Rozdział VIII

7.8K 311 12
                                    

Gdy po jakimś czasie wróciłam do pokoju, Meg siedziała przy stole, a Sam stawiał właśnie przed nią talerz z parującą jajecznicą. W tym samym momencie mężczyzna spojrzał na mnie i powiedział z uśmiechem:

- Właśnie miałem cię wołać. Śniadanie gotowe, siadaj.

Przewróciłam tylko oczami i usiadłam przy stole, bo nie ukrywam, że burczało mi w brzuchu.

Muszę przyznać, że jajecznica była pyszna. Smakowała tak samo, jak kiedyś. Z przyjemnością jadłam kęs za kęsem, podczas gdy Sam usiadł na krześle po mojej prawej stronie i również zajął się jedzeniem.

Całe śniadanie upłynęło nam w milczeniu i kiedy skończyliśmy, popatrzyłam na Meg, nie wiedząc, co dalej. Nie marzyłam o niczym innym tak bardzo, jak tylko pozbyć się Sama z mieszkania. Nie wiem, po co dzisiaj tutaj przyszedł i chyba nie chcę poznać jego motywów.

Kiedy już miałam coś powiedzieć, rozległ się płacz dziecka. Moja przyjaciółka czym prędzej wstała od stołu i podeszła do Thomasa, biorąc go na ręce.

- Nakarmię go w twojej sypialni. – powiedziała, wychodząc do drugiego pokoju i zamykając za sobą drzwi.

- Smakowało ci ? – spytał Sam, zerkając na mnie z uśmieszkiem.

- Po co to wszystko, co ? – odparowałam. Trudno, ciekawość zwyciężyła nad rozsądkiem. – Przychodzisz tutaj jak gdyby nigdy nic i przygotowujesz mi śniadanie, jakby cokolwiek nas łączyło. Co ty chcesz ugrać ?

- Założę się, że Mike nigdy cię nie zaskoczył i nie przygotował ci śniadania, co ? – wstał i zebrał talerze, zanosząc je do zlewu. Czym prędzej poszłam za nim i popatrzyłam na niego z ramionami skrzyżowanymi na piersi. On w tym czasie zaczął zmywać naczynia, co chwilę zerkając na mnie kątem oka.

Trafił w czuły punkt. Michael nigdy nie przygotował mi śniadania. Prawdę mówiąc, mój narzeczony w ogóle nie był spontaniczny – nie pamiętam, żebyśmy kiedykolwiek podczas trwania naszego związku zrobili coś szalonego. Gdy byłam z Samem, sprawy wyglądały zupełnie inaczej – co rusz zaskakiwał mnie prezentami, przygotowywał śniadanie i zabierał poza miasto w różne, ciekawe miejsca. Zawsze wiedział, jak sprawić, żebym była szczęśliwa. W porównaniu z nim Michael był...nudny. Ale z drugiej strony, czy to coś złego ? Nie można całe życie gonić za marzeniami i żyć jak na wariackich papierach. W końcu człowieka dopada szara rzeczywistość, z którą też musi sobie poradzić.

- To nie twój interes. – warknęłam, może trochę zbyt ostro.

- Czyli nie. – westchnął – Czasami mam wrażenie, że mój kumpel to idiota. I chyba coraz bardziej utwierdzam się w tym przekonaniu. No ale nic, niedługo i tak przekona się, co stracił.

- Co masz na myśli ? – zmarszczyłam brwi i poczułam, że moje serce przyspiesza. Sam zakręcił wodę, wytarł ręce w ścierkę i podszedł do mnie bardzo blisko.

-To, co mówię. – szepnął, patrząc mi prosto w oczy – Już niedługo ja znów cię odzyskam, a Mike straci cię na zawsze. W końcu łączy nas coś, co nigdy nie połączy ciebie z nim.

- Tak ? – spojrzałam na niego wymownie – Niby co takiego ?

- Miłość. – wzruszył ramionami – Oboje dobrze wiemy, że nie kochasz Michaela, tylko mnie.

Przez chwilę patrzyłam na niego z niedowierzaniem, po czym zrobiłam krok do tyłu i wybuchłam śmiechem, zginając się w pół.

