Rozdział XXVI

6.5K 252 14
                                    

Sam wrócił do domu dopiero po dwudziestej. Widziałam, że jest zmęczony, bo jak tylko wszedł do sypialni, rozebrał się z ciuchów i poszedł pod prysznic. Ja właśnie układałam swoje rzeczy w szafie, bo przeniosłam się z sypialni gościnnej do jego. Z początku nie podchodziłam entuzjastycznie do dzielenia łóżka, ale Sam mnie do tego przekonał.

Parę minut później usłyszałam, że mężczyzna zakręcił wodę, po czym drzwi łazienki się otworzyły, a on wrócił do sypialni w samym ręczniku, owiniętym w pasie. Nie wytarł się dokładnie, więc teraz widziałam, jak krople wody spływają po jego klatce piersiowej i wyrzeźbionych mięśniach brzucha.

- Zrób zdjęcie, starczy na dłużej. – powiedział, uśmiechając się kpiąco. Natychmiast otrząsnęłam się z transu i spojrzałam mu w twarz.

- Nie, dzięki. Widziałam lepsze. – prychnęłam, po czym jak gdyby nigdy nic podeszłam do szafy, wkładając do niej kolejne spodnie.

Nagle poczułam, że silne ramiona obejmują mnie od tyłu w pasie, a chwile potem zostałam przyciągnięta do szerokiej klatki piersiowej.

- Słucham ? – warknął Sam, nachylając się do mojego ucha. Poczułam, że na ramionach dostaje gęsiej skórki. Z niemałym trudem odwróciłam się do niego przodem i spojrzałam na Sama. Szczęki miał zaciśnięte, a oczy ciskały gromy. Ups, chyba przegięłam. – Mówiłaś wcześniej, że nie spałaś z Michaelem. Więc czyje klaty oglądałaś ?!

- Wyluzuj, tylko się z tobą droczę. – powiedziałam, gładząc go prawą dłonią po policzku – Jesteś jedynym facetem, którego kiedykolwiek oglądałam prawie nago.

- Lepiej niech tak zostanie. – mruknął, po czym wpił się w moje usta. Nie zrobił tego delikatnie, przez co odsunęłam się od niego, ale on złapał mnie mocno za biodra i ponownie przysunął do siebie. Miałam wrażenie, że tym pocałunkiem chciał mnie za coś ukarać, albo na stałe zostawić na mnie swoje piętno. Oparłam dłonie na jego ramionach, po czym odwzajemniłam pocałunek. Po chwili Sam złapał mnie za uda i zmusił, żebym objęła go nogami w pasie, a następnie ruszył w stronę łóżka.

Poczułam miękki materac na plecach, a mężczyzna zawisł nade mną, wspierając się na dłoniach po obu stronach mojej głowy. Bałam się, że ręcznik zaraz się poluzuje i spadnie, ukazując go całego tak, jak Pan Bóg go stworzył.

Już chciałam zwrócić na to uwagę, gdy Sam zjechał pocałunkami na moją szyję, a mnie zabrakło tchu. Kiedy dojechał do mojego ramienia, przerzucił się na drugą stronę mojej szyi. Odchyliłam głowę do tyłu, ułatwiając mu dostęp. To, co robił, było naprawdę przyjemne.

Po chwili wrócił do moich ust, jednocześnie podwijając mój T- shirt odrobinę do góry i dotknął nagiej skóry mojego brzucha. Palce miał chłodne, więc po całym ciele przeszły mi ciarki. Cały czas oplatałam go nogami w pasie i wiedziałam, że jeśli zaraz nie zareaguję, sprawy zajdą za daleko.

Kochałam Sama, jednak wciąż coś mnie blokowało przed wykonaniem z nim tego ostatniego kroku. Potrzebowałam jeszcze trochę czasu. Miałam wrażenie, że to powinna być dla nas wyjątkowa chwila, już po tym, jak poradzimy sobie z Michaelem i wszystkimi problemami.

- Sam. – szepnęłam, a on chyba zrozumiał, o co chodzi, bo oderwał się ode mnie i spojrzał uważnie w oczy.

- Nie bój się. – zapewnił mnie, całując w czoło – Nie zrobię nic, czego nie chcesz. Rozumiem cię.

