V

7.6K 270 69
                                    

-Czego Fingras!?-warkneła w jej stronę.
-Od kiedy Fingras?-zapytała blondynka.
-Od wtedy gdy wy powiedziałyście na mnie Swan.
-Ale Maddy, ja przepraszam. Nie chciałyśmy, żeby było Ci przykro. Przepraszam za Alcie, ona nie  chciała. Sama wiesz jak bardzo kochała Nine. Ale już wszystko dobrze. Proszę wróć do nas brakuje nam Ciebie.-powiedziała Olivia. W jej oczach było widać skruche.
-Madeleine ja przepraszam.- nagle odezwała się Nina.
-Wybaczcie, ale nie będę tracić na was czas.-rzekłam i wyszłam.
Wiem zachowałam się fatalnie, ale ja muszę to przemyśleć. Bardzo je kocham, ale nie mogę im wybaczyć tak szybko. Oczywiście ja oferma zawsze muszę na kogoś wpaść. Dzisiejszą osobą jest....Draco Malfoy.
-Przepraszam.-rzuciłam szybko i już chciałam odejść, ale blondyn złapał mój nadgarstek i pociągnął w pusty korytarz.
-O co chodzi?-zapytałam bo nie miałam czasu na głupie rozmowy czy droczenie się.
-Madeleine możemy zapomnieć o tym co się wczoraj wydarzyło?-powiedział to tak jak bym ktoś go do tego zmuszał. Zdziwiłam się bo myślałam,że dla niego to nic. I nie będzie go  interesować czy pamiętam czy nie.Choć w głębi duszy czułam,że nie chce zapominać o tym pięknym wieczorze , ale  powiedziałam, że ,,dobrze" i poszłam. Nie odwróciłam się po prostu poszłam przed siebie. Przybiło mnie to wszystko. Najpierw chłopak, którego jak myślałam kochałam zaprasza mnie na randkę, potem przyjaciółki chcą się pogodzić, a teraz Draco, który chce żebym zapomniała o pocałunku. Wszystko się sypie.
Szłam tak sobie myśląc gdy znowu na kogoś wpadłam. Ty razem była to Penny. Nie chciałam z nią rozmawać więc posłałam jej tylko zabójcze spojrzenie i poszłam dalej. Skręcając w jeden z korytarzy usłyszałam czyjąś rozmowę. Chciałam podsłuchać, ale ktoś dotknął mojego ramienia. Tak się wystraszyłam, że aż krzyknełam z przerażenia. Rozmawa ucichła, a osoba,ktora mnie przestraszyłam pokazała twarz. Był to Victor Krum.
-Cześć, jestem Victor,a Ty?-zaczął bardzo pewny siebie.
-Madeleine Swan.-odpowiedziałam obojętnie.
-A więc Madeleine czy uczyniła byś mi ten zaszczyt i oprowadzisz mnie po Hogwartcie?-rzekł z uśmiechem na twarzy.Także się uśmiechnełam i kiwneła głową na ,,tak". Szłam wraz z Krumem już godzinę. Pokazałam mu wszystkie sale, wejścia do domów, korytarze, przejścia i wszystkie zakamarki Hogwartu. Szliśmy teraz głównym z korytarzy i rozmawialiśmy o Drumstrangu. Victor był naprawdę bardzo miły oraz  interesujący. Nagle zatrzymał się.
-Madeleine może chciała byś pójści ze mną na Bal Bożonarodzeniowy?-zapytał z tym swoim pięknym uśmiechem.
- Victor muszę się zastanowić. Proszę daj mi trochę czasu.
-Dobrze.- opowiedział i mnie przytulił. Odwzajemniłam ruch, a on szepnął mi do ucha.-Byle nie za długo.- puścił mnie, a ja zobaczyłam jak Malfoy idzie w stronę lochów. Pewnie nas widziała, ale czemu ja się przejmuję przecież ten pocałunek nic dla niego nie znaczył. Pożegnałam się z Victorem i poszłam do piwnicy. Gdy doszłam wystukałam hasło. Weszłam do pokoju wspólnego gdzie był Cedrick Diggory i opowiadał innym puchonom, że dzisiaj na kolacji czara ognia wybierze reprezentantów szkół.
Nie interesowało mnie to zbytnio ponieważ w Turnieju mogli brać udział uczniowie, którzy ukończyli siedemnasty rok życia. Usiadłam naprzeciw Cedricka, a on się tylko do mnie szeroko uśmiechnął. Odwzajemniłam uśmiech i zobaczyłam, że uczniowie, którzy słuchali bruneta odchodzą. Przeciagnełam się tylko i rozsiadłam się wygodnie. Spojrzałam się na puchona, który jako jedyny została. On patrzył się na mnie z zainteresowaniem. Zmarszczyłam brwi, a on się uśmiechnął.
-O co Ci chodzi?-zapytałam lekko podenerwowana.
-Chciałem Cię zapytać czy chciała byś się ze mną wybrać w sobotę do Hogsmeade?- zapytał z szerokim uśmiechem.
-Wybacz, ale już z kimś idę. Może dzisiaj wieczorem przejdziemy się na błonie?
-Chętnie.-opowiedział i poszedł do swojego dormitorium. Wstałam i także poszłam do swojego pokoju. Weszłam, a Liv czytała książkę. Nie chciałam jej przeszkadzać więc po cichu udałam się do łazienki. Gdy wyszłam z łazienki w pokoju nie było brunetki. Zdziwiłam się, ale stwierdziłam, że pewnie poszła do swoich znajomych. Zamknęłam drzwi od łazienki i położyłam się na łóżku. Myślałam o Draco, Victorze, Ronie i Cedricku. Nie mogłam wyrzucić z głowy tego pocałunku z Draco. Moje myślenie przerwało pukanie do drzwi. Była to jakaś pierwszoroczna dziewczynka, która powiedziała, że mam iść do sali od eliksirów bo profesor Snape chce ze mną porozmawiać. Zdziwiłam się, ale poszłam. Gdy doszłam zapukałam, ale nie usłyszałam proszę drzwi się po prostu otworzyły. Weszłam do środka i nigdzie nie było tego Starego Nietoperza.Dalej się rozglądałam,ale nagle ktoś przywarł do ściany. Zobaczyłam Draco przestraszyłam się trochę. W jego oczach było widać smutek i zazdrość. Choć do tego drugiego nie byłam pewna.
-Łączy Cię coś z Krumem?-zapytał, a jego głos był przepełniony troską.
-A co Cię to obchodzi Malfoy?
-Po prostu chce wiedzieć. Nie chce żeby Cię skrzywdził.
-Dla twojej świadomości ktoś mnie już skrzywdził.-syknełam w jego stronę, a on zmarszczył brwi.
-Powiedz kto? Nie można krzywdzić kobiet, a zwłaszcza Ciebie. Temu komuś się dostanie. Powiedz kto to?
-Myślałam, że masz choć gram mózgu!
-Ale o co Ci chodzi?
-Wiesz kto mnie skrzywdził! Ty! Ty Malofy! Nie mogę o tobie zapomnieć! Nawet nie wiesz jak bardzo zawróciłeś mi w głowie!-krzynełam w jego stronę i odepchełam od siebie. Wybiegłam ze łzami w oczach. Biegłym do swojego dormitorium.
☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆
Ten rozdział mi się średnio podoba, a wam? A teraz do następnego
Lolka♡
857słów/14.02.2019

Idealna||Draco Malfoy [ZAKOŃCZONA]Where stories live. Discover now