli na mnie zaskoczeni, a ja desperacko chciałam założyć je im na palce.

-To koniec, kochanie - mruknęła mama.

-Nie! - krzyknęłam.

Nie mogłam w to uwierzyć. Nie mogłam pozwolić na to, by oni się rozstali przeze mnie i Adama.

-Olga, posłuchaj - szepnął jego ojciec.

Spojrzałam na niego zaskoczona. Nie rozumiałam, czego mam słuchać.

-Już od dobrego roku się nie dogadujemy - wyjawili jednocześnie.

Otworzyłam usta i niechcący upuściłam dowód ich miłości. Obrączki, dzięki któremu złączyli się w urzędzie.

-Ale... jak to? - wykrztusiłam.

-Udawaliśmy przed wami szczęśliwych, ale tak naprawdę to wy jesteście - powiedziała mama.

Czułam szok, niedowierzanie, a równie ból i szczęście.

-Gdzie jest Adaś? - zapytał ojciec.

Wzruszyłam tylko ramionami. Nie chciałam im mówić, gdzie jest dokładnie. Bez pożegnania z nimi wyszłam z domu i ruszyłam do Adama. Zamierzałam mu o tym powiedzieć wprost i od razu. Po dwudziestu minutach doszłam, i nawet nie pukając, weszłam do środka.

-Adam! - krzyknęłam.

Nie było go na dole, dlatego weszłam na górę. Tam też go nie znalazłam, ani jego rzeczy. Musiał stąd uciec, jakby wiedział, że wrócę. Wyjęłam telefon, próbując się do niego dodzwonić. Niestety, bateria musiała mu się rozładować albo go wyłączył sam.

-Adam! - krzyknęłam, mając nadzieję, że tu wróci albo mnie usłyszy.

Nie miałam siły, lecz mimo to wstałam i zaczęłam biec w przeciwnym kierunku, z którego przyszłam. Raz po raz wołałam jego imię, jednak z żadnego pustego budynku nikt nie wychodził. Dobiegłam na sam koniec, do kompletnej rudery. Wątpiłam, że się właśnie tutaj zaszył. Wparowałam do środka, od razu idąc na górę. Na deskach udających łóżko leżała jego torba.

-Adam! - ledwo powiedziałam.

Nie miałam siły krzyczeć, głos miałam zachrypnięty. Usiadłam na łóżko i postanowiłam na niego poczekać.

*

Czekałam tak długo, aż w końcu zasnęłam. Po dość długim czasie ktoś mnie trącał w ramię, bym się przebudziła. Gdy otworzyłam oczy, zobaczyłam chłopaka, na którego czekałam.

-Co ty tutaj robisz? Jak mnie znalazłaś? - zapytał.

-Intuicja - zażartowałam.

Wywrócił tylko oczami i odwrócił głowę do okna.

-Rodzice się rozwodzą - rzuciłam.

Spojrzał na mnie zaskoczony, domagając się wyjaśnień. Opowiedziałam mu całą historię, co powiedzieli mi rodzice. Słuchaj z zafascynowaniem, a ja leżałam przytulona do jego piersi.

-Ale to dziwne - podsumował, a ja się zaśmiałam.

Nagle wstał, wyciągając do mnie rękę. Wiedziałam, o co dokładnie mu chodiz, dlatego ją złapałam. Chłopak pomógł mi się podnieść i mnie przytulił. Wtuliłam się w jego szyję i przez chwilę tak staliśmy. Spojrzałam mu w oczy. Jego iskierki tańczyły radośnie, a we mnie samej płynęło z krwią szczęście.

-Zatańczmy - zaproponował.

Spojrzałam na powierzchnię i się roześmiałam. Nie było tutaj miejsca, by tańczyć, a on proponował takie rzeczy w tym miejscu.

-No co? - zapytał, widząc mój chichot.

Podzieliłam się z nim swoimi spostrzeżeniami, a on po chwili przyznał mi rację. Położyłam się na łóżko i patrzyłam na zapadający się sufit. Przeszły po mnie ciarki, a Adam mnie przytulił.

-Nawet nie wyobrażasz sobie, jak bardzo tęskniłem - szepnął mi wprost do ucha.

-To dlaczego pozwoliłeś mi odejść? - zapytałam.

Patrzyłam mu w oczy. Chciałam, by mówił prawdę. Nie znosiłam kłamstw i dobrze o tym wiedział.

-Adaś, wróciłam! - usłyszeliśmy z dołu i kroki na schodach.

Spojrzałam na chłopaka.

-Wiesz, jaka cudo... - weszła i na mnie spojrzała. - Oooooo!

Patrzyłam na jej skąpe ubranie i.odważną twarz. Nie zastanawiałam się długo, a wyjaśnień nie zamierzałam słuchać. Zeskoczyłam z łóżka, uderzyłam go w policzek i wybiegłam z domu. Nie wiedziałam, dokąd biegnę. Chciałam być jak najdalej.




Hejka! 😍
Jeszcze trochę. 4 rozdziały i epilog, dum dum, coraz bliżej.
Mam dobrą wiadomość. Być może uda mi się napisać książkę historyczną z prawdziwych opowieści.
Jednak na dzisiaj zapraszam na książkę pt.  "Łamanie zasad"
Mam nadzieję, że wpadnie Wam do serc.
Olga dowiedziała się o problemach rodziców i ich planach. A gdy doszła podzielić się z tym Adamem, to pokoju weszła jakaś dziewczyna. Kim ona będzie dla Adama? Czy na pewno rozwód rodziców nie jest przez młodych? Jak sobie poradzi Olga?
Jeśli się podoba to gwiazdkujcie i komentujcie! ❤
Dziękuje! 💖
Do zobaczenia! 😍

Taniec tylko z nim... ☆Zakończone☆Where stories live. Discover now