- Dziękuję. – odparłam, uśmiechając się lekko. Bez słowa mężczyzna wstał z łóżka i zniknął w garderobie, by po chwili wrócić w białym podkoszulku na krótkim rękawie i szarych spodniach dresowych.

- Masz ochotę obejrzeć jakiś film ? – zagadnął.

- Jasne. – rzuciłam – Meg chyba jest na dole, więc możemy razem coś wybrać, a ty w tym czasie weź sobie coś do jedzenia. Na pewno jesteś głodny. Znając ciebie, nie jadłeś nic od lunchu.

- Zgadza się. – zaśmiał się, chociaż widać, że był trochę zakłopotany – Okej, to w takim razie ty i Meg wybierzcie film, a ja przygotuję sobie coś na kolację.

- Jasne. – stwierdziłam, po czym wyszłam z sypialni i weszłam do salonu. Moja przyjaciółka siedziała na kanapie, a obok niej stał Nate, kołysząc w ramionach Thomasa, który powoli zasypiał. Meg patrzyła na te dwójkę z rozmarzeniem w oczach.

Odchrząknęłam, przerywając ich sielankę. Oboje popatrzyli na mnie, spłoszeni. Sam, który zszedł ze schodów za mną, zerknął na nich z uśmieszkiem na ustach i zniknął w kuchni. Po chwili usłyszałam trzask drzwi od lodówki.

- Myślałam, że już poszedłeś, Nate. – powiedziałam, specjalnie go podpuszczając. Doskonale wiedziałam, dlaczego tak trudno wyjść mu z naszego domu.

- Miałem taki zamiar, ale postanowiłem zostać jeszcze trochę. – odparł, drapiąc się po potylicy – Mam nadzieję, że to nie problem.

- Nie, skąd. – zapewniłam go szybko – Wiesz, że zawsze jesteś tutaj mile widziany. Prawdę mówiąc, będziemy oglądać film, więc możesz zostać. Sypialnia gościnna stoi pusta. Prześpisz się u nas, a rano pojedziesz prosto do firmy.

- Sam nie wiem... - mruknął, chociaż wiedziałam, że chętnie skorzysta z mojej propozycji.

- Zostań. – szepnęła nagle Meg, kładąc mu dłoń na przedramieniu – Proszę.

- W porządku. – powiedział mężczyzna, a gdy spojrzał na moją przyjaciółkę, jego spojrzenie od razu zmiękło – W takim razie zostanę.

Uśmiechnęłam się, wiedząc, że niedługo z tej dwójki będzie niezła para.

Podeszłam do szafki pod telewizorem i przejrzałam pokaźną kolekcję płyt DVD, którą posiadał Sam.

Zaczęłam czytać tytuły na głos i ostatecznie wybór padł na najnowszą część ,,Avengersów". 

Ledwie film się zaczął, a mój chłopak wrócił do salonu ze stosem kanapek i kubkiem herbaty. Usiadł na sofie obok mnie, Meg na jednym z foteli, ustawiając obok nosidełko z Thomasem, a Nate zajął miejsce na podłodze, opierając się plecami o fotel mojej przyjaciółki. 

W pewnym momencie filmu usłyszałam dzwonek mojej komórki. Wstałam z sofy i podeszłam do szafki w korytarzu, na której zostawiłam telefon.

Okazało się, że przyszedł SMS. Od Michaela.

Serce zaczęło mi galopować, gdy odczytywałam wiadomość.

Musimy się spotkać. I lepiej nie odmawiaj, dla własnego dobra.

- Co się stało ? – spytał Sam, podchodząc do mnie. Usłyszałam, że telewizor już nie gra, czyli ktoś zatrzymał film.

- Sam zobacz. – szepnęłam, podając mu komórkę. Gdy mężczyzna przeczytał wiadomość, zacisnął szczęki, po czym przekazał telefon Nate'owi.

- Skubaniec tak łatwo się nie podda. – stwierdził przyjaciel Sama – Umili ci życie, ile tylko się da.

Niestety, wiedziałam, że ma rację. Nie wiem, co chciał ugrać Michael, ale dla mnie to wyglądało na zwykłą zemstę i urażoną męską dumę.


------------------------------------------


Czego chce Michael ? I co chce ugrać ?

Kolejny rozdział dodam w niedzielę wieczorem.   

Znowu tyМесто, где живут истории. Откройте их для себя