Rozdział XVI

7.2K 288 9
                                    

- To dlatego wczoraj byłaś załamana, tak ? – zagadnęła Meghan bez wstępu – Michael cię szantażuje.

- Skąd wiesz ? – spytałam zaskoczona.

- Byliśmy na klatce, gdy on rozmawialiście przed chwilą. – powiedział Sam – Wszystko słyszeliśmy.

- Czego on chce, Em ? – zapytała łagodnie Meg, podchodząc do mnie.

- Żebym za niego wyszła. – wiedziałam, że kłamanie nie ma sensu. Oni i tak się wszystkiego domyślili. – Zagroził, że jeśli tego nie zrobię, to odbierze Patrickowi kawiarnię, a tobie Thomasa.

- Co za palant ! – krzyknęła dziewczyna wściekle, po czym usłyszeliśmy huk. To Sam walnął ręką w ścianę. Bardzo mądrze, muszę powiedzieć.

- Chodź. – rzuciłam, po czym złapałam go za zdrową dłoń i pociągnęłam do łazienki, po czym zmusiłam, żeby usiadł na brzegu wanny. Bez słowa wyjęłam apteczkę z szafki, polałam jego zakrwawione kłykcie wodą utlenioną, przykleiłam plaster i założyłam bandaż, tak na wszelki wypadek.

- To dlatego wczoraj powiedziałaś, że nic chcesz mnie w swoim życiu ? – spytał cicho, uważnie mnie obserwując – Że nic nie ugram ?

- Tak. – szepnęłam, patrząc mu prosto w oczy. To, co powiedziałam wcześniej, było jednym, wielkim kłamstwem. Wcale nie chciałam, żeby Sam odchodził, wręcz przeciwnie.

- To dobrze. – odetchnął, jakby mu ulżyło – Bo już się bałem, że mówisz to szczerze.

- Co nie zmienia faktu, że i tak nie wiem, co dalej. – powiedziałam.

- A chcesz wychodzić za Michaela ? – zapytała Meghan, pojawiając się w drzwiach od łazienki.

- Oczywiście, że nie ! – krzyknęłam oburzona – Po pierwsze: nie kocham go, a po drugie: to nie jest mężczyzna, którego znałam, z którym spędziłam ostatnie półtora roku.

- Obawiam się, że on taki jest naprawdę, a do tej pory tylko przed tobą udawał. – stwierdziła moja przyjaciółka, dając mi tym samym do myślenia.

- Też tak podejrzewam. – pokiwałam głową – Poza tym, gdy zapytałam go, czy kiedykolwiek mu na mnie zależało, to odpowiedział, że na początku, ale o miłości nie było mowy. Jak to ujął: ,,potrzebuję posłusznej żonki, która będzie ładnie wychodzić na zdjęciach", i tyle. Jakby tego było mało, od dawna mnie zdradzał na lewo i prawo.

- Skąd wiesz ? – Meghan zrobiła wielkie oczy, a Sam zacisnął szczęki.

- Bo mi powiedział. – wzruszyłam ramionami. Pomimo tego, że nic do niego nie czułam, świadomość, że mężczyzna, z którym spędziłaś ostatnie półtora roku, z którym planowałaś przyszłość, zdradzał cię i oszukiwał na lewo i prawo, to nic przyjemnego.

Po tych słowach moja przyjaciółka wyrzuciła z siebie taką wiązankę przekleństw pod adresem Michaela, że aż strach powtarzać. Nawet Sam popatrzył na nią zaskoczony.

Chwilę później wróciliśmy do salonu – Meg usiadła na sofie, obok niej Sam, a ja na fotelu naprzeciwko.

- Dobra, pakuj się. – stwierdził nagle mój były.

- Słucham ? – popatrzyłam na niego zaskoczona.

- Pakuj się. – powtórzył Sam – Zamieszkasz ze mną.

- Dlaczego ? - zmarszczyłam brwi, nic nie rozumiejąc.

- Ostatnią rzeczą, na którą się zgodzę to to, żebyś za niego wyszła. A znając życie Michael przyjdzie tutaj, jeśli nie stawisz się wieczorem w urzędzie i nie wiem, do czego ten facet jest zdolny. – wyjaśnił – Więc z łaski swojej idź teraz do sypialni i spakuj najpotrzebniejsze rzeczy. Po resztę wrócimy kiedy indziej.

Znowu tyWhere stories live. Discover now