Rozdział III

9.3K 334 29
                                    

Całą noc nie mogłam zmrużyć oka. Przewracałam się w pościeli z boku na bok. Ciągle myślałam o Samie i o tym, po co wrócił. Jasne, Michael dał mu zaproszenie na ślub, ale po co mężczyzna kręcił się przy mnie ? Nie dociera do niego, że zostawiłam przeszłość za sobą i układam sobie życie z Michaelem ?

Jakby tego było mało, o ósmej rano obudziło mnie pukanie do drzwi. Z jękiem protestu wstałam z łóżka i poszłam otworzyć.

Okazało się, że to Michael.

- Cześć, skarbie. – powiedział na mój widok, po czym cmoknął mnie w usta na powitanie i wszedł do mieszkania.

- Hej. – odparłam, zaskoczona jego odwiedzinami – Co tutaj robisz ?

- Pomyślałem sobie, że skoro przez ostatnich kilka dni nie miałem dla ciebie czasu, to pora to nadrobić. – wyjaśnił, siadając na sofie – Powiedziałem ojcu, że biorę dzisiaj wolne, żebyśmy mogli spędzić cały dzień tylko we dwoje.

- Naprawdę ? – spytałam, nagle szczęśliwa. Podeszłam do niego i usiadłam mu na kolanach, a on zaśmiał się i objął w talii, przyciągając bliżej siebie.

- Naprawdę. – pocałował mnie w czubek nosa – Pomyślałem, że możemy trochę poleniuchować, a potem skupić się na przygotowaniach do ślubu, co ? Nie mamy ani usadzenia gości, ani wybranego tortu. O cateringu nie wspominając.

- Jasne, dobry pomysł. – powiedziałam, chociaż bez takiego entuzjazmu jak on – Poczekaj tuta, pójdę tylko wezmę szybki prysznic i przebiorę się z piżamy.

- Pewnie. – puścił mnie, a ja wstałam – Nie spiesz się.

Uśmiechnęłam się jeszcze do niego, po czym zamknęłam drzwi sypialni i otworzyłam szafę. Wyjęłam z niej cichy na dzisiaj i ruszyłam do łazienki.

Dobrze, że Mike przyszedł. Pomoże mi chociaż przez chwilę nie myśleć o Samie i powodzie jego ponownego pojawienia się w moim życiu., pomyślałam, będąc pod prysznicem.

Gdy już skończyłam się myć i szykować, usłyszałam, że mój narzeczony rozmawia z kimś przez telefon.

- Jasne, możesz wybrać się z nami, jeśli chcesz. – powiedział mężczyzna do telefonu – W końcu jesteś moim drużbą.

Taa, i to by było na tyle z dnia spędzonego tylko we dwoje., pomyślałam.

Weszłam do pokoju, trochę zirytowana tym, że Mike załatwił nam towarzystwo, ale zamaskowałam to uśmiechem.

- Kto dzwonił ? – zagadnęłam.

- Mój kumpel, Sam. – odpowiedział, a ja poczułam, że w głowie mi się kręci – Poprosiłem go, żeby został moim drużbą. Zadzwonił przed chwilą i gdy dowiedział się, że wybieramy się dzisiaj do miasta, zapytał, czy może pojechać z nami. Powiedział, że chce pomóc przy przygotowaniach. Umówiłem nas na czternastą. Poza tym, będziesz miała wreszcie okazję go poznać.

- Super. – rzuciłam z udawanym entuzjazmem – Dasz mi minutkę ? Muszę zadzwonić do Meghan.

- Pewnie. –puścił do mnie oczko, włączając telewizor.

Czym prędzej weszłam do sypialni i szczelnie zamknęłam za sobą drzwi. Wzięłam telefon z szafki nocnej i wybrałam numer mojej przyjaciółki.

- Emily ? – spytała, zaskoczona, że dzwonię tak rano – Stało się coś ?

- Można tak powiedzieć. – zaczęłam – Sam Graham się stał.

- O cholera. – powiedziała Meg po chwili ciszy. Dziewczyna nie znała Sama osobiście, bo poznałyśmy się dwa lata temu, ale nasłuchała się o nim wystarczająco dużo, żeby wiedzieć, co to za człowiek. – Widziałaś się z nim ?

Znowu tyМесто, где живут истории. Откройте их для себя