Następnego dnia wzięłam wolne z pracy i postanowiłam umówić się na spotkanie z prawniczką, do której dała mi numer matka Michaela. Sam nalegał, że chce być obecny przy tej rozmowie, ale udało mi się go przekonać, że lepiej będzie, jeśli załatwię to sama.
O dziewiątej rano zadzwoniłam na podany numer i na szczęście odebrała sekretarka. Udało mi się umówić na spotkanie na dzisiaj na czternastą.
Od rana byłam zdenerwowana – miałam nadzieję, że kobieta zgodzi mi się pomóc i wszystko pójdzie po mojej myśli.
- Hej, to chyba ja się powinnam bardziej denerwować, co nie ? – zapytała Meg, widząc, w jakim stanie jestem – W końcu to mi Michael usiłuje odebrać dziecko, nie tobie.
- Bardzo śmieszne. – popatrzyłam na nią krzywo. Chciałam powiedzieć coś jeszcze, ale przerwał nam dzwonek do drzwi. Czym prędzej poszłam otworzyć i na progu zobaczyłam Nate'a.
- Cześć, co cię sprowadza ? – zapytałam zaskoczona, wpuszczając go do domu.
- Ciebie też miło widzieć. – prychnął, po czym przywitał się z Meg, która widocznie ucieszyła się jego przybyciem. Czułam, że jeszcze będzie z nich para. – Rozmawiałem z Samem i wiem, że idziesz na spotkanie z prawniczką. Postanowiłem wpaść i zobaczyć, jak się trzymasz.
- Średnio. – wyręczyła mnie przyjaciółka, podchodząc do nas bliżej z Thomasem na rękach – Przeżywa to wszystko bardziej niż ja.
- Bo to moja wina ! – wykrzyknęłam, wreszcie przyznając się do tego sama przed sobą – Gdyby nie Michael i zerwanie przeze mnie zaręczyn, to nigdy by się nie wydarzyło.
- Ja ci chyba coś zaraz uszkodzę. – powiedziała Meg, po czym bez słowa podała syna Nate'owi i złapała się pod boki – Jak to twoja wina ?! To Michael jest wszystkiemu winien, nie ty ! To on ma nie po kolei w głowie i uważa, że szantaż jest dobrym rozwiązaniem na każdy problem ! Więc z łaski swojej przestań się udręczać i gadać głupoty.
- Wow. – rzucił Nate, zerkając na moją przyjaciółkę z podziwem – Ty to masz gadane.
- Dzięki. – odparła i miałam wrażenie, że zobaczyłam rumieńce na jej policzkach. Od kiedy ona się rumieni ?!
- Może pojadę tam z tobą, co ? – zwrócił się do mnie mężczyzna.
- Nie ma takiej potrzeby. – odparłam – Już Sam mi to proponował i ledwo co udało mi się wybić mu to z głowy. Wolę sama to załatwić.
- Okej. – zgodził się Nate – To ja w takim razie zostanę trochę z wami i dotrzymam wam towarzystwa.
Taaa, na pewno nam., pomyślałam z rozbawieniem. Odkąd wszedł do domu, nie był w stanie oderwać wzroku od Meghan. Po prostu pożerał ją wzrokiem. Moja przyjaciółka zachowywała się podobnie – odkąd ten palant, jej chłopak, zostawił ją z dzieckiem w drodze, Meghan nie interesowała się mężczyznami, a każdą próbę wyciągnięcia ją na randkę odrzucała. Aż do teraz. Chyba Nate zrobił na niej wrażenie, i to nie małe.
********
Punktualnie o czternastej zjawiłam się w kancelarii. Sekretarka poprosiła, żebym usiadła na chwilę i poczekała, bo poprzednie spotkanie się przedłużało.
Dziesięć minut później z gabinetu wyszedł mężczyzna po sześćdziesiątce i minął mnie, wychodząc z kancelarii.
- Teraz może pani wejść. – powiedziała sekretarka, a ja wstałam z krzesła i ruszyłam do gabinetu. Za biurkiem zobaczyłam kobietę tuż po trzydziestce, z blond włosami, które sięgały jej do podbródka. Miała na sobie dopasowaną, białą sukienkę, a na nią narzucony czarny żakiet. Pomimo wysokiej pogody na zewnątrz, na twarzy miała pełny makijaż. Tym, co rzucało się w oczy były jej wydatne usta, dodatkowo podkreślone czerwoną szminką. Na pewno nie jeden facet marzył, żeby zbliżyć się do jej warg.
CZYTASZ
Znowu ty
RomanceKiedy Michael oświadcza się Emily, dziewczyna nie ma żadnych wątpliwości i od razu się zgadza. Jednak gdy w jej spokojne i poukładane życie ponownie wkracza Sam Graham - mężczyzna, którego kochała kiedyś ponad wszystko i który złamał jej serce, wszy...