- Ty do końca zwariowałeś ? – zapytałam, pomiędzy atakami śmiechu – Że niby ja kocham ciebie, tak ? Nie wiem, co sobie uroiłeś, ale to stek bzdur. Gdybym nie kochała Michaela, nie zgodziłabym się zostać jego żoną, nie planowałabym naszej wspólnej przyszłości.

Kiedy wreszcie się opanowałam, zauważyłam, że Sam jest wściekły. I to nie normalnie wściekły – on był mega wściekły. Jego oczy ciskały gromy w moją stronę, a mięśnie szczęki napiął tak mocno, że miałam wrażenie, że połamie sobie zęby.

- Okłamuj się, ile chcesz. – powiedział, podchodząc do mnie, a ja na powrót spoważniałam. Sam chwycił moją twarz w dłonie, a ja byłam jak w transie: nie zrobiłam nic, żeby uwolnić się od jego dotyku – Ja cię kocham, Em. I nie pozwolę ci za niego wyjść. Zaprzeczaj, ile chcesz, ale w głębi serca wiesz, że też mnie kochasz.

Nie zdążyłam nic odpowiedzieć, bo Sam nachylił się i po raz kolejny w ciągu kilku dni, złączył nasze usta w pocałunku. Nie wiem dlaczego, ale nie miałam ochoty odsuwać się od niego. Zamiast tego, zaplotłam ręce na jego szyi, po czym zrobiłam krok w przód, przez co byliśmy jeszcze bliżej siebie, stykaliśmy się ciałami.

Sam objął mnie w pasie, a gdy koszulka podjechała mi do góry, dotknął palcami mojego gołego ciała, przez co dostałam gęsiej skórki. Jednym, sprawnym ruchem mężczyzna złapał mnie pod udami, a ja oplotłam go nogami w pasie, po czym ruszył w stronę sofy. Usiadł na niej, sadzając mnie sobie na kolanach tak, że wciąż oplatałam go nogami w biodrach. Kiedy zabrakło nam tchu, Sam zjechał pocałunkami na moją szczękę i szyję, a ja wciąż miałam zamknięte oczy, bo jego dotyk sprawiał mi przyjemność.

Nie wiem, jak sprawy potoczyły by się dalej, gdyby w tym momencie w drzwiach pokoju stanęła Meg, chrząkając cicho.

Odskoczyłam od Sama jak oparzona, dopiero teraz w pełni uświadamiając sobie, na co wyraziłam zgodę. W duchu dziękowałam przyjaciółce za to, że przerwała to szaleństwo.

- Wyjdź. – powiedziałam do mężczyzny, unikając jego wzroku.

- Emily... - chciał coś powiedzieć, ale ja weszłam mu w słowo.

- Wyjdź ! – krzyknęłam, a on, dzięki Bogu, posłuchał mnie. Po chwili w mieszkaniu zostałam tylko ja, Meghan i jej synek.

Usiadłam na sofie i schowałam twarz w dłoniach.

- Nic do niego nie czujesz, co ? – mruknęła dziewczyna, siadając obok mnie. Zerknęłam na nią zrozpaczona i zapytałam bezsilnie:

- Co ja mam zrobić, Meg ?

- Po pierwsze, musisz wsłuchać się w swoje serce i zobaczyć, co ono chce ci powiedzieć. – westchnęła – Bo z tego, co mi się wydaje, wciąż czujesz coś do Sama. Możesz zaprzeczać, ile chcesz, ale serca nie oszukasz. I co ważniejsze, musisz zastanowić się, czy aby na pewno chcesz ślubu z Michaelem. Bo gdy powiesz już ,,tak", nie będzie odwrotu. I nie łudź się, swoją decyzją na pewno kogoś zranisz. Pozostaje pytanie, kogo: Sama, czy Michaela ?
 


-----------------------------------------------------


Jaką decyzję podejmie Emily ? I czy postąpi słusznie ?

Kolejny rozdział pojawi się w środę wieczorem :-). 

 Piszcie w komentarzach, co myślicie i gwiazdkujcie ;-). 

Znowu tyWhere stories live. Discover now