Rozdział XXX

6K 253 9
                                    

Szybko wróciłam na dół i uruchomiłam nagranie, kładąc telefon na stole, żeby wszyscy dobrze słyszeli. Na całe szczęście rozmowa i słowa Michaela nagrały się wyraźnie. Mieliśmy dowód na to, że mój były mnie szantażował i usiłował się zemścić, wykorzystując do tego moich przyjaciół.

- Bardzo dobrze się pani spisała. – powiedziała Lauren, uśmiechając się do mnie z zadowoleniem – Pomysł z nagraniem był doskonały. Teraz mamy niezbity dowód na to, że wszelkie oskarżenia Michaela Sorrensena są wyssane z palca.

- Na to liczyliśmy. – odetchnęłam z ulgą – Więc co dalej ?

- Na razie czekamy na kolejny krok Michaela. – stwierdziła kobieta – Jeśli dotrzyma słowa, niedługo otrzymają państwo pocztą zawiadomienie o wszczęciu postępowania na drodze sądowej. Wtedy proszę o kontakt ze mną i od razu ruszamy z linią obrony. Jestem przekonana, że wygramy.

- Świetnie. – stwierdziła Meg – Wreszcie się temu gnojowi dostanie.

Zaśmiałam się tylko, wiedząc że zarówno mojej przyjaciółce, jak i Samowi ulżyło. Lauren Frey posiedziała jeszcze przez kilka minut i omówiliśmy z nią wszelkie wątpliwości, po czym zostawiła nas samych. Chciałam przekonać Sama, żeby pojechał do firmy, sprawdzić jak się sprawy mają, ale uparł się, że nie chce. Twierdził, że wszystko ma pod kontrolą, a w pracy nic złego się nie dzieje.


********


Tego samego dnia popołudniu postanowiłam pojechać do marketu na zakupy, bo lodówka i spiżarnia świeciły pustkami. Sam zawiózł mnie i Meg do najbliższego centrum handlowego i umówiliśmy się, że wróci po nas, gdy damy mu znać, że skończyłyśmy zakupy.

- I jak, ulżyło ci ? – spytała przyjaciółka, gdy zostałyśmy same. Mój chłopak i Nate mieli robić za niańki podczas naszej nieobecności i zachodziłyśmy w głowę, jak sobie poradzą.

- Tak. – przyznałam – A tobie nie ?

- Oczywiście, że tak. – zapewniła mnie – Po prostu wiem, że ty się za to wszystko obwiniałaś i przeżywałaś trzy razy bardziej niż ja.

– Mam nadzieję, że to na tym się skończy. – westchnęłam.

– Skończy, zobaczysz. – zapewniła mnie – A teraz chodź, kupimy co musimy, a potem pobuszujemy po sklepach z ubraniami.

– Okej. – uśmiechnęłam się i objęłam ją ramieniem, po czym weszłyśmy do sklepu spożywczego.


********


Dwie godziny później ja i Meghan skończyłyśmy zakupy. Poza jedzeniem, kupiłam sobie nową parę jeansów i letnią sukienkę, a moja przyjaciółka sweterek i kilka ubrań dla Thomasa.

Zadzwoniłam do Sama, żeby po nas przyjechał, a on obiecał, że zjawi się w ciągu dwudziestu minut. Jednak minęło pół godziny, a po moim chłopaku ni widu, ni słychu. Dzwoniłam do niego po raz kolejny, ale nie odbierał komórki.

- Wiesz co, szybciej będzie, jeśli wrócimy same. – stwierdziła Meg – Mamy dużo toreb, więc zaraz zadzwonię po taksówkę. Nie będziemy się tłuc autobusem.

- Masz rację. – pokiwałam głową – Nie wiem, co zatrzymało Sama, ale mam nadzieję, że nic złego się nie stało.

- Na pewno nie. – pocieszała mnie przyjaciółka.

Taksówka nadjechała pięć minut później. Kierowca pomógł nam zapakować torby do bagażnika, po czym zawiózł nas pod wskazany adres.

- Mam złe przeczucia, Meg. – powiedziałam, gdy dojechałyśmy pod dom Sama. Zapłaciłam taksówkarzowi, po czym razem ruszyłyśmy w kierunku drzwi.

Jak tylko przekroczyłam próg domu, wiedziałam, że coś jest nie tak. Z salonu dobiegły mnie podniesione głosy mojego chłopaka i jakiejś nieznajomej kobiety. Nate'a i Thomasa nigdzie nie było widać.

- Pójdę na górę, zobaczę czy Nate jest tam z małym. – szepnęła do mnie Meg, zerkając podejrzliwie do salonu. Nikt nie zorientował się jeszcze, że weszłyśmy do domu. Położyłyśmy torby na blacie w kuchni, po czym każda z nas rozeszła się w swoją stronę.

Sam stał przy oknie, odwrócony do mnie plecami, a obok niego stała wysoka blondynka w czerwonej spódnicy, sięgającej jej nad kolano i białej koszuli na krótkim rękawie.

- Nie wierzę w ani jedno twoje słowo, Jane. – powiedział Sam z zaciętym wyrazem twarzy. A więc to ta kobieta, o której opowiadał ojciec Sama. Ta, która robiła sobie nadzieje i wydzwaniała do niego, nie dając spokoju.

Poczułam narastające we mnie złość, zazdrość i niepokój. Czego ona jeszcze chce ?

- To lepiej uwierz. – odparła kobieta, równie rozgniewana jak Sam – Bo to twoje dziecko. Za niecałe siedem miesięcy będziesz tatusiem.

Jak tylko to usłyszałam, miałam wrażenie, jakby ktoś wylał mi na głowę kubeł zimnej wody.

Czy ja dobrze zrozumiałam ? Sam będzie miał dziecko z inną kobietą ? I to jeszcze z kobietą, z którą twierdził, że nigdy nic go nie łączyło poza kilkoma randkami ?

Musiałam wydać z siebie jakiś dźwięk, bo obydwoje odwrócili się w moją stronę. Sam spojrzał na mnie z przerażeniem w oczach, a Jane przyglądała mi się, nie wiedząc, kim jestem. 

- Emily... - zaczął i ruszył w moim kierunku, ale ja wyciągnęłam rękę, dając mu znak, żeby się nie zbliżał.

- Ja lepiej już pójdę. – mruknęła kobieta, po czym bez słowa wyminęła mnie w przejściu i wyszła z domu, cicho zamykając za sobą drzwi.

- To nie tak, jak myślisz. – powiedział.

- Nie ? – popatrzyłam na niego, unosząc jedną brew – Bo jeśli mnie słuch nie myli, to zostaniesz ojcem. I nie będzie to nasze dziecko !

W tym samym momencie na dół zeszła Meg, a za nią podążał Nate.

- Co się dzieje ? – dziewczyna popatrzyła to na mnie, to na mojego chłopaka.

- Twierdziłeś, że nic was nie łączy ! – powiedziałam, ignorując moją przyjaciółkę – Pamiętasz? Gdy zapytałam, kim ona jest, wykręciłeś się, że to jakaś wariatka, która robi sobie nadzieję na więcej po dwóch randkach ! Teraz wychodzi na to, że to wszystko to jedno wielkie kłamstwo!

- To nie jest kłamstwo, na miłość Boską, Em ! – odkrzyknął – Nie wiem, w co ona pogrywa, ale ja nigdy z nią nie spałem ! Chce mnie wrobić. 

- Pamiętasz, co mi obiecałeś ? – spytałam, a w moich oczach zaczęły zbierać się łzy – Pamiętasz ? Obiecałeś, że już nigdy więcej mnie nie skrzywdzisz. Że nie będę już przez ciebie cierpieć. A teraz ? Teraz jest gorzej niż trzy lata temu, gdy ode mnie odszedłeś.

- Kochanie... - powiedział, ale ja już go nie słuchałam. Pobiegłam do sypialni na górę i rzuciłam się na łóżko, wypłakując się w poduszkę.



------------------------------------------------------------------


Czy Sam rzeczywiście jest ojcem dziecka ? 

Kolejny rozdział pojawi się jutro wieczorem ;-).   

Znowu tyWhere stories live. Discover now