|| 🌺 POJEDYNEK NA ŚMIERĆ I ŻYCIE 🌺

2.1K 100 2
                                    

Rozpoczęła się walka. Na samym początku krążyliśmy na przeciwko siebie. Żadno z nas nie zamierzało wykonać pierwszego ruchu.

Po chwili Miraz się przełamał i zaatakował jako pierwszy. Sprawnie odbiłam Jego atak. Kopnęłam go w lewą ręką sprawiając że wypadła mu tarczą z ręki i poleciała daleko po za Jego zasięgiem.

Prawdopodobnie wściekły ponownie zaatakował. Zrobiłam unik i tym razem sama zaatakowałam. Mężczyzna płynnie odepchnął atak i sam zaatakował uderzając mnie mieczem w zbroję.

Następnie zaatakowaliśmy jednocześnie. Nasze miecze z charakterystycznym dźwiękiem uderzyły się o siebie. By po chwili zrobić to po raz kolejny. Miraz zrobił niespodziewany ruch prawdopodobnie łamiąc mi rękę. Nie wydałam z siebie krzyku tylko złapałam się szybko za rękę.

Ponownie uderzył jednak odbiłam to zdrową ręką...

- Przerwa! - usłyszeliśmy krzyk. Odetchnęłam z ulgą i ściągnęłam Chełm. Usiadłam na krześle.

- Nic ci nie jest? - zapytał zmartwiony Piotrek

- Nie ale boli mnie ręka. - odparłam - chyba jest złamana

- Będzie boleć - odparł Edek po czym chwycił moją rękę natomiast drugą chwycił Piotrek mocno ją uścisnął. - Raz, dwa - przerwał a ja zamknęłam oczy - trzy - powiedział i nastawił mi rękę.

Bolało. Bardzo. Skrzywiłam się, ale nie krzyknęłam.

- Pomachaj im - szepnął do mnie Piotrek - niech wiedza że nic Ci nie jest

- Z nie małym wysiłkiem pomachałam im uśmiechając się przy tym. Narnijczycy zaczęli wiwatować. 

Ponownie zaczęliśmy walczyć. Zaatakował mnie jako pierwszy. Szybko odepchnęłam Jego atak. Kopnęłam go w brzuch, a z jego głowy spadł i Chełm i tarcza.

Ściągnęłam hełm i ponownie zaczęłam atakować.

- Przerwa - powiedział zmęczony Miraz

- Jesteś zmęczony? - zapytałam wrednie. Nie słysząc odpowiedzi ruszyłam w kierunku swoich...

-  Grace!!! Uważaj!! - krzyknął Piotrek

Błyskawicznie się odwróciłam. Odbiłam atak Miraza wtrącając mu miecz z ręki. Szybko wbiłam mu miecz w lewą stronę brzucha.

- Nie dobijesz mnie? - zapytał widząc że odkładam miecz.

- To nie moje zadanie - odparłam. Spojrzałam na Kaspiana który pod moim spojrzeniem szybko do mnie podszedł. Podałam mu miecz i najszybciej jak mogłam (czyli nie za szybko)  stanęłam obok Piotrka który objął mnie ramieniem.

Kaspian uniósł wysoko miecz.

- Myliłem się - powiedział Miraz - jesteś godny bycia królem Kaspianie - powiedział i zamknął oczy czekając na cios. Kaspian zamiast zabić Miraza wbił miecz na przeciwko niego...

- Nie jestem taki jak ty - odparł i odszedł podając mi miecz

- Dzięki - odparłam zabierając miecz i wkładając do pochwy...

- Zdrada! - krzyknął jakiś gostek trzymając ciało Miraza w którym była strzała Zuzy

Szybko na nią spojrzałam jednak nawet nie wyciągnęła łuku...

Córka Aslana ~ Piotr PevensieